Nie zakładamy przyjmowania obywateli rosyjskich, którzy do tej pory popierali reżim Władimira Putina, a kiedy pojawiła się perspektywa, że będą musieli znaleźć się na froncie, stają się wielkimi demokratami i planują opuścić Rosję - mówił we wtorek szef KPRM Michał Dworczyk.
Dworczyk w Programie Trzecim Polskiego Radia został zapytany czy Polska rozważa przyjmowanie dezerterów z rosyjskiego wojska.
Szef KPRM zwrócił uwagę, że nasz kraj nie zamyka granicy dla osób, które były represjonowane ze względu na przekonania polityczne czy walkę o prawa człowieka w Federacji Rosyjskiej.
"Natomiast nie zakładamy przyjmowania obywateli rosyjskich, którzy do tej pory popierali reżim Władimira Putina, a teraz nagle, kiedy pojawiła się perspektywa, że sami będą musieli nie tylko werbalnie popierać ten reżim tylko również znaleźć się na froncie, to nagle stają się wielkimi demokratami i planują opuścić Rosję" - powiedział.
"Na pewno takich osób nie będziemy wspierać" - dodał Dworczyk.
W środę władze Rosji ogłosiły "częściową" mobilizację, która ma objąć oficjalnie 300 tys. osób. Niezależne media donoszą, że dekret zawiera niejawny punkt, w którym mowa jest o tym, że zaciąg ma objąć ponad milion osób. Rosyjskie władze od czwartku prowadzą mobilizację na masową skalę. Według doniesień medialnych, przejścia graniczne szturmowane są przez osoby chcące uniknąć wcielenia do wojska. Bilety lotnicze w jedną stronę mają być wyprzedane, a na lądowych przejściach granicznych z Kazachstanem, Armenią i Gruzją ustawiają się kolejki. (PAP)