Konserwatywni Amerykanie wykorzystują strzelaninę w Danii jako przykład, że surowe prawo dotyczące broni rzekomo nie działa - poinformował w poniedziałek australijski portal news.com.au.
W niedzielnej strzelaninie w centrum handlowym Fields w Kopenhadze śmierć poniosły trzy osoby. W reakcji na to, amerykańska kongresmenka Lauren Boebert - republikanka i działaczka na rzecz praw do broni powiedziała, że jest to dowód na to, że Ameryka przyjęła właściwe podejście do kontroli broni palnej. "Właśnie doszło do masowej strzelaniny w Danii, kraju z jednymi z najsurowszych przepisów dotyczących broni w Europie. Nadszedł czas, aby przyznać, że prawa dotyczące broni NIE powstrzymują masowych strzelanin!" - napisała na Twitterze.
Oświadczenie to pojawiło się pomimo tego, że masowe strzelaniny nie są w Danii zjawiskiem codziennym - w ciągu ostatnich siedmiu lat miały miejsce tylko dwie. Tymczasem w USA tylko w tym roku odnotowano 303 takie wydarzenia - wynika z danych opublikowanych na stronie Gun Violence Archive, organizacji zajmującej się dokumentacją incydentów dotyczących broni palnej w USA - czytamy w komunikacie.
Poprzednia masowa strzelanina w Danii miała miejsce w lutym 2015 roku, kiedy to w Kopenhadze zginęły dwie osoby, a pięć zostało rannych. Gdy porównuje się oba kraje pod względem przestępczości i przemocy, różnica jest ogromna. Wskaźnik zgonów spowodowanych przemocą wynosi w Danii 0,141 na 100 000 mieszkańców, podczas gdy w USA 3,964. W roku 2021 popełniono 39 zabójstw, podczas gdy amerykańskie stany takie jak Teksas i Kolorado odnotowują więcej każdego dnia.
Ogromna różnica w przemocy z użyciem broni między tymi dwoma krajami to zbyt mało, by powstrzymać kochających drugą poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych (stanowi ona, że każdy obywatel USA ma prawo do posiadania i noszenia broni - PAP) od wysuwania podobnych twierdzeń na temat niedzielnej strzelaniny - podsumował portal. (PAP)