Za znęcanie się nad więźniami w Abu Ghraib skazano dotychczas 9 żołnierzy. Pentagon określił ich jako "kilka zgniłych jabłek", podczas gdy oni twierdzili, że wykonywali rozkazy.
Przez chwilę zdawało się, że sprawa ucichnie wraz z zakończeniem procesu Lynndie England, która zdobyła rozgłos fotografią z Irakijczykiem trzymanym na smyczy.
Znalazło się jednak kilku honorowych facetów. Nie dociekali wprawdzie, skąd pochodziły rozkazy, bo to wydaje się oczywiste, lecz postanowili położyć kres praktykom stawiającym imię Stanów Zjednoczonych w złym świetle.
Zaczęło się od 26leniego kapitana Iana Fishbacka, absolwenta West Point. Głęboko religijny chrześcijanin i patriota, który modli się przed każdym posiłkiem i zna Konstytucję na pamięć, służył w Afganistanie i w Iraku. Przez 17 miesięcy kapt. Fishback nie mógł pogodzić się z metodami wymuszania informacji od więźniów. Jego wysiłki na rzecz uzyskania w tej sprawie jasnej odpowiedzi w wyższej hierarchii wojskowej nie przyniosły wyników.
Zdesperowany przekazał swoje obserwacje organizacji praw człowieka Human Watch i republikaninowi z Arizony senatorowi Johnowi McCain.
W liście do senatora, Fishback opisał daremne próby ustalenia jak należy traktować więźniów i powiadomił go jak byli traktowani. "Jestem przekonany, że brak jasnego regulaminu doprowadził do szerokiego wachlarza nadużyć, łącznie ze straszeniem śmiercią, biciem, łamaniem kości, morderstwem, zmuszaniem do ekstremalnego wysiłku fizycznego, porywaniem zakładników, rozbieraniem do naga, pozbawianiem snu i poniżaniem. Ja osobiście i moi ludzie obserwowaliśmy takie metody działania w Afganistanie i Iraku. Czy zechce mi pan pomóc panie senatorze, proszę?"
Senator zechciał. Choć był zwolennikiem tej wojny, rozumie konsekwencje torturowania jeńców. Wie, że amerykańskim żołnierzom grozi identyczny los, jeśli wpadną w ręce wroga. Nie bez znaczenia jest dla niego honor amerykańskiego oficera, a zezwalanie na tortury z honorem wiele wspólnego nie ma.
McCain nie musiał dociekać, skąd pochodził rozkaz o znęcaniu się nad więźniami. Wystarczyło wystąpić zresztą nie po raz pierwszy z planem ustanowienia ograniczeń co do metod śledczych. Kto gwałtownie zareagował na propozycję McCaina? Biały Dom!
Mimo zapowiedzi weta ze strony prezydenta Busha, Senat przyjął propozycję McCaina, która mówi o ustanowieniu jednolitych standardów przesłuchań osób zatrzymanych przez amerykański personel militarny. Poparli ją wszyscy demokraci (43) i 46 republikanów, co świadczy o dużym zaniepokojeniu traktowaniem więźniów w Iraku, Afganistanie i Guantanamo Bay przez ustawodawców z obu partii.
Biały Dom zwalczał próby narzucenia restrykcji na metody śledcze. Były radca prawny prezydenta, wyniesiony z początkiem II kadencji Busha na stanowisko sekretarza Departamentu Sprawiedliwości Alberto Gonzales uzasadniał swego czasu, że Konwencje Genewskie nie obejmują osób zatrzymanych w wojnie z terroryzmem.
Biały Dom uparcie podtrzymywał to stanowisko. Na spotkaniu z liderami republikanów i ponownie w środę, wiceprezydent Dick Cheney zagroził wetem prezydenta przeciw ustawie o wydatkach na cele wojskowe ($440 miliardów), do której podłączono propozycję McCaina.
Latem tego roku liderzy GOPu zdołali usunąć z ustawy podobną propozycję argumentując, że gałąź wykonawcza rządu nie może być pozbawiona wszystkich możliwych opcji w walce z terroryzmem. W ostatnią środę, bez wątpienia pod wpływem nowych rewelacji, większość zmieniła zdanie. O rozmiarach nadużyć świadczy walka o nie ujawnianie nowych zdjęć z Abu Ghraib. Przewodniczący szefów sztabów gen. Meyer oświadczył wprost, że pokazanie tych zdjęć może przyczynić się do rozszerzenia akcji terrorystycznych i napaści na amerykańskich żołnierzy w Iraku.
Przed głosowaniem McCain powiedział, że wojskowi błagają Kongres o wytyczne w tej sprawie. Przytoczył list od byłego sekretarza stanu Colina Powella, który poparł jego poprawkę wyrażając nadzieję, że da początek procesowi naprawy "strasznego kryzysu w zakresie dyplomacji publicznej jaką wywołały doniesienia z Abu Ghraib".
McCain wspomniał również kapitana Fishbacka i jego daremne próby uzyskania jasnej odpowiedzi na pytanie "jak traktować zatrzymanych". Senator uważa, że Kongres ma obowiązek udzielenia odpowiedzi tak konkretnej, by żaden żołnierz nie miał w tej sprawie wątpliwości.
środowe zwycięstwo McCaina może zakończyć się fiaskiem z powodu weta prezydenta.
Sama zapowiedź takiej akcji tłumaczy, komu zależy na utrzymaniu żołnierzy w niepewności co do dopuszczalnych metod interrogacyjnych, na zasadzie im mniej przepisów tym łatwiej o wymuszenie zeznań i trudniej o wskazanie tych, którzy do tego zachęcają. Zrzucanie winy na "kilka zgniłych jabłek" to po prostu czysta kpina.
Elżbieta Glinka
Biały Dom
- 10/07/2005 02:59 PM
Reklama