Co najmniej 10 osób zmarło, a blisko 50 zostało rannych w strzelaninach, do których doszło na ulicach Chicago w miniony wydłużony weekend Święta Pracy. Wśród rannych są chłopcy 13-letni i 15-letni. Przynajmniej jedna ze strzelanin miała miejsce na północnym zachodzie Chicago, a przynajmniej dwie w centrum miasta.
Najwięcej strzelanin miało miejsce w zachodnich i południowych rejonach Chicago w dzielnicach: West Garfield Park, Englewood, Pullman, West Woodlawn, South Chicago, McKinley Park, ale przemoc z bronią palną nie ominęła też innych dzielnic, do niedawna uważanych za bezpieczne.
Wśród ofiar strzelanin jest mężczyzna, którego kula trafiła w głowę, gdy w niedzielę wieczorem znajdował się w samochodzie w chicagowskiej dzielnicy Irving Park. Około 11.40 pm 41-latek kłócił się z kobietą w swoim samochodzie w rejonie 4500 W. Cornelia (okolica Addison i Kilbourn), gdy ktoś otworzył ogień w jego stronę. Mężczyzna został trafiony w głowę, lecz był w stanie sam dojechać do miejscowego szpitala.
Jego stan lekarze ocenili na krytyczny. Nikogo nie aresztowano, a policja prowadzi śledztwo.
W sobotę kilka minut po północy w rejonie 1300 N. Hudson w dzielnicy Old Town na północy Chicago znaleziono na ziemi postrzelonego w klatkę piersiową 31-latka. W niedzielę przed barem w rejonie 200 S. Wabash Ave. w centrum Chicago jeden mężczyzna został zastrzelony, a drugi w stanie krytycznym przewieziony do szpitala. W poniedziałek około 10 am zaatakowano siekierą ochroniarza przed sklepem z marihuaną Zen Leaf Chicago przy 222 S. Halsted St. w rejonie Greektown. Ochroniarz odpowiedział ogniem, zabijając napastnika.
We wtorek 15-latek znajdował się w szpitalu w stanie krytycznym, po tym, jak w piątek w nocy w South Chicago w jego stronę padło około 45 strzałów. Chłopiec szedł ulicą około północy, gdy czterech mężczyzn otworzyło ogień w jego stronę. Z kolei w niedzielę około 1.30 nad ranem 13-latek idący ulicą w dzielnicy Lawndale usłyszał strzały i poczuł ból. Chłopiec został postrzelony w kolano i trafił do szpitala, lecz jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Wydłużone świąteczne weekendy są zawsze wyzwaniem dla chicagowskiej policji, gdyż mają one smutną tradycję wzrostu przemocy z bronią palną.
(jm)