W tłoczni gazu w Goleniowie (Zachodniopomorskie) symbolicznie uruchomiono we wtorek przesył gazu przez gazociąg Baltic Pipe. Od 1 października br. popłynie nim do Polski gaz ze złóż na Norweskim Szelfie Kontynentalnym.
Symbolicznego odkręcenia zaworu na gazociągu dokonali prezydent Andrzej Duda, premier Danii Mette Frederiksen i premier Mateusz Morawiecki.
Gazociąg tworzy nową drogę dostaw gazu ziemnego z Norwegii poprzez Danię do Polski. Inwestorami są operatorzy przesyłowi: duński Energinet i polski Gaz-System.
o jeden z najważniejszych dni od 1989 r. - mówił we wtorek wieczorem w Filharmonii Szczecińskiej o otwartym gazociągu Baltic Pipe prezydent Andrzej Duda. Jak podkreślił oznacza to faktyczne uniezależnienie państwa w kwestiach bezpieczeństwa energetycznego.
Prezydent przypomniał, że do tej pory w zakresie dostaw gazu byliśmy całkowicie uzależnieni od Rosji, co było spuścizną czasów komunistycznych i naszej obecności w sowieckiej strefie wpływów. Uznał, że uroczyste otwarcie Baltic Pipe jest to jednym z najważniejszych dni ostatniego ponad 30-lecia.
"Odkąd wyszliśmy zza żelaznej kurtyny dzięki Solidarności, od tamtego czasu trwała z mniejszym lub większym powodzeniem walka o to, aby Polska stała się nie tylko z nazwy, nie tylko z zawołania, nie tylko z zapisów konstytucyjnych, ale rzeczywiście państwem w pełni suwerennym, w pełni niepodległy, w pełni decydującym o sobie" - powiedział Andrzej Duda.
Budowa została ukończona w 2022 r., za wyjątkiem dwóch odcinków na terenie Danii, gdzie w 2021 r. na kilka miesięcy wstrzymano prace ze względu na uchylenie pozwoleń środowiskowych. Z powodu tego opóźnienia 1 października system Baltic Pipe ruszy z ograniczoną przepustowością, wykorzystując część systemu duńskiego; system zdolny jest transportować do Polski 10 mld m sześc. gazu.
Energinet poinformował jednak w sobotę, że duński odcinek może osiągnąć pełne zdolności przepustowe miesiąc wcześniej niż przewidywano – do końca listopada br. (PAP)