Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 20 listopada 2024 03:13
Reklama KD Market

Prokurator generalny: Złożyłem wniosek o upublicznienie nakazu rewizji w posiadłości Trumpa

Prokurator generalny USA Merrick Garland poinformował w czwartek, że Departament Sprawiedliwości zwrócił się do sądu o upublicznienie nakazu przeszukania posiadłości byłego prezydenta Donalda Trumpa oraz listy zabranych stamtąd rzeczy. Potwierdził też, że osobiście zatwierdził decyzję, by ubiegać się o rewizję.

Podczas czwartkowego wystąpienia Garland po raz pierwszy oficjalnie potwierdził, że w poniedziałek doszło do przeszukania posiadłości byłego prezydenta Donalda Trumpa Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie. Powiedział też, że ze względu na wcześniejsze ujawnienie tej informacji przez samego Trumpa oraz „znaczący interes publiczny” zwrócił się do sądu federalnego Południowego Dystryktu Florydy o ujawnienie wystawionego przez sąd nakazu rewizji wraz z protokołem zabranych z posiadłości przedmiotów.

„Wierne stosowanie się do praworządności jest fundamentalną zasadą ministerstwa sprawiedliwości i naszej demokracji. Podtrzymywanie praworządności oznacza stosowanie prawa równo, bez strachu i faworyzowania. Dokładnie tym zajmuje się ministerstwo pod moją pieczą” – powiedział Garland.

Sekretarz Departamentu Sprawiedliwości podał, że osobiście zatwierdził wniosek o przeprowadzenie rewizji i że „nie podjął tej decyzji lekką ręką”.

„Tam, gdzie to możliwe, standardową praktyką jest staranie się, by używać mniej intruzywnych środków” – dodał.

Odniósł się też do krytyki ze strony byłego prezydenta i jego zwolenników oraz do zarzutów dotyczących uczciwości FBI i organów ścigania.

„Nie będę milczał, kiedy ich uczciwość jest niesprawiedliwie atakowana. Przedstawiciele FBI i Departamentu Sprawiedliwości są oddanymi, patriotycznymi funkcjonariuszami państwowymi” – powiedział Garland. Wcześniej Trump i jego zwolennicy sugerowali, że podczas rewizji w Mar-a-Lago funkcjonariusze FBI mogli podłożyć fałszywe dowody.

Jak powiedział w telewizji CNN ekspert prawny Elie Honig, zwrócenie się do sądu o ujawnienie nakazu jest prawdopodobnie odpowiedzią na krytykę Trumpa, który mógł sam ujawnić dokumenty, lecz dotąd tego nie zrobił. Prawnicy byłego prezydenta mogą też sprzeciwić się ujawnieniu nakazu i protokołów przez sąd.

Rewizja przeprowadzona przez FBI w posiadłości Trumpa była wynikiem m.in. informacji uzyskanych od świadka, że wrażliwe dokumenty wciąż znajdują się w posiadaniu byłego prezydenta – podały w czwartek CNN i „Wall Street Journal”.

Według CNN jeszcze w czerwcu posiadłość Trumpa odwiedzili przedstawiciele organów ścigania, w tym czołowy urzędnik sekcji kontrwywiadowczej resortu sprawiedliwości. Mieli oni ze sobą wystawiony przez wielką ławę przysięgłych nakaz przekazania niejawnych dokumentów znajdujących się w Mar-a-Lago. W efekcie prawnicy Trumpa mieli oddać dokumenty, ale – jak sugeruje CNN – tylko te oznaczone klauzulą „ściśle tajne” lub wyższą.

Stało się to po tym, jak w styczniu Trump przekazał administracji Archiwów Narodowych (NARA) 15 pudeł z dokumentami, które były prezydent zabrał ze sobą z Białego Domu. Jak ustaliła jednak NARA, były prezydent nie przekazał wszystkich wymaganych dokumentów, wobec czego wszczęto śledztwo.

Według doniesień m.in. „Wall Street Journal” i CNN niedługo po czerwcowej wizycie wystawiono również nakaz przekazania nagrań z kamer pokazujących, kto miał dostęp do dokumentów. Mimo to śledczy podejrzewali, że Trump nie przekazał wszystkich wymaganych przedmiotów.

„Osoba mająca wiedzę na temat przechowywanych papierów powiedziała śledczym, że w prywatnym klubie (Mar-a-Lago) wciąż może być więcej niejawnych dokumentów” – napisał „Wall Street Journal”. Według „New York Timesa” w wyniku rewizji FBI z Mar-a-Lago wyniesiono kilkanaście pudeł dokumentów. Ten sam dziennik podał również, że śledczy podejrzewali, że przetrzymywane dokumenty „były tak wrażliwe i związane z bezpieczeństwem narodowym, że Departament Sprawiedliwości musiał zadziałać”.

Zapytany o sprawę przez CNN rzecznik Trumpa Taylor Budowich nie skomentował tych doniesień, lecz ponownie oskarżył administrację Joe Bidena o „wykorzystywanie wymiaru sprawiedliwości jako broni” w walce przeciwko byłemu prezydentowi. Wcześniej pracująca dla Trumpa prawniczka Christina Bobb, a potem sam były prezydent, sugerowali, że podczas rewizji agenci FBI mogli podłożyć fałszywe dowody. Sugestie te później podchwyciła część republikańskich kongresmenów, w tym senator Rand Paul. (tos, PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama