Nie żyje kobieta, która w czwartek została uderzona przez skradzioną hondę uciekającą przed policją na zachodzie Chicago. Jadące nią cztery osoby zostały aresztowane. Są podejrzane o kradzież co najmniej trzech aut.
Do zdarzenia doszło w czwartek 29 września około pół godziny po północy przy South Kedzie Avenue w chicagowskiej dzielnicy South Lawndale. Złodzieje uciekali przed policją czarną hondą, którą wcześniej ukradli 65-letniej kobiecie. Wjechali rozpędzonym samochodem w toyotę, którą 55-letnia Dominga Flores jechała do pracy. Policja aresztowała czterech uciekinierów, którzy są podejrzani o kradzież przynajmniej trzech aut.
Około 6 godzin wcześniej – zanim doszło do wypadku – czwórka zaparkowała skradziony pickup przy South Claremont Avenue i ukradła czarną Hondę. Następnie dokonała kradzieży białej hondy przy West 21st Place. Później policja otrzymała zgłoszenie o stojącym w ogniu pickupie przy South Leavitt Street. Sprawcy – jak donoszą media – czarną hondą. Policja poinformowała, iż funkcjonariusz początkowo bezskutecznie próbował zatrzymać auto. Rozpędzona honda zderzyła się z toyotą powodując śmierć kobiety.
Córka zabitej kobiety powiedziała mediom, że matka była przecznicę od swojego miejsca pracy, gdy uderzyło w nią auto. Przez większość życia pracowała na nocki, aby poranki móc spędzić ze swoimi dziećmi.
Sprawcy trafili do szpitala, a po wypisaniu zostali aresztowani. Policja przejęła od nich dwie sztuki broni palnej. Do czwartku nie było informacji o zarzutach.
(dg)