Warszawa Odbywające się już w najbliższą niedzielę wybory parlamentarne zadecydują o tym, kto będzie Polską rządził przez najbliższe cztery lata. Już od dawna większość obserwatorów i zwykłych zjadaczy chleba jest więcej niż pewna, że będzie to dwustronna koalicja składająca się z centroprawicowej, gospodarczo liberalnej Platformy Obywatelskiej (PO) Donalda Tuska i Jana Rokity oraz konserwatywnego Prawa i Sprawiedliwości (PiS) braci Kaczyńskich. Zwrot ku prawicy zaczął się rysować w miarę jak społeczeństwo coraz bardziej się rozczarowywało do skorumpowanych rządów postkomunistów, których symbolem był Leszek Miller i spółka.
W niedzielnych wyborach zatem sprawa się będzie głównie rozbijała o podział głosów między PO i PiS, o to, kto ich zdobędzie najwięcej i przez to będzie mógł mianować premiera i utworzyć rząd. Jeżeli te dwie partie zdobędą trzy czwarte mandatów poselskich w Sejmie a wszystko na to wskazuje będą w stanie dokonać znaczących zmian w systemie rządzenia, nie wyłączając uchwalenia nowej konstytucji. Kandydaci obu ugrupowań znani są od dawna. Na szefa rządu z ramienia PO szykuje się Jan Maria Rokita, a kandydatem na premiera PiS jest Jarosław Kaczyński. Warto zatem bliżej się przyjrzeć ich sylwetkom.
Jan Maria Rokita, lat 46, urodził się w Krakowie, gdzie ukończył wydział Prawa Uniwersytetu Jagiellołskiego z tytułem magistra. W czasie studiów był działaczem blisko związanego z "Solidarnością" antykomunistycznego Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Po ukończeniu studiów (lata 19841989) działał w podziemnej "Solidarności" oraz w antyreżimowej młodzieżowej grupie pacyfistycznej "Wolność i Pokój", która zwalczała PRLowski reżim głównie przez urządzanie happeningów ulicznych ośmieszających komunę.
Rokita brał udział w obradach okrągłego stołu i został wybrany do Sejmu z ramienia komitetu Wałęsy. Uczestniczył w pracy takich kolejnych wcieleń lewicowego skrzydła ruchu solidarnościowego jak Ruch ObywatelskiAkcja Demokratyczna, Unia Demokratyczna czy Unia Wolności, ale w połowie lat 90. jego drogi zaczęły się rozchodzić z antykatolicką lewicą laicką kojarzoną z takimi nazwiskami jak Kuroń, Michnik, Lityński i Kuratowska. W 1997 r. wstąpił do Stronnictwa KonserwatywnoLudowego i związał się z Akcją Wyborczą Solidarność Mariana Krzaklewskiego, a w (1997 r.), a w 2001 r. wstąpił do Platformy Obywatelskiej, stając się szefem jej klubu parlamentarnego w 2003r.
W ostatnich latach Rokita zasłynął ze sloganu "Nicea albo śmierć", broniąc uprawnienia wyborcze, jakie Polsce gwarantuje w Unii Europejskiej Układ Nicejski. Zwalczany przezeń Traktat Konstytucyjny znacznie zmniejszyłby siłę przebicia Polski na forum UE. Jako premier obiecuje równy dla wszystkich 15procentowy podatek dochodowy, a jego partia ponadto chce znieść Senat, zmniejszyć o połowę liczbę posłów w 460osobowym obecnie Sejmie.
Postrzegany jest jako prorynkowy i probiznesowy, sprzyjający zagranicznym inwestorom. Uważa, że najlepsze lekarstwo na biedę i bezrobocie są inwestycje. Budowane w Polsce zakłady pracy dają ludziom zatrudnienie, co umożliwia im kupowanie towarów produkowanych w swojej i innych fabrykach.
Rokita jest żonaty z Rosjanką i ma jedną córkę, a jego hobby jest gotowanie. Stroi nieco figlarne miny, a za jego trochę krzywym uśmieszkiem kryje się ostry, często sarkastyczny dowcip. A sferze retoryki jest zagorzałym antykomunistą, choć nie proponuje wobec pogrobowców PRLu tak radykalnych posunięć jak liderzy PiS. Ubiera się elegancko i często nosi rzadko dziś spotykany w Polsce klasyczny ciemny kapelusz.
Jarosław Kaczyński, 56letni doktor prawa, jest bratem bliźniaczym Lecha, prezydenta Warszawy kandydującego obecnie na stanowisko prezydenta RP. W 1977 roku rozpoczął działalność opozycyjną w Komitecie Obrony Robotników, a w 1978 r. związał się z nielegalnymi Wolnymi Związkami Zawodowymi. W Sierpniu ą80 został doradcą strajkujących stoczniowców gdańskich, działał w "Solidarności", ale w przeciwieństwie do brata nie został internowany w stanie wojennym. Kontynuował działalność opozycyjną przy Lechu Wałęsie, uczestniczył w obradach okrągłego stołu, a po upadku PRLu był wybierany zarówno do Senatu jak i Sejmu.
