Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 19 listopada 2024 21:42
Reklama KD Market

Policjant, który powalił na ziemię nastolatka w Park Ridge, nie przyznał się do winy

Policjant, który powalił na ziemię nastolatka w Park Ridge, nie przyznał się do winy
Michael Vitellaro powalił 14 przed Starbucksem fot. Nicole Nieves/video/screenshot

Sierżant chicagowskiej policji nie przyznał się do winy w sprawie zarzutów pobicia i uchybień służbowych w związku z lipcowym incydentem przed Starbucksem w Park Ridge. Policjant powalił tam na ziemię nastolatka, oskarżając go o kradzież roweru.

49-letni sierżant Michael Vitellaro w sierpniu został pozbawiony uprawnień policyjnych po tym, jak na nagraniu wideo, które obiegło media społecznościowe, widać, jak powala na ziemię 14-latka, oskarżając go o kradzież roweru należącego do jego syna. Utrzymywał też, że jest policjantem w cywilu. Kilku kolegów napadniętego chłopca usiłowało go uwolnić. Zdarzenie miało miejsce 1 lipca w rejonie kawiarni Starbucks przy 100 S. Northwest Highway.

Według policji z Park Ridge, Vitellaro postawiono zarzuty pobicia i uchybień służbowych.

Rodzice nastolatka w oświadczeniu – wydanym w czwartek, 22 września, za pośrednictwem adwokata – powiedzieli, że nie są zaskoczeni, że Vitellaro nie przyznał się do winy. Angel i Nicole Nieves podziękowali lokalnej społeczności za ogromne wsparcie.

Według rodziców nastolatka, syn zobaczył porzucony na środku chodnika rower i chciał go przestawić. Chłopiec przyjechał tam na swoim rowerze. Nagrania okolicznych kamer potwierdzają, że kradziony rower był na miejscu, gdy chłopiec się do niego zbliżał. Rodzice utrzymują, że ich syn został zaatakowany z powodu koloru skóry – ma on pochodzenie portorykańskie. Pozostali chłopcy byli biali. Zdaniem rodziców chłopca, zdarzenie wywołało u niego traumę.

Obrońca policjanta powiedział w sądzie, że syn sierżanta ma rzadką chorobę krwi i w chwili nieuwagi ktoś ukradł mu rower. Argumentował, że ojciec miał powody, by wierzyć, że 14-latek był odpowiedzialny za kradzież, gdyż zobaczył go przy rowerze. Jego klient, jak twierdził, wykorzystał policyjną wiedzę, by zatrzymać nastolatka, „delikatnie” umieszczając kolano na plecach chłopca. Zaznaczał też, że sierżant zadzwonił pod numer 911 oraz od początku współpracował z władzami. Nazwał sierżanta „oddanym sługą publicznym”, który ma stopień magistra i udziela się jako wolontariusz w szkole podstawowej.

Śledztwo w sprawie policjanta prowadzi chicagowska policja oraz Cywilne Biuro ds. Odpowiedzialności Policji (Civilian Office of Police Accountability, COPA). Rodzice rozważają wniesienie pozwu cywilnego.

Kolejne przesłuchanie w sprawie Vitellaro ma odbyć się 19 października.

(jm, mm)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama