Badania opinii publicznej, prowadzone wspólnie przez dziennik "Washington Post" i telewizję ABC, cieszą się sporym szacunkiem. Najświeższe wyniki tych badań pokazują, że następuje kolejny spadek notowań prezydenta Busha w opinii społecznej w wyniku rosnących cen benzyny i trwających walk w Iraku.
W okresie od stycznia bieżącego roku społeczna aprobata dla prezydenta spadła do najniższego poziomu tylko 45 procent respondentów daje pozytywną opinię, 53 procent daje ocenę negatywną. Spadek notowań jest wyrazem ogólnego niezadowolenia z rosnących cen benzyny dwie trzecie badanych ocenia to jako poważne obciążenie dla rodzin. Wśród dziesięciu Amerykanów, sześciu jest przekonanych, że administracja nie zastosowała środków zapobiegających wzrostowi cen paliw. Dziennik przytacza wypowiedź mieszkanki ze stanu New Jersey, głosującej na prezydenta w ostatnich wyborach, ale teraz oceniającej jego działania bardzo negatywnie.
Respondenci wydają prezydentowi negatywne oceny także w sprawach imigracyjnych, gospodarczych i ubezpieczeń społecznych. Stanowi to wyraz frustracji społecznej wobec kierunku, w którym zmierzają przywódcy polityczni kraju. "Washington Post" pisze, że jeśli nie nastąpi żadna zmiana w nadchodzących miesiącach, takie nastawienia wpłyną negatywnie na wyniki obu partii politycznych w przyszłorocznych wyborach do Kongresu (am. midterm elections). Niezadowolenie społeczne nie ogranicza się do osoby prezydenta, dotyczy ono także Kongresu, w którym większość ma Partia Republikańska tylko 37 procent ankietowanych daje Kongresowi oceny pozytywne.
Wojna w Iraku nie zmienia, jak pisze dziennik, jej społecznych ocen nadal 57 procent badanych nie aprobuje jej. Stany Zjednoczone winny utrzymać swe wojska w Iraku aż do zaprowadzenia ładu i porządku tak uważa 54 procent. W opinii społecznej przeważa pogląd, że wojska należy wycofać, ale nie w trybie natychmiastowym. Według badania, w ostatnich dwóch miesiącach nie odnotowuje się wzrostu nastrojów antywojennych, choć Cindy Sheehan staje się widocznym symbolem ruchu antywojennego.
Katastrofa spowodowana działalnością człowieka
W pierwszych ocenach skutków huraganu wyrażano obawy, czy Dzielnica Francuska w Nowym Orleanie (French Quarter) uległa zalaniu czy też nie, bo to jest największy zabytek miasta, pierwotne źródło jazzu, miejsce urodzenia Louisa Armstronga. Jak na razie nie ma ostatecznych opinii o stanie tej dzielnicy, ale w samej ocenie sytuacji w mieście podkreśla się, że oznacza ona całkowite załamanie społeczeństwa zorganizowanego. Tak pisze dziennik "New York Times", dodając, że "Amerykanie, którzy czują się zaniepokojeni brakiem efektów w Iraku, teraz dostrzegają również, że władze nie radzą sobie z szybkim reagowaniem na stan klęski żywiołowej we własnym kraju". Według opinii dziennika, brak dostatecznej liczby członków Gwardii Narodowej uniemożliwiał w znacznym stopniu szybkie ratowanie miasta jedna trzecia Gwardii Narodowej ze stanu Luizjana i jeszcze więcej ze stanu Mississippi znajduje się obecnie w Iraku. Uzupełnienia przysyłane są z innych stanów. Pentagon wysyła wojsko do zwalczania skutków, w tym lotniskowiec, okręt szpitalny i kilka tysięcy żołnierzy do zapewnienia bezpieczeństwa publicznego w samym Nowym Orleanie. Potwierdza się, że przed huraganem nie ogłoszono mobilizacji Gwardii Narodowej w obu stanach. W obecnej sytuacji, pisze "New York Times", właściwie na wszystko jest już za późno.
Nie jest jednak za późno na wyciągnięcie nauk, przede wszystkim na opracowanie planów na wypadek nowych kataklizmów, jak klęski żywiołowe czy zamachy terrorystyczne. Władze stanowe muszą dostosować plany do obecnych wymogów, głównie w zakresie zatrzymania Gwardii Narodowej do własnej dyspozycji. Jeszcze gorsza była sytuacja w ubiegłym roku, bo ponad dwie trzecie stanu osobowego Gwardii Narodowej skierowano do służby wojskowej za granicami kraju. Obecnie, po protestach ze strony gubernatorów, Pentagon podjął zobowiązanie, że w dyspozycji władz stanowych zawsze pozostanie 50 procent lokalnych oddziałów Gwardii Narodowej. "Naukę, którą trzeba wyciągnąć z nieszczęścia nad Zatoką Meksykańską jest to", pisze nowojorski dziennik, "aby na przyszłość Gwardię Narodową traktować jako istotną siłę pozwalającą na utrzymanie bezpieczeństwa wewnętrznego Ameryki a nie tylko jako skarbonkę, do której Pentagon może sięgnąć w razie potrzeby przy wykonywaniu zadań poza krajem".
Katastrofa nad Zatoką Meksykańską przypomina, pisze dziennik "Chicago Tribune", jak wielkie jest znaczenie tego regionu dla gospodarki. Pochodzi stąd jedna trzecia produkcji ropy i jednaj piąta wydobywanego gazu ziemnego. Po zamknięciu szybów naftowych, na skutek huraganu, produkcja ropy z tego terenu zmniejszyła się o 1,5 miliona baryłek. Zamknięte zostały również porty, tankowce nie mogą wyładować swego ładunku wynoszącego około miliona baryłek dziennie. Decyzja prezydenta Busha o uruchomieniu strategicznych rezerw jest ze wszech miar słuszna, bo zapobiega brakom surowca na rynku. Ponadto, brak jest zapasów benzyny, paliwa lotniczego i oleju opałowego, bo na skutek huraganu osiem dużych rafinerii wstrzymało produkcję, stanowiącą 10 procent narodowego przerobu ropy. W minionych trzydziestu latach nie wybudowano żadnej nowej rafinerii. W geografii gospodarczej Stanów Zjednoczonych obszar nad Zatoką Meksyańską jest równie ważny, są tam porty, przez które kierowany jest eksport zbóż, kukurydzy i soi a przyjmowana jest spora część importu. Nie można pominąć znaczenia samej rzeki Mississippi jako drogi wodnej, obsługującej olbrzymie tereny. "Gospodarka Stanów Zjednoczonych jest na tyle odporna", pisze dziennik, "że wytrzyma katastrofę i spowoduje ożywienie gospodarcze. Odbudowa regionu będzie bodźcem gospodarczym"
źródła:
o notowaniach prezydenta Busha w opinii społecznej, za dziennikiem "Washington Post", wydanie na 31 sierpnia, artykuł "Presidentąs Poll Rating Falls To a New Low", autorzy Richard Morin i Dan Balz, str. A06,
o klęsce żywiołowej nad Zatoką Meksykańską za dziennikami 1) "New York Times", wydanie na 2 września, artykuł redakcyjny "The ManMade Disaster"; 2) "Chicago Tribune", wydanie na 1 września, artykuł redakcyjny "The Ripple Effects".
Huragan Katrina
- 09/13/2005 06:03 AM
Reklama