Wraz z bratem założył na początku lat 90. chadecką partię o nazwie Porozumienie Centrum, która się dzieliła i przekształcała po wejściu do Akcji Wyborczej Solidarność, prawicowej koalicji, która wygrała wybory w 1997 r. W 2001 bliźnięta założyły kolejną partię, Prawo i Sprawiedliwość, bazującą na platformie prawa, porządku i niecackania się z przestępcami, jaką reprezentował jako minister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka Lech Kaczyński.
Podczas gdy Lech, który jest profesorem prawa, uchodzi za spokojniejszego z braci, to Jarosław na co dzień nadaje ton PiS i wielokrotnie zasłynął z dość radykalnej retoryki. W roku ub. proponował zdelegalizowanie postkomunistycznego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który nazwał organizacją przestępczą. Coraz częściej nawoływał do obalenia III RP "okrągłostołowej" (w której liberałowie dogadali się z komunistami), nazywając ją postPRLem, by na jej gruzach zbudować IV Rzeczpospolitą pozbawioną skorumpowanych postkomunistycznych klik. Za zbrodnie przeciwko narodowi polskiemu, jakimi była masakra robotników na wybrzeżu w 1970 r. oraz stan wojenny, chciał pozbawić Wojciecha Jaruzelskiego rangi generalskiej oraz zmniejszyć jego emeryturę.
Jednakże w kraju o 18procentowym bezrobociu, dużej biedzie i znajdującej się w zapaści służby zdrowia, kandydat PiS na premiera doszedł to wniosku, że ostra retoryka antykomunistyczna (w tym teczki, lustracja i dekomunizacja) mniej przemawia do ludzi niż troska o to, czy potrafią związać koniec z końcem. Ostatnio, więc zamiast IV Rzeczypospolitej Kaczyński głównie mówi o "Polsce solidarnej" jako przeciwwadze dla "Polski liberalnej" Rokity. Reklamy telewizyjne PiS straszą Polaków lansowanym przez PO systemem podatkowym 3 x 15, pokazując coraz bardziej pustą lodówkę, leki znikające z domowej apteczki, a zabawki z pokoju dziecięcego. Taki los według PiS czeka Polaków, jeśli wybory wygra Platforma.
W przeciwieństwie do brata, który jest żonaty i ma córkę i wnuczkę, Jarosław jest samotny, nigdy nie był żonaty i mieszka z matkąstaruszką, którą się opiekuje.
o
W ostatnich dniach, najwięcej mówiono jednak nie tyle o programach ile o ewentualnej debacie publicznej między dwoma czołowymi kandydatami na prezydenta, Donaldem Tuskiem a Lechem Kaczyńskim jeszcze przed wyborami do Sejmu i Senatu w tę niedzielę. Do 9 października, kiedy odbędą się wybory prezydenckie jest jeszcze trochę czasu, ale faktem jest, że popularność kandydatów prezydenckich ciągnie ich partie w sondażach.
Przodujący w sondażach Tusk twierdzi, że umówił się na pierwszą z czterech debat z Kaczyńskim na 26 września, czyli na dzień po wyborach parlamentarnych, a jego napięty w tym tygodniu harmonogram wyklucza wcześniejsze spotkanie. Kaczyński uważał, że wcześniejsza debata może go zbliżyć do rywala i także przysporzyć wyborców PiS, więc ostro napierał na debatę przed wyborami do Sejmu i Senatu.
Obawiając się, że dalsza odmowa może go kosztować głosy, ostatecznie Tusk skapitulował i zgodził się na konfrontację telewizyjną na żywo z Kaczyńskim. Ale pozostałe partie (ludowcy, Liga Polskich Rodzin, Samoobrona, postkomuniści i Socjaldemokracja) zaprotestowały, nazywając takie podejście wyraźnym faworyzowaniem przodujących w sondażach stronnictw.
Na odejściu z rywalizacji prezydenckiej postkomunisty Włodzimierza Cimoszewicz najbardziej skorzystał Tusk i, co za tym idzie, jego Platforma Obywatelska. Z niektórych sondaży wynika, że mając ponad 50% poparcia mógłby wygrać w pierwszej turze, co jak przekonuje wyborców zaoszczędziłoby Polsce zarówno czasu jak i pieniędzy. Zaś w niektórych rankingach parlamentarnych poparcie dla PO umożliwiłoby samodzielne rządzenie bez koalicjanta. Ale wkrótce potem PiS zaczął doganiać PO, a Kaczyński Tuska. Nadal na to wygląda, że niedzielne wybory wygra Platforma, ale do końca nigdy nic nie wiadomo. Wielu wyborców jeszcze niezdecydowanych w ostatniej chwili podejmie decyzję, czy w ogóle iść na wybory i na kogo głosować. A sztaby wyborcze rywali przez cały mijający tydzień dwoiły się i troiły, aby z przeszłości wygrzebać jakieś brudy, haki czy przynajmniej potknięcia, zaniedbania czy lapsusy, które podważyłyby wiarygodność przeciwnika, a własnemu kandydatowi przysporzyłyby nieco głosów.
Robert Strybel
Premier Rokita czy premier Kaczyński
- 09/23/2005 07:12 PM
Reklama