Iga Świątek i Magdalena Fręch awansowały do drugiej rundy wielkoszlemowego Wimbledonu. Liderka światowego rankingu tenisistek wygrała we wtorek z Chorwatką Janą Fett 6:0, 6:3. Jej kolejną rywalką będzie Holenderka Lesley Pattinama Kerkhove. Fręch natomiast sprawiła dużą niespodziankę, pokonując rozstawioną z numerem 21. włoską tenisistką Camilą Giorgi 7:6 (7-4), 6:1.
To oznacza, że pierwszą rundę przebrnęły wszystkie polskie singlistki, w poniedziałek bowiem wygrały Magda Linette oraz kwalifikantki - Katarzyna Kawa i Maja Chwalińska.
Świątek w obecnym sezonie wygrała już sześć turniejów - w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie oraz wielkoszlemowy French Open w Paryżu. Może się pochwalić serią 36 wygranych meczów z rzędu.
W starciu z 252. w rankingu Fett była zdecydowaną faworytką i pierwszy set przebiegł zgodnie z oczekiwaniami. Nieco kłopotów Polka miała na początku drugiej partii.
Już w jej pierwszym gemie Chorwatka niespodziewanie przełamała Świątek. Fett za swój wyczyn otrzymała prawdziwą owację. Choć po chwili 21-letnia raszynianka ją odłamała, to dwa kolejne gemy padły łupem tenisistki z Bałkanów i zrobiło się 3:1 dla Fett, która następnie mogła powiększyć prowadzenie, ale nie wykorzystała aż pięciu break pointów.
"To był mój pierwszy w sezonie mecz na korcie trawiastym i to nigdy nie jest łatwe. Na początku drugiego seta straciłam nieco koncentrację i rywalka szybko to wykorzystała" - przyznała Świątek w rozmowie na korcie.
Później jednak najwyżej rozstawiona zawodniczka odzyskała właściwy rytm. Wygrała pięć kolejnych gemów i zamknęła spotkanie w godzinę i 15 minut.
W poprzedniej edycji Wimbledonu Świątek dotarła do 1/8 finału. Natomiast w 2018 roku wygrała jego juniorską edycję.
Jej kolejna rywalka Pattinama Kerkhove w głównej drabince znalazła się po wycofaniu się Danki Kovinic z Czarnogóry. Zajmująca 138. miejsce w rankingu Holenderka wykorzystała okazję i pokonała 6:4, 3:6, 6:1 Brytyjkę Sonay Kartal, która od organizatorów otrzymała "dziką kartę".
W losowaniu drabinek 92. na liście WTA Fręch miała z biało-czerwonych największego pecha i jako jedyna trafiła na zawodniczkę rozstawioną. Giorgi na trawiastych kortach w Londynie w 2018 roku dotarła do ćwierćfinału.
24-letnia łodzianka zagrała jednak bardzo dobrze. Już w pierwszym gemie była blisko przełamania Włoszki. Ostatecznie udało jej się to w dziewiątym, ale w kolejnym rywalka odrobiła breaka, choć Fręch miała już dwie piłki setowe.
Pierwszą partię rozstrzygnął tie-break. Fręch zaczęła go od prowadzenia 3-0 i do końca kontrolowała w nim sytuację.
W drugim secie Polka grała wręcz koncertowo. Po kilkunastu minutach wygrywała w nim 4:0, a niewiele później cieszyła się z awansu do drugiej rundy. W głównej drabince Wimbledonu jest po raz pierwszy w karierze.
Fręch imponowała dokładnością. Popełniła 20 niewymuszonych błędów, a Giorgi aż 46.
Kolejną rywalką Fręch będzie albo Słowaczka Anna Karolina Schmiedlova, która pokonała Szwedkę Rebeccę Peterson 7:5, 0:6, 6:3.
Fręch z 84. na światowej liście Słowaczką zmierzyła się do tej pory tylko raz - przed pięcioma laty w 1. rundzie turnieju w Dunakeszi przegrała 6:3, 2:6, 4:6.
(PAP)