Burmistrz Chicago Lori Lightfoot zrezygnowała z podwyżki podatku od nieruchomości w przyszłorocznym budżecie, mimo że jeszcze niedawno mówiła, że będzie ona konieczna. Zmianę decyzji tłumaczy lepszym niż spodziewany popandemicznym ożywieniem gospodarczym i nadwyżką w kasie miejskiej. W lutym Lightfoot ubiega się o reelekcję.
W poniedziałek burmistrz Lightfoot ma zaprezentować Radzie Miasta propozycję budżetu na przyszły rok. Nie znajdzie się w niej blisko 43-milionowa podwyżka podatku od nieruchomości, którą wcześniej zapowiadała. W czwartkowym oświadczeniu Lightfoot stwierdziła, że tegoroczne wpływy do miejskiej kasy przekroczyły oczekiwania o 200 mln dol., w związku z tym rezygnacja z podwyżki podatku stała się – jak zaznaczyła – „możliwa na jeden rok”.
Do poprawy stanu miejskiej kasy, zdaniem burmistrz, przyczynia się popandemiczne ożywienie gospodarcze w Chicago, wznowienie koncertów i imprez na żywo, które wygenerowały wzrost podatku od rozrywki (amusement tax) podobny do poziomu sprzed pandemii. Nie bez znaczenie może być także ogłoszona niedawno sprzedaż autostrady Chicago Skyway, która zapewniła dla miasta przychód z podatków rzędu 25 mld dol.
Krytycy Lightfoot twierdzą, że to polityczny chwyt na pięć miesięcy przed wyborami, który pozwoli burmistrz uniknąć niełatwych pytań na już trudnym wyborczym szlaku, a także batalii z radnymi przy zatwierdzaniu budżetu. Rezygnację z podwyżki podatku od nieruchomości mieli podpowiadać burmistrz najbliżsi sojusznicy, których w miejskim ratuszu jest coraz mniej.
(jm)