W piątek w Art Gallery Kafe śpiewał Andrzej Słabiak. Swoim pierwszym w życiu recitalem "Magiczna galeria piosenek" otworzył nowe 25lecie kariery artystycznej.
Dotychczas znany chicagowskiej publiczności z recytacji tekstów poetyckich między innymi w ramach wieczoru poświęconego Włodzimierzowi Wysockiemu tym razem zaprezentował pełny program piosenki aktorskiej, z kostiumami i w scenografii projektu Krzysztofa Babirackiego.
Obdarzony pięknym i profesjonalnie szkolonym głosem były aktor Teatru Muzycznego w Gdyni, śpiewał do muzyki z profesjonalnie realizowanego playbacku piosenki ze świetnymi tekstami między innymi Elżbiety Kuryło, Jonasza Kofty, Agnieszki Osieckiej, Baczyńskiego, Mickiewicza, Witkacego i własnymi do muzyki Andrzeja Zaryckiego, Zygmunta Koniecznego, Włodzimierza Nahornego i Paola Conte.
Zakończył recital efektowną interpretacją songu z musicalu "Człowiek z La Manchy", przy której sala kawiarni była wyraźnie zbyt mała dla potężnego (i wzmocnionego) głosu wykonawcy.
Publiczność w AGK wypełniająca kawiarnię do granic jej pojemności wiele z tych piosenek znała z Piwnicy pod Baranami. Nagradzała aktorapieśniarza wielkimi brawami po kolejnych piosenkach i na zakończenie recitalu.
Ujawnił się więc na polonijnej scenie, małej ale coraz ciekawszej, jeszcze jeden śpiewający aktor. Należy sobie tylko życzyć, aby nie poprzestał na jednym błyśnięciu.
Następnego dnia w innej polskiej kawiarni z ambicjami artystycznymi Coffee on Milwaukee Jacek Zawadzki kontynuował swój zapoczątkowany wieczorem poezji Bolesława Leśmiana cykl spotkań z polską poezją. Tytuł sobotniego programu w nastrojowej piwniczce pod kawiarnią "Jesienny wieczór z Julianem Tuwimem".
Gdyby obaj aktorzy (notabene starzy koledzy z Wybrzeża) uzgadniali między sobą charakter obu imprez, to nie mogliby zrobić tego lepiej. W kontraście z kolorowym i udekorowanym recitalem Słabiaka Jacek Zawadzki spotkał się ze swoją publicznością jak w domu z dobrymi znajomymi w zwykłej letniej koszuli, na tle gładkich szarych kotar, z portretem Tuwima jako jedyną dekoracją.
Przedstawił życiorys poety z mało znanymi szczegółami, a potem, przez cały czas w żywym kontakcie ze słuchaczami, bardzo prosto i bardzo przejmująco czytał jego wiersze od pierwszego zatytułowanego "Wiosna", który na długo ustalił renomę Tuwima jako skandalisty, przez piękne, ale mniej znane liryki do mistrzowsko wykonanej "Lokomotywy" i brawurowego fragmentu z "Balu w operze".
Czytanym tekstom towarzyszyła muzyka, którą na klawiszach grał Bartek Zie liński. To dobry muzyk można go było usłyszeć już kilkakrotnie przy okazji rozmaitych imprez w obu wymienionych kawiarniach i przy tym znakomity akompaniator. Nie wysuwając się na pierwszy plan, pomaga w tworzeniu nastroju i subtelnie podkreśla urozmaiconą muzyką walory recytowanych tekstów.
Po zakończeniu programu trochę zgodnie z zapowiedzią, a trochę na żądanie publiczności Jacek usiadł z gitarą i zaśpiewał kilka piosenek. Zabrzmiały nuty z Piwnicy pod Baranami, z moskiewskiego Teatru na Tagance i z repertuaru Marka Grechuty tuwimowskie, jak przystało na okazję, "Mandarynki i pomarańcze".
Podczas tego interesującego i sympatycznego weekendu nie sposób było oprzeć się refleksji na temat swoistego przymierza, jakie powstało między Art Gallery Kafe i Coffee on Milwaukee. Refleksja to niezwykle optymistyczna, zwłaszcza na tle dość ponurej pod tym względem rzeczywistości polonijnej, a może po prostu polskiej.
Dwójka mądrych ludzi kierujących tymi miejscami Wiesław Gogacz w AGK i Bartek Zieliński w CoM odwiedza się wzajemnie na imprezach. Ich kawiarnie mają podobny profil dobra kawa, wystawy plastyków, kameralne sceny teatralne, trochę muzyki, trochę piosenki, trochę poezji.
Właściciele obu kawiarni zamiast bardzo po polsku traktować jeden drugiego jako konkurencję i w miarę możliwości podkładać mu nogę, w sposób widoczny dla wszystkich lubią się i popierają.
Jako jedni z niewielu polskich biznesmenów, a może nawet pierwsi, rozumieją prostą, nieuchwytną dla większości prawdę: "Jeżeli on będzie miał lepiej, to ja też".
Prawdę tę warto polecić pod rozwagę wszystkim innym.
Krystyna Cygielska
W dwóch kawiarniach
- 09/30/2005 03:39 PM
Reklama