Siła mistrza w zespołowości
Siła złotych medalistów mistrzostw Europy, siatkarzy Włoch tkwiła w ich zespołowości, uważa mistrz olimpijski i świata Ryszard Bosek.
"Czasem w drużynie włoskiej wyróżniał się jeden czy drugi zawodnik, ale jej wartość, podstawowa siła oparta była na grze zespołowej - powiedział PAP Ryszard Bosek. - W drugim i trzecim secie finału z Rosją, gdy rozpadł się gospodarzom ten układ grania, nie byli w stanie nic zrobić. Praktycznie nie reagowali".
Mistrzowie Europy w trakcie tego sezonu byli wielokrotnie krytykowani. Po raz pierwszy w historii Ligi światowej nie awansowali do czołowej czwórki. Wielu obserwatotów podkreślało, że dawno nie widzieli tak słabo grających Włochów.
"Włosi próbowali się zreorganizować - mówi Ryszard Bosek. - Najpierw ich trener Gian Paolo Montali twierdził, że odmładza skład, a potem poprawiał, że odnawia. Wszyscy potrafią liczyć i wiedzą, że jego zawodnicy nie są młodzi jak np. Luigi Mastrangelo czy Alberto Cisolla. Z nich po prostu wcześniej zrezygnowano, a następnie ponownie zaproszono do reprezentacji. Może dlatego obaj chcieli pokazać, że nie warto sportowców ze względu na metrykę spisywać na straty".
Mastrangelo został najlepszym blokującym mistrzostw, a Cisollę uznano najbardziej wartościowym zawodnikiem (MVP).
Ryszard Bosek podkreślił, że "Włosi są w przebudowie generacyjnej męskiej siatkówki i za plecami mistrzów, poza Michalem Lasko i Giacomo Sintinim, nie ma wartościowych następców".
"Teraz zdali sobie sprawę, że pokpili szkolenie juniorów i za plecami pierwszej reprezentacji zrobiła się duża +dziura+ - powiedział Ryszard Bosek. - Serbowie, brązowi medaliści mistrzostw Europy, też mają kłopoty z następcami, ale oni młodym zaczęli wcześniej dawać szanse. W siatkówce nie da się od razu zostać Miljkovicem, ale znając zdolności Serbów do gier zespołowych oni szybko zaczną się uczyć i staną się niebawem bardzo groźni".
"Były to dziwne mistrzostwa - dodał Ryszard Bosek. - Zespoły z czołówki grały przez dwa sety bardzo dobrze, a następnie oddawały bez walki kolejne partie. Takie sinusoidy w poziomie gry są zaskakujące i trudno wytłumaczalne. Jednego seta wygrywa się do piętnastu, a następnego przegrywa w takim samym stylu."
Reprezentacja Polski zajęła piąte miejsce, powtarzając wynik z 2001 i 2003 roku.
"W ostatniej chwili, i nieważne w tym momencie z czyjej winy, doszło do poważnych zmian w składzie - powiedział mistrz olimpijski i świata. - Pozytywne jest to, że ci co weszli do reprezentacji udowodnili, że nie są gorsi od tych, którzy zostali w kraju. Teoretycznie więc mamy większe możliwości ruchów. Jest więcej zawodników, z których można tworzyć reprezentację".
Ryszard Bosek podkreślił, że "cała ta grupa - zawodnicy i trenerzy - nie powinna zwracać uwagi na krytykę, która będzie zawsze. Musi trzymać się razem, bo gdy podzieli się na grupy, to będzie tak jak dotychczas".
"Dobrze zorganizowane federacje pokazują, jak się tworzy sukces - powiedział Ryszard Bosek. - Tam się współdziała i pracuje razem".