Mistrz świata wyścigowego cyklu World Series Renault Robert Kubica w piątek 14 października zadebiutuje w wyścigach Formuły 1. Polski kierowca weźmie udział, jako trzeci zawodnik zespołu Minardi-Cosworth, w dwóch sesjach treningowych przed Grand Prix Chin na torze w Szanghaju.
"Pojadę w dwóch seriach treningowych, każda będzie trwała godzinę - powiedział PAP Robert Kubica. - Chcę jednak wyraźnie podkreślić, że będą to tylko treningi, a nie start w punktowanym wyścigu. Wylatuję do Chin w najbliższy poniedziałek, zespół dociera na miejsce z Japonii, gdzie ostatnio rozegrana była eliminacja mistrzostw świata. Czekam jeszcze na przyznanie mi superlicencji uprawniającej do udziału w treningach. Jak mnie poinformował mój menedżer Daniele Morelli, będzie ona na mnie czekała w Chinach".
Nagrodą za zdobycie tytułu mistrza świata są testy w zespole F 1 Renault, które odbędą się prawdopodobnie na początku grudnia. Ich wyniki nie będą jednak miały bezpośredniego wpływu na dalsze losy sportowej kariery Polaka.
"Ta nagroda ma bardziej wymiar prestiżowy niż konkretny, związany z kontraktem na przyszły sezon - wyjaśnia Kubica. - Dla mnie jednak testy w zespole Renault są bardzo ważne, gdyż potencjalni pracodawcy będą mnie mogli zobaczyć na żywo, na torze, a nie tylko w przekazach telewizyjnych. Na razie zakończyłem swoją przygodę z serialem wyścigowym Renault, ale plany na przyszły rok to wielka niewiadoma. Przed tegorocznym sezonem negocjacje dotyczące mojej osoby trwały od października do końca lutego".
Debiut w treningach w zespole Minardi ma dla Roberta Kubicy duże znaczenie. Polski kierowca będzie miał bowiem możliwość poznania bolidu, który zdecydowanie różni się od samochodów, którymi dotychczas się ścigał. Najważniejsze różnice między Formułą 1 a autami Renault to prawie dwukrotnie wyższa moc silnika (w F 1 ponad 800 KM, w World Series Renault około 425 KM), o wiele większe przeciążenia i hamulce.
"Z tego co wiem, hamowanie samochodem Formuły 1 przypomina zatrzymanie w miejscu startującego myśliwca F 16 - twierdzi zawodnik. - Trzeba ogromnie uważać, gdyż minimalne zerwanie przyczepności opon grozi wypadnięciem z toru. Nie liczę na uzyskanie podczas treningów żadnych rewelacyjnych czasów, program jazd jest precyzyjnie opracowany, o tym jak będę jeździł, z jakimi prędkościami, zadecyduje kierownictwo zespołu".
Zdobycie tytułu mistrza świata Kubica ocenia nie tylko jako swój sukces. Na wynik pracował cały baskijski zespół Epsilon Euskadi, w którego barwach startował. W piętnastu rozegranych wyścigach Kubica jedenaście razy stawał na podium. To właśnie - zdaniem zawodnika - regularność była jego największym atutem.
Jedynym tegorocznym wyścigiem, o którym mistrz świata chce jak najszybciej zapomnieć jest czerwcowa eliminacja na torze w Walencji, której Kubica nie ukończył z powodu awarii technicznej. Na półtora okrążenia przed metą w samochodzie prowadzącego Kubicy zgasł silnik i zawodnik musiał się wycofać.
"Jeden raz miałem zwyczajnie pecha, ale w sporcie motorowym to się zdarza - ocenia sezon Robert Kubica. - W pozostałych wyścigach sprzęt nie zawodził, sam także nie popełniałem żadnych większych błędów. Mam nadzieję, że doświadczenia nabyte w tym roku, zaprocentują w przyszłości".
Przed wylotem do Chin Robert Kubica nie będzie wypoczywał. Już w czwartek pojedzie jako kierowca samochodu otwierającego trasę w Rajdzie Wawelskim, ostatniej eliminacji rajdowych mistrzostw Polski.