Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 16 listopada 2024 23:47
Reklama KD Market

Największy błąd Hitlera

Na początku 1941 roku III Rzesza Niemiecka miała na koncie zdobycie Polski, Norwegii, Danii, Holandii, Belgii, Luksemburga i uważającej się za mocarstwo Francji. Sojusznikami Hitlera były Włochy i Hiszpania. Po stronie Rzeszy opowiedziały się Węgry, Rumunia i Finlandia. Sojusznikiem Hitlera był również Związek Radziecki, skąd nieprzerwanie płynęły do Niemiec transporty z ropą, zbożem i innymi surowcami. Stany Zjednoczone znajdowały się poza europejskim konfliktem. Wielka Brytania została osamotniona w walce z Niemcami...

Operacja Barbarossa

Hitler praktycznie panował nad Europą. Niemcy wydawały się nie do pokonania. Ale wówczas Hitler popełnił wielki błąd, patrząc z punktu widzenia Niemców, a nie większości narodów Europy. 22 czerwca 1941 roku rozpoczął Operację Barbarossa. Zaatakował Związek Radziecki siłą ponad 3 milionów żołnierzy, 3,5 tysiącami czołgów i 2700 samolotów. Jeśli wierzyć w siły nadprzyrodzone, to już sam kryptonim operacji – Barbarossa – nie wróżył nic dobrego dla Niemców. Wszak Barbarossa to przydomek cesarza Fryderyka I, który utopił się w rzece, gdy prowadził wojska europejskie do Ziemi Świętej.

Hitler powtórzył błąd Napoleona z 1812 roku: za późno wyruszył na Rosję. Zamiast, jak planował, na początku maja, zrobił to pod koniec czerwca. Te dwa miesiące opóźnienia zaważyły na wyniku całej operacji. Niemców pokonali – jak napisał amerykański korespondent Andrew Nagorski – „generał Błoto i generał Mróz”. Czołgi i auta grzęzły w rosyjskim błocie. Żołnierze Wehrmachtu nie mieli zimowych mundurów, często zdzierali ubrania i buty z zabitych Rosjan.

Jednak początkowo wyglądało na to, że niemieckie wojska przed zimą wejdą do Moskwy. Byli już tak blisko stolicy ZSRR, że przez lornetki mogli obserwować mury Kremla. Armia Czerwona, choć liczebnie górowała nad niemiecką, była nieprzygotowana do wojny. Stalin, choć ostrzegali go szpiedzy, do końca nie wierzył, że Hitler napadnie na ZSRR. Uważał, że te ostrzeżenia to element spisku Zachodu, który miał go wciągnąć w wojnę z Hitlerem.

Hitler, uważający siebie za genialnego stratega, popełniał kolejne błędy. Ignorował fakt, że wielu obywateli radzieckich, przede wszystkim Ukraińcy i Białorusini, witali Niemców z ulgą. Mieli nadzieję na wyzwolenie spod tyranii komunistów. Zwłaszcza Ukraińcy dobrze pamiętali Wielki Głód, na który skazał ich Stalin przed niespełna dekadą. Hitler nie pozwolił swoim żołnierzom nawet udawać, że przychodzą jako wyzwoliciele. W jego umyśle terror i masowe mordy to jedyny właściwy sposób traktowania podludzi, za jakich uważał Słowian. Zaraz po wejściu Niemców do Rosji specjalne jednostki Einsatzgruppen zabijały wszystkich wrogów nowego porządku. Wtedy też nastąpił początek Holokaustu. Obywatele ZSRR zobaczyli, że Niemcy są jeszcze gorsi od komunistów. Pozbawieni wyboru, stanęli za Stalinem.

Kiedy Stalin zdał sobie sprawę, jak beznadziejna jest sytuacja na froncie, był w takim szoku, że pierwsze przemówienie radiowe do narodu, po wejściu Niemców do ZSRR, musiał wygłosić minister spraw zagranicznych, Mołotow. Stalin zniknął na kilka dni w swojej daczy pod Moskwą. Gdy przyjechała do niego delegacja politbiura, przywitał ich pytaniem: „Po co przyszliście?”. Bał się, że zostanie aresztowany. Uspokoił się, gdy przybysze poprosili, aby stanął na czele Państwowego Komitetu Obrony.

Nieludzkie rozkazy

Błędy Hitlera i Stalina kosztowały życie setek tysięcy żołnierzy i cywilów. Różnica pomiędzy tymi dyktatorami była taka, że Hitler popełniał błędy do końca wojny. Nie słuchał swoich generałów. Natomiast Stalin po pierwszych klęskach zaczął doceniać swych dowódców (wielu z nich dopiero co zwolnionych z łagrów) i pozwalał im samodzielnie prowadzić bitwy. Nie wszystkie, bo mimo to często wtrącał się w dowodzenie. Stalin miał zdolnych generałów. Na przykład dzięki Żukowowi i Wasilewskiemu Moskwa i Stalingrad nie zostały zdobyte przez Niemców.

Stalin wydał rozkaz, aby rozstrzeliwać rodziny żołnierzy, którzy dostali się do niemieckiej niewoli. Gdyby ten rozkaz wprowadzono w życie, pod murem musiałby stanąć on sam. Syn Stalina, Jakow Dżugaszwili, został wzięty do niewoli w lipcu 1941 roku pod Witebskiem. Stalin uważał, że strachem można wymóc na żołnierzach odwagę. Inny jego rozkaz: „Ani kroku w tył!”.

Funkcjonariusze NKWD szli za plecami czerwonoarmistów i gdy któryś z żołnierzy się cofał, strzelali do niego. Skutki tego rozkazu były opłakane. W początkowym okresie wojny czerwonoarmiści masowo poddawali się Niemcom, często z konieczności, aby ich nie zastrzelili swoi. Do końca 1941 roku zginęło 800 tysięcy żołnierzy radzieckich, ale do niewoli dostało się 6 milionów. W niewoli większość z nich zmarła z powodu głodu i chorób. Innym pomysłem Stalina było utworzenie karnych batalionów, które były wysyłane na pola minowe, aby oczyszczały je z min własnymi ciałami.

W końcu generałowie przekonali jednak Stalina, że na polu bitwy muszą decydować oficerowie liniowi, a nie oficerowie polityczni i bezpieka. Dzięki temu dowódcy poczuli się pewniej. Mogli samodzielnie decydować, czy lepiej ruszyć do przodu, czy wycofać się, aby ocalić żołnierzy. Bezpieka odzyskała kontrolę nad wojskiem dopiero po wojnie, gdy Stalin zaczął obawiać się zbytniej samodzielności generalicji po wojennych sukcesach.

Stalin, choć już zaczął doceniać własnych generałów, to jednak miał momenty, kiedy uważał się za lepszego od nich stratega i dowódcę. W grudniu 1941 roku rzucił niedoposażoną w sprzęt Armię Czerwoną do kontrofensywy. Wyