Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 października 2024 23:36
Reklama KD Market

Piłkarska LN – zwycięska inauguracja, Walia pokonana

Polska pokonała Walię 2:1 (0:0) w pierwszym meczu grupy 4. najwyższej dywizji piłkarskiej Ligi Narodów, który odbył się we Wrocławiu. Bramki dla biało-czerwonych zdobyli Jakub Kamiński i Karol Świderski.

Polska: Kamil Grabara - Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek, Tymoteusz Puchacz (74. Nicola Zalewski) - Mateusz Klich (60. Szymon Żurkowski), Grzegorz Krychowiak (81. Kamil Grosicki), Jacek Góralski (60. Jakub Kamiński) - Piotr Zieliński - Robert Lewandowski, Adam Buksa (74. Karol Świderski).

Walia: Danny Ward (46. Wayne Hennessey) - Chris Gunter, Chris Mephan, Rhys Norrington-Davies - Dylan Levitt, Joe Morrell, Matthew Smith, Wesley Burns (62. Neco Williams), Jonny Williams (77. Sorba Thomas) – Kieffer Moore (46. Mark Harris), Daniel James (46. Rabbi Matondo).

Sędzia: Rade Obrenovic (Słowenia). Widzów: 35 214.

Selekcjoner reprezentacji Walii Robert Page na przedmeczowej konferencji nie ukrywał, że dla niego znacznie ważniejszy będzie niedzielny mecz w finale baraży mistrzostw świata i nie zamierza ryzykować zdrowiem czołowych zawodników. Stąd też wyjściowa jedenastka gości daleka była od optymalnej, a Gareth Bale i Aaron Ramsey nawet nie usiedli na ławce rezerwowych.

Słowa dotrzymał także selekcjoner polskiej drużyny Czesław Michniewicz i od pierwszej minuty posłał na boisko jednego debiutanta bramkarza Kamila Grabarę, ale także m.in. Roberta Lewandowskiego, Jana Bednarka, Kamila Glika i Piotra Zielińskiego. Ten ostatni już na początku meczu mógł otworzyć wynik spotkania, ale strzałem głową z kilku metrów nie trafił w bramkę.

Po obiecującym początku w wykonaniu biało-czerwonych spotkanie się wyrównało, a nawet lekką przewagę uzyskali przyjezdni, którzy dłużej potrafili utrzymać się przy piłce. Polacy mieli duże problemy z wysokim pressingiem rywali i przedostaniem się w pobliże pola karnego Walijczyków. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie, gdzie nie brakowało ostrych starć.

Do przerwy zespół Michniewicza praktycznie jeszcze tylko raz poważnie zagroził bramce rywali. Lewandowski przejął piłkę przy bocznej linii na środku boiska, zwiódł rywali i popędził na bramkę. Kapitan polskiej reprezentacji zbiegł w polu karnym do środka, ale jego strzał zdołał wybić Danny Ward. Później jeszcze tuż przed przerwą również po kontrataku Tymoteusz Puchacz dogrywał do wbiegającego Adama Buksy, lecz ten nie sięgnął piłki. I to było wszystko, jeżeli chodzi o groźne akcje Polaków do przerwy.

Z drugiej strony nie wyglądało to wcale lepiej. Walijczycy wypracowali sobie jedną świetną okazję bramkową. Po przejęciu piłki na połowie Polaków na bramkę popędził Daniel James i sprytnym strzałem z pola karnego próbował zaskoczyć Grabarę, ale minimalnie się pomylił.

Druga połowa zaczęła się od ataków Walijczyków. Najpierw w pole karne przedarł się wprowadzony Rabbi Matando, ale w ostatniej chwili został zablokowany. Kilka minut później nieatakowany Jonny Williams zdecydował się na strzał zza pola karnego i tym razem piłka wpadła już do siatki. Z wysokości trybun wydawało się, że lepiej w tej sytuacji mógł się zachować Grabara, który chyba źle obliczył lot piłki.

Po stracie gola trener Michniewicz za Mateusza Klicha i Jacka Góralskiego posłał na boisko Szymona Żurkowskiego oraz Jakuba Kamińskiego. Zmiany niewiele zmieniły, bo Polacy nadal mieli duże problemy z przedarciem się przez dobrze ustawiającą się obronę rywali. Jeżeli już robiło się groźnie w pobliżu pola karnego gości, to po atakach skrzydłami.

Po jednej z takich akcji biało-czerwoni doprowadzili do remisu. Puchacz przedarł się lewą stroną i zagrał w pole karne, gdzie piłkę przejął Kamiński. Zawodnik Lecha Poznań zakręcił obrońcami gości, uderzył w dalszy róg i Wayne Hennessey był bezradny.

Od tego momentu mecz zrobił się zdecydowanie ciekawszy. Mniej było gry w środku pola, a więcej działo się pod bramkami i akcje nabrały tempa. Co prawda brakowało klarownych sytuacji, ale widać było, że żadna z drużyn nie chce zadowolić się remisem.

Zwycięski cios zadał zespół trenera Michniewicza. Po akcji zainicjowanej przez Kamińskiego na strzał z pola karnego zdecydował się Lewandowski. Uderzenie zostało zablokowane, ale po błędzie obrońców Walii piłka trafiła do wprowadzona kilka chwil wcześniej Karola Świderskiego, a ten z bliska trafił do siatki.

Do końca pozostawało pięć minut i goście rzucili się do ataku. W doliczonym czasie po rzucie rożnym Grabara nie sięgnął piłki i przed szansą stanął Matthew Smith. Były zawodnik Manchesteru City huknął bardzo mocno, ale też bardzo wysoko i zaraz złapał się za głowę niedowierzając, że zmarnował taką okazję.

Kilka chwil później sędzia gwizdnął po raz ostatni. Za tydzień czeka biało-czerwonych drugi mecz w Lidze Narodów na wyjeździe z Belgią. Walia natomiast w niedzielę zagra o bilety na mistrzostwa świata w katarze ze zwycięzcą środowego meczu Szkocja – Ukraina.

Po meczu powiedzieli:

Jakub Kamiński (strzelec gola na 1:1):

"Bardzo się cieszę, bo to mój drugi występ, tym razem okraszony bramką. W pewnym momencie zmieniliśmy ustawienie na 4-3-3 ze skrzydłowymi i myślę, że wywiązywałem się z zadań. W ekstraklasie kilka takich moich goli było. Znam to miejsce na boisku, z którego strzeliłem, więc cieszę się, że się udało. Współpraca była dobra, pamiętam kilku kolegów ze wspólnej gry w przeszłości. Ważne okazało się wykorzystywanie bocznych sektorów boiska. Oni grali trójką obrońców, więc te boczne strefy były wolne. Moim celem jest nabijanie kolejnych udanych występów w reprezentacji. Cieszę się, że ten drugi występ był dobry, zwycięski. Mam nadzieję, że będą kolejne".

Karol Świderski (zdobywca zwycięskiej bramki):

"Przy moim golu piłka gdzieś się odbiła, odwróciłem się, wszystko działo się szybko. Do końca nie wiem, jak to strzeliłem, ale bardzo się cieszę, bo wspaniale jest zdobyć bramkę na naszym stadionie. Wchodziłem na boisko z myślą, żeby coś zrobić z przodu, strzelić, podać. Bo nie ukrywam, że naszym celem były dzisiaj trzy punkty. Trener mówił mi przed wejściem na murawę, że umiem strzelić gola i to się potwierdziło. Poprzednio nie było mnie na zgrupowaniu przez drobny uraz, dlatego tym bardziej się cieszę, że teraz dostałem szansę. Mój kolejny ważny gol? Nie patrzę na to w ten sposób. Najważniejsze jest, że wygrywamy".

Robert Lewandowski (kapitan reprezentacji):

"Fajnie, że zwyciężyliśmy, ale trzeba po tym meczu wyciągnąć wnioski. Musimy poprawić rozgrywanie w środku pola. Dzisiaj szwankowało klepanie, utrzymywanie piłki. Nie miałem praktycznie sytuacji, więc trudno o zdobycie bramki, nie licząc moich dwóch indywidualnych akcji. Pressing też nie wyglądał tak, jak powinien. Gra pozycyjna nie jest naszym atutem. Chwała Karolowi Świderskiemu, że potrafi się odnaleźć, zrobić zamieszanie. Im więcej ruchu bez piłki, tym więcej miejsca. Kuba Kamiński po wejściu zrobił różnicę, stworzył kilka sytuacji. To był dla nas dodatkowy bodziec".

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama