5-letni chłopczyk, który od niedzieli był w stanie krytycznym po postrzeleniu w głowę, zmarł w szpitalu. Dziecko zostało trafione kulą, gdy wraz z matką odwiedzało swojego ojca na północy Chicago.
Devin McGregor wraz z matką w sobotę 27 sierpnia odwiedzał swojego ojca w dzielnicy Rogers Park na północy Chicago. Matka zapięła dziecko w foteliku około 5 pm w samochodzie w rejonie 7600 N. Paulina Street i gdy rodzina już się żegnała, w ten rejon podjechała czarna osobówka, z której ktoś otworzył ogień. Według policji, dziecko zostało trafione w głowę, a jego ojciec w ramię oraz w rękę.
Gdy matka spostrzegła w tylnym lusterku, że dziecko jest ranne, wypięła je z fotelika, wzięła na swoje siedzenie i popędziła do szpitala. Ojciec chłopca trafił do innego szpitala, a jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Devin, świeżo upieczony uczeń zerówki w Evanston na północnych przedmieściach, był co najmniej trzecim małym dzieckiem postrzelonym w Chicago w ciągu tygodnia. 20 sierpnia kule ugodziły 6-latkę w ramię podczas przyjęcia urodzinowego w West Englewood, a dwa dni później 7-latek w tej samej okolicy ucierpiał w wyniku strzałów oddanych z przejeżdżającego pojazdu.
Do piątku nikogo nie aresztowano w sprawie.
(jm)