Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 28 września 2024 14:24
Reklama KD Market
Reklama

Poeta pełen sprzeczności

Kiedy w 1980 otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury, z dnia na dzień ze znanego wąskiemu gronu profesora na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley stał się poetą światowej sławy. Czesław Miłosz nie chciał być jednak pomnikiem ze spiżu. Zapytany, na co przeznaczy pieniądze z nagrody, odpowiedział: – Na zakup farmy i założenie plantacji marihuany. Podobno po odebraniu nagrody z rąk króla Szwecji, Karola XVI Gustawa, udał się do sztokholmskiego baru McDonald’s...

To bez wątpienia jeden z najwybitniejszych polskich poetów XX stulecia. Laureat niezliczonych doktoratów honoris causa oraz nagród literackich a także tej najważniejszej – Nagrody Nobla, którą przyznano mu za całokształt twórczości. Za to, że „z bezkompromisową przenikliwością opisuje zagrożoną egzystencję w świecie pełnym silnych konfliktów”.

Jednak mało kto wie, że życie osobiste Czesława Miłosza było nie mniej intensywne niż zawodowe. Poeta miał dwie żony. Druga była od niego młodsza o 33 lata. Do tego wiele „muz”, którymi był zauroczony, nie zawsze platonicznie. Miłosz miał też troje dzieci, z których jednego nawet nie znał, ponieważ się go wyrzekł. Podobno wstydził się tego do końca życia.

Poeta szlachetnie urodzony

Urodził się w szlacheckiej rodzinie Miłoszów herbu Lubicz 30 czerwca 1911 roku w Szetejnach na terenie obecnej Litwy. Szetejny były posiadłością rodową matki poety, Weroniki z domu Kunat. Dzieciństwo Miłosza i jego młodszego brata Andrzeja zdominowane było przez dalekie podróże ich ojca, Aleksandra, który prywatnie lub zawodowo podróżował w głąb Rosji. Wraz z nim zawsze podążali żona i synowie. Chłopcy tęsknili za rodzinnym domem. Litwa, jej przyroda, pejzaże, ludzie – na zawsze pozostały w ich sercach. A zwłaszcza Czesława, który po latach przyznawał, że szczęśliwy czuł się tylko w Szetejnach.

W wieku 10 lat przyszły noblista rozpoczął naukę w gimnazjum im. Zygmunta Augusta w Wilnie, a po zdaniu matury w 1929 został studentem Uniwersytetu Stefana Batorego. Początkowo studiował polonistykę, później przeniósł się na prawo. W 1933 jako członek grupy Żagary zadebiutował zbiorem Poemat o czasie zastygłym. Otrzymał Nagrodę im. Filomatów w kategorii „debiut literacki” a dzięki stypendium Funduszu Kultury Narodowej wyjechał do Paryża, gdzie spotkał się z kuzynem Oskarem Miłoszem – poetą-symbolistą, który miał na niego wówczas ogromny wpływ.

Po ukończeniu studiów w 1935 roku podjął się pracy w rozgłośni wileńskiej Polskiego Radia. Wiosną 1937 roku Miłosz stracił tę posadę. Podobno za „dopuszczanie do mikrofonów osób niewłaściwego pochodzenia, odtwarzanie muzyki chóru białoruskiego oraz sympatie litewskie”. Kiedy przeprowadził się do Warszawy wiosną 1937 roku, rozpoczął pracę w centrali Polskiego Radia. Napisał wówczas wiersz zaczynający się słowami: „W mojej ojczyźnie, do której nie wrócę”. Szczęśliwie było mu dane wrócić w ojczyste strony w 1992 roku, kiedy otrzymał honorowe obywatelstwo Litwy.

Poeta w potrzasku

Wojnę spędził m.in. w Warszawie, pracując jako woźny w Bibliotece Uniwersyteckiej. Uczestniczył też w podziemnym życiu literackim, pisząc pod pseudonimem Jan Syruć. Działając zaś w podziemnej Organizacji Socjalistyczno-Niepodległościowej „Wolność”, niósł pomoc Żydom. W 1943 roku brat poety, Andrzej, przemycił do Warszawy Seweryna Trossa i jego żonę. Czesław przyjął ich, znalazł kryjówkę i wsparł finansowo.

Pomógł także Żydówkom – Felicji Wołkomińskiej, jej siostrze i bratowej – które zbiegły w przededniu powstania w getcie. Trossowie zginęli w powstaniu warszawskim, ale Wołkomińska przeżyła i w 1957 roku wyemigrowała do Izraela. Za pomoc udzieloną rodzinie Trossów i Wołkomińskich bracia Miłoszowie zostali uhonorowani przez Instytut Yad Vashem tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.

Po zakończeniu wojny Miłosz rozpoczął pracę jako attaché kulturalny w USA – najpierw w Nowym Jorku, potem w Waszyngtonie. Szybko jednak przestał się zgadzać z władzami PRL. Kiedy jesienią 1951 roku trafił do Paryża, poprosił władze Francji o azyl polityczny i go uzyskał. Poeta schronił się u założyciela Instytutu Literackiego, Jerzego Giedroycia, w słynnym Maisons-Laffitte. Niestety, znalazł się w potrzasku.

W Polsce był skreślony, cenzura w PRL zakazała nie tylko publikować prace poety, ale nawet wymieniać jego nazwiska. Emigracja zaś traktowała go jak komunistycznego agenta. Przeciwko przyjęciu Miłosza do Maisons-Laffitte protestowali nawet współtwórcy Instytutu Literackiego, m.in. Józef Czapski. Po latach Miłosz przyznał, że w tym czasie myślał poważnie o samobójstwie. Uratowała go twórczość. To wtedy stworzył swoją najsłynniejszą powieść, Dolinę Issy, w której powraca niejako do dzieciństwa na Litwie.

Poeta nagrodzony

Po dziesięciu latach we Francji, Czesław Miłosz wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. W Berkley i na Harvardzie zaczął wykładać literaturę słowiańską. Tłumaczył też wiersze polskich poetów, sam jednak pisał wiersze głównie do szuflady. Tęsknił za polskim czytelnikiem. Nie miał jednak możliwości przyjazdu do ojczyzny.

Sytuacja zmieniła się w roku 1980, kiedy Miłosz jako pierwszy polski poeta otrzymał Literacką Nagrodę Nobla. W PRL po raz pierwszy od 1945 roku zostały wydane tomiki jego poezji: Gdzie słońce wschodzi i kędy zapada oraz Wiersze wybrane. Miłosz mógł wreszcie odwiedzić Polskę. W 1981 roku spotkał się z Lechem Wałęsą i złożył kwiaty pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Odebrał też doktorat honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

W czasie stanu wojennego jego przyjazd do Polski ponownie stał się niemożliwy. Ale kiedy reżim PRL chylił się ku upadkowi, Miłosz znów zaczął przyjeżdżać do kraju. Szczególnie upodobał sobie Kraków, który przypominał mu Wilno. Ostatecznie wrócił do Polski w 1994 roku. Zamieszkał ze swoją drugą żoną, Carol, przy ul. Bogusławskiego pod Wawelem. Miłosz zaczął się wtedy angażować – zabierając głos w publicznych dyskursach światopoglądowych, nadrabiał lata odcięcia od polskiej kultury.

Kochliwy poeta

Miłosz bardzo wcześnie zaczął zwracać uwagę na płeć piękną. Ponoć już jako kilkuletni chłopiec zafascynował się jedną ze swoich ciotek. Inicjację seksualną przeżył jako nastolatek, z dużo starszą od siebie mężatką, Ireną. Kiedy go rzuciła, Czesław silnie przeżył swój pierwszy miłosny zawód i zagrał w samobójczą rosyjską ruletkę.

Jako student nie angażował się emocjonalnie, co nie przeszkadzało mu w romansowaniu. Jego kochankami były m.in. późniejsza matka Daniela Olbrychskiego, Klementyna Sołonowicz, a także Irena Górska, późniejsza matka aktorów Macieja i Damiana Damięckich. Podczas studiów poeta związał się z pochodzącą z zamożnej rodziny studentką prawa Jadwigą Waszkiewicz. Porzucił ją, gdy dziewczyna zaszła z nim w ciążę. Po urodzeniu dziecka Jadwiga oddała je do adopcji. Po wielu latach Miłosz przyznał się do błędu, wstydząc się swojego ówczesnego zachowania.

Z powodu swoich romansów Miłosz stracił mieszkanie. Gospodyni stancji wyrzuciła go za drzwi za „niemoralność”, kiedy zobaczyła, że rankiem z jego mieszkania wychodzi zamężna i sporo starsza od niego Nika Kłosowska. Jedną z kochanek i muz Miłosza była Jeanne Hersch, mieszkająca w Szwajcarii filozofka polskiego pochodzenia. To ona przepowiedziała mu Nobla na wiele lat, zanim Szwedzki Komitet Noblowski zaczął brać pod uwagę jego kandydaturę. Dla Hersch Miłosz podobno na poważnie rozważał porzucenie swojej ówczesnej żony Janiny, z którą miał dwóch synów. Ostatecznie wybrał rodzinę.

Dwie żony poety

Kiedy Miłosz poznał swoją pierwszą żonę, Janinę Cękalską z domu Dłuską, była już mężatką – żoną Eugeniusza Cękalskiego, reżysera i dokumentalisty. Janina pochodziła z ubogiej rodziny z podwarszawskiego Wołomina. Studiowała prawo na Uniwersytecie Warszawskim i pracowała w Polskim Radiu. Tam poznała pierwszego męża. Podobno była apodyktyczna i chłodna, a także nadużywała alkoholu, jednak Miłosz się nią zafascynował. Przez kilka lat żyli w trójkącie, po czym w 1944 roku Janina porzuciła Cękalskiego. Z Czesławem pobrali się dopiero w styczniu 1956 roku.

Janina urodziła Czesławowi dwóch synów, Antoniego i Piotra. Przez ostatnie dziesięć lat życia Miłoszowa chorowała na alzheimera. Poeta opiekował się nią z poświęceniem. Gdy zmarła w kwietniu 1986 roku w Berkeley, napisał dla niej wiersz „Na pożegnanie mojej żony Janiny”. Wyznał w nim: „Kochałem ją, nie wiedząc kim była naprawdę. Zadawałem jej ból, goniąc za moją ułudą. Zdradzałem ją z kobietami, jej jednej wierny. Zaznaliśmy wiele szczęścia i wiele nieszczęścia”.

Drugą żonę, Amerykankę Carol Thigpen, poznał Miłosz dzięki swojej kochance Ewie – dziennikarce z Polski, młodszej o ponad 30 lat. Poznali się jesienią 1979 roku. Podczas wywiadu Miłosz tak się zafascynował Ewą, że zaproponował jej, by została jego asystentką. Połączyło ich głębokie uczucie. W 1982 roku Ewa zorganizowała poecie spotkanie autorskie na uniwersytecie w Atlancie. Tam Carol pełniła funkcję dziekana do spraw studenckich.

Thigpen też była młodsza od Miłosza – o 33 lata. Dzielił ich wiek, pochodzenie oraz wyznanie, ale okazało się, że mieli identyczne rytuały dnia codziennego. Poranek zaczynali od kawy i gazety, najlepiej pracowało im się przed południem oraz uwielbiali podróże. To właśnie one bardzo ich do siebie zbliżyły. Z Karoliną – jak nazywał ją poeta – 1 października 1992 roku wziął katolicki ślub. Rok później Miłoszowie zamieszkali już w Krakowie.

Poety lęk o zdrowie

Pod wpływem młodej żony poeta odmłodniał. Ponoć lubił czytać książki Małgorzaty Musierowicz i kolejne tomy Harry’ego Pottera. Niestety Karolina ciężko zachorowała. Lekarze zdiagnozowali u niej zaburzenie funkcjonowania szpiku kostnego i krwi. Choroba była zaawansowana. Carol leczyła się w Stanach Zjednoczonych w najlepszych klinikach. I choć lekarze odradzali Miłoszowi podróż do USA z powodu jego wieku i stanu zdrowia, poeta poleciał do Kalifornii i czuwał przy łóżku żony do końca. Ostatnie słowa Carol brzmiały: – Nie martw się, Czesławie. Miłość tam nas połączy.

Przez całe życie Miłosza prześladował lęk przed chorobą psychiczną obecną w jego rodzinie. Cechował go też głęboki pesymizm i dostrzegał w sobie wiele zła. „Nic nie upoważnia mnie do ujawniania rzeczy zbyt okrutnych dla ludzkiego serca” – pisał. Ogromnym ciosem dla poety był fakt, że choroba psychiczna dotknęła jego młodszego syna, Piotra, urodzonego w 1951 roku.

Spadkobiercą swojej spuścizny Miłosz uczynił starszego syna, Antoniego, który dziś ma 75 lat. W okresie czynnym zawodowo Antoni pracował jako programista w Dolinie Krzemowej, a w wolnym czasie komponował muzykę elektroniczną. W 2011 roku Antoni Miłosz wydał nawet płytę Rzeki, na której znajduje się utwór „Tak mało”. Pierwsza jego część jest niemal w całości śpiewana przez Czesława Miłosza!

Poeta rozliczony

Jego dzieła przetłumaczono na 44 języki. Tworzył przez prawie 75 lat. Zaczynał w latach 30. ubiegłego wieku i pisał niemal do śmierci, która nastąpiła 14 sierpnia 2004 roku. Oprócz wielu tomów poezji Miłosz wydał kilkanaście zbiorów esejów. Najgłośniejszy z nich, tłumaczony na wiele języków Zniewolony umysł, do dziś uważany jest za jedną z najwybitniejszych analiz działania propagandy komunistycznej.

Mimo to, kiedy Miłosz wrócił do Polski, prawicowi radni Krakowa sprzeciwiali się przekazaniu mu przez miasto mieszkania. Nie chcieli też, żeby poeta został honorowym obywatelem Krakowa. Wielka awantura odbyła się również przy okazji pogrzebu Miłosza, kiedy to miał miejsce protest środowisk prawicowych uważających go za zdrajcę. Ostatecznie poeta został pochowany w Krypcie Zasłużonych krakowskiego kościoła oo. paulinów na Skałce.

Choć w życiorysie Miłosza znalazł się epizod, kiedy był urzędnikiem partyjnym, to dla potomnych zostanie on przede wszystkim wielkim poetą. Jak powiedział profesor Leszek Kołakowski, wybitny polski filozof: Miłosz nie był autorem igraszek słownych, był poetą myśli trudnej, potykającej się nieustannie o sprawy dla życia naszego główne: sprawę Boga i wiary, sprawę rozumu i miłości, sprawę narodu, o pytania nierozstrzygalne prawie.

Czesław Miłosz przeżył swoją epokę, swój wiek. Jego poezja jest wielowymiarowa. Z jednej strony nowoczesna, z drugiej zaś silnie osadzona w tradycji. O sobie pisał: „Jestem jak ten, kto widzi, a jednak sam nie przemija, duch ulotny mimo siwizny i chorób starości”.

Małgorzata Matuszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama