Mężczyzna został uznany za winnego dwóch zarzutów usiłowania morderstwa po tym, jak doprowadził rurkę z gazem do domu, w którym mieszkał nowy partner jego byłej dziewczyny na dalekich zachodnich przedmieściach. Skazany oczekuje na wyrok.
We wtorek 2 sierpnia w sądzie powiatu Kane sędzia David Kliment wydał werdykt w sprawie Franka E. Ryana z miejscowości Waterman. Dotyczył on incydentu z 19 stycznia 2020 r., do którego doszło w domu w rejonie 500 Downing Street w Elburn na dalekich zachodnich przedmieściach.
Dom należał do Richarda Rittgarna, z którym spotykała się była dziewczyna Ryana. Około 2.30 nad ranem domownika obudził silny zapach gazu i głośne syczenie. Odkrył, że w ścianie domu została wywiercona dziura, a przez nią wetknięta rurka, która była podłączona do linii gazu ziemnego przy liczniku na zewnątrz. Rittgarn zatkał dziurę długopisem i zadzwonił po straż pożarną.
W tym czasie w domu nie było partnerki Rittgarna, lecz spał w nim również jego 27-letni syn.
Wydając wyrok, sędzia zwrócił uwagę, że Ryan uważnie zaplanował zbrodnię. Dzień przed zdarzeniem Ryan zakupił materiały do konstrukcji śmiertelnej pułapki – rurkę, wiertło i mocną taśmę. Mężczyzna miał interesować się wcześniej eksplozjami gazu ziemnego w domach, a śledczym powiedział, że do wybuchów dochodzi tylko wtedy, gdy gaz gromadzi się przez kilka dni.
„Nie sądzę, żeby chciał, aby ludzie śpiący w tym domu kiedykolwiek się obudzili” – powiedział sędzia Kliment.
Ryan próbował też stworzyć dla siebie alibi – dzień wcześniej dał swojemu ojcu bransoletkę Fitbit, która śledzi kroki noszącego.
Do czasu ogłoszenia wyroku Ryan pozostanie w areszcie.
(jm)