W Wiśle Kraków po czwartkowej porażce z Vitorią Guimaraes i po odpadnięciu z rozgrywek w europejskich pucharach panował smutek, ale też spokój. Drużyna jest rozbita psychicznie i fizycznie, bo kilku zawodników doznało kontuzji. Nie doszło w piątek do spotkania właściciela klubu Bogusława Cupiała z trenerem Jerzym Engelem.
"W dzień po meczu niektórzy piłkarze trenowali, a inni mieli odnowę - powiedział PAP rzecznik prasowy Wisły Jerzy Jurczyński. - Kilku zawodników zostało kontuzjowanych. Naciągnięcie mięśnia dwugłowego mają Arkadiusz Głowacki i Marek Penksa, Mauro Cantoro doznał urazu kolana, a Paweł Brożek nadal narzeka na bóle naderwanego mięśnia brzucha. Nie wiadomo, czy w niedzielnym meczu ligowym w Płocku ci zawodnicy będą mogli grać. W klubie było spokojnie. Nie doszło do spotkania Jerzego Engela z Bogusławem Cupiałem".
Pucharowy dwumecz Wisły z Vitorią był dla kibiców krakowskich wielkim rozczarowaniem. W obydwu spotkaniach mistrzowie Polski zagrali fatalnie. Nie potrafili sobie poradzić z przeciętnym zespołem portugalskim. Po raz kolejny Wisła odpadła z rozgrywek pucharowych.
"Polska klubowa piłka nożna jest słaba - stwierdził po meczu z Vitorią Jerzy Engel. - Na arenie międzynarodowej niewiele możemy zdziałać. Teraz wszystko zależy od właścicieli klubów, czy zdecydują się wzmocnić i przebudować drużyny. W okresie przygotowawczym budowaliśmy zespół na europejskie puchary razem z Frankowskim i Uche, którzy jednak w ostatniej chwili zostali sprzedani do zagranicznych klubów. Odejście Frankowskiego było samobójstwem".
Co prawda Wisła kupiła kilku zawodników, ale dublerzy nie są w stanie wypełnić luki po tych, którzy odeszli. "Paweł Kryszałowicz jest dobry na krajowych boiskach, ale w meczach pucharowych sobie nie radzi. Jean Paulista nie jest jeszcze zgrany z drużyną. Nadal musimy sklejać i zgrywać ten zespół, a to wymaga czasu. Konieczne są też wzmocnienia" - twierdzi Engel.
Trudno oczekiwać jednak na znaczące wzmocnienia Wisły, bo jej na to nie stać. "Jak słyszymy, że zawodnik kosztuje milion euro, to się wycofujemy" - stwierdził dyrektor sportowy Grzegorz Mielcarski. Dlatego też mistrzowie Polski kupują piłkarzy tanich, ale i przeciętnych. Awans do Ligi Mistrzów, a nawet do Pucharu UEFA, przyniósłby Wiśle duże pieniądze, które w części można by wykorzystać na transfery. Tak się jednak nie stanie.