Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 02:21
Reklama KD Market
Reklama

Zagadka Kryptosa

CIA kojarzy się z tajemnicą, szpiegami i mistrzowskim łamaniem zakodowanych wiadomości. Jak na ironię taki szyfrowy przekaz pracownicy amerykańskiego wywiadu mają dosłownie pod nosem. Znajduje się na dziedzińcu głównej siedziby agencji w Langley, w Wirginii. I od ponad trzydziestu lat pozostaje jedną z najsłynniejszych nierozwiązanych zagadek kryptograficznych na świecie...

Szyfr stulecia

Kryptos to długi na 20 stóp i wysoki na 12 falisty miedziany ekran wypełniony ciągiem liter. Jest ich ponad 1800 i na pierwszy rzut oka nie mają większego sensu. W rzeczywistości to cztery zakodowane wiadomości. Pracownikom CIA i NASA udało się dotąd rozkodować trzy pierwsze. Jednak czwarta część kodu, nazwana przez fanów K4, pozostaje zagadką. Nie potrafią rozgryźć jej nawet najtęższe mózgi w dziedzinie kryptografii.

Wszystko zaczęło się w 1988 roku, kiedy artysta z Marylandu, Jim Sanborn, dostał od CIA nietypowe zlecenie. Poproszono go o wykonanie rzeźby, która stanąć miała na dziedzińcu nowej siedziby agencji. Dzieło powinno być nietypowe, podkreślano. Chciano, by symbolizowało misję wywiadu. Czyli łamanie kodów i rozszyfrowywanie tajemnic. Sanborn postanowił więc stworzyć dzieło sztuki, które samo w sobie będzie złożonym kodem. Nie był jednak zbyt dobry z matematyki, a w szyfrowaniu miał zero doświadczenia. Potrzebował nauczyciela.

– Czy to będą Sowieci? A może Mosad? Albo jakaś inna agencja wywiadowcza? Skreśliłem je wszystkie – przyznawał w wywiadach. Ostatecznie na mentora wybrał emerytowanego prezesa centrum kryptograficznego CIA, Edwarda Scheidta, eksperta w dziedzinie szyfrowania. Przez kolejne miesiące pod jego okiem poznawał niuanse ówczesnych systemów kodowania. I wygląda na to, że uczeń przerósł mistrza. – Zakodowałem wszystko tak, by odkrywanie tajemnicy przypominało odrywanie warstw cebuli – tłumaczył, jak przy użyciu różnych technik i matryc stworzył łamigłówkę stulecia, sławny Kryptos.

Rzeźbę odsłonięto w listopadzie w 1990 roku. Autor przewidywał, że pracownicy CIA złamią pierwsze trzy części kodu w ciągu kilku tygodni. Na czwartą, trudniejszą, dawał im kilka lat. Nie sądził, że nie wystarczy im nawet kilku dziesięcioleci. Na początku lat 90. CIA udało się w końcu rozszyfrować trzy pierwsze sekcje algorytmu. Fizyk agencji David Stein, który w tym czasie nie posiadał nawet e-maila, złamał go używając jedynie ołówka i papieru. Nie głoszono jednak jego sukcesu. Czekano podobno, aż szyfr złamie osoba niezwiązana z rządowymi strukturami. Był nią w 1999 Jim Gillogly, który użył specjalnie stworzonego na potrzeby Kryptos programowania komputerowego. Ale i on odkrył jedynie trzy przesłania.

Pierwsza rozkodowana wiadomość kodu Kryptos to słowa: „Pomiędzy subtelnym cieniowaniem a brakiem światła leży niuans iluzji”. Druga zawiera współrzędne długości i szerokości geograficznej kafeterii w siedzibie CIA i sugeruje, że coś tam zakopano. Pojawiają się też tu litery W.W. To inicjały Wiliama Webstera, szefa CIA, w okresie, gdy instalowano Kryptos. Podobno Sanborn przekazał mu wtedy kopertę z rozwiązaniem zaszyfrowanej wiadomości. Trzecia część kodu zawiera fragment relacji egiptologa Howarda Cartera z odkrycia grobowca króla Tutenchamona i brzmi tak: „Drżącymi rękami zrobiłem mały wyłom w lewym górnym rogu. A potem poszerzając nieco otwór, włożyłem świecę i zajrzałem do środka”.

We wszystkich przekazach Sanborn świadomie popełnił błędy ortograficzne. Jak przyznał, zrobił to, by utrudnić złamanie kodów. Podobno potem żałował, tłumacząc: – Nie byłbym zrozpaczony, gdyby to się jutro skończyło.

Archiwum K4

Ostatni nieodkodowany fragment, nazwany przez fanów K4, składa się tylko z 97 liter i pozornie wygląda na najłatwiejszą część łamigłówki. Mimo to od ponad trzech dziesięcioleci tysiące ludzi fascynujących się kodem Kryptos na całym globie bezskutecznie głowi się nad jego rozszyfrowaniem. Kryptos ma swoje grupy społecznościowe i fan cluby, a w nich tysiące ludzi obsesyjnie pracujących nad złamaniem K4. Niektórzy to zawodowi kryptolodzy, inni to studenci, aktorzy, lekarze czy prawnicy.

Najbardziej zagorzali spotykają się regularnie, by dyskutować o swoich teoriach. Niektórzy twierdzą, że K4 musi zawierać egipskie hieroglify, inni, że widzą tam fragmenty Piekła Dantego. Pomysłów jest tysiące. Od czasu do czasu sam Sanborn zaprasza grupę entuzjastów do swojego studia w Maryland i pozwala się wtedy „grillować”. Jest pod wrażeniem zapału ludzi, tym bardziej że za złamanie kodu nie ma nagrody.

Jedna z zagorzałych fanek Kryptosa, projektantka gier komputerowych Elonka Dunin, stworzyła nawet archiwum internetowe ze wszystkimi informacjami dotyczącymi kodu. – Odczułabym ogromną ulgę, gdyby Kryptos został rozwikłany. I nie muszę to być ja – podkreśla ostatnio w wywiadach. Sanborn myśli podobnie. Zniecierpliwiony – zakładał przecież, że CIA złamie kod jeszcze w minionym stuleciu – zdradził już trzy rozszyfrowane słowa K4.

Pierwsze, „zegar”, ujawnił w 2010 roku, 20 lat po odsłonięciu rzeźby. W 2014 roku, w rocznicę upadku muru berlińskiego, dodał kolejne: „Berlin”. Ostatnie, „północny wschód”, odkrył dwa lata temu. Zaznaczając, że jest to ostatnia podpowiedź. Teraz milczy i czeka. Wie, że K4 to nie koniec zabawy. Czwarte przesłanie jest jedynie kolejnym puzzlem układanki. Po jego rozszyfrowaniu połączone cztery elementy i otaczające rzeźbę płyty granitu, skamieniałe drewno i wyryta w miedzi wiadomość kodem Morse’a stworzą dopiero finalną zagadkę.

Sanborn ma dziś 76 lat. Przyznaje, że być może Kryptos pozostanie tajemnicą nawet po jego śmierci. Podobno wpadł na pomysł, by rozszyfrowany kod wystawić wtedy na aukcji, a dochody, o ile będą znaczące, przeznaczy się na badania klimatu.

Joanna Tomaszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama