Środa rano była ostatnim dniem, kiedy chicagowianie przebywający na Florydzie mogli powrócić do domu przed uderzeniem huraganu Ian. Jednocześnie na zagrożone tereny już od początku tygodnia przybywały ekipy pomocowe, między innymi z Chicago.
Lotniska w Orlando i Fort Myers na Florydzie zaprzestały funkcjonowania w środę rano. Port lotniczy w Tampa Bay został zamknięty już we wtorek.
Ci, którym udało się złapać ostatni lot do Chicago w środę rano, drogę na lotnisko przebyli w deszczu, opisując w relacjach medialnych pustki na zalanych ulicach i ciemności za oknem.
Kilka organizacji i firm z Chicago – w tym Amerykański Czerwony Krzyż, Anti-Cruelty Society oraz ComEd – zorganizowało pomoc dla Florydy w związku z huraganem Ian.
Setki wolontariuszy wysłał na Florydę Czerwony Krzyż. Jeszcze przed uderzeniem huraganu w środę pomagali oni w przygotowaniu miejsc ewakuacji, gdzie gromadzona była żywność i woda dla rodzin pozbawionych dachu nad głową. Przygotowywana też była ewentualna pomoc medyczna i w zakresie zdrowia psychicznego.
Do środy na miejsce miały przybyć ekipy ComEdu. Firma wysłała z Chicago ponad 250 pracowników, których zadaniem była pomoc w przywróceniu prądu i usuwaniu uszkodzeń słupów i linii elektrycznych.
The Anti-Cruelty Society miała pomóc z kolei w opróżnieniu schronisk i przewiezieniu psów i kotów do Chicago. Po przejściu stosownych badań i testów wiele zwierząt z Florydy będzie gotowych do adopcji.
Osoby, które chciałyby wesprzeć Czerwony Krzyż w niesieniu pomocy Florydzie, mogą znaleźć informacje na stronie redcross.org.
(jm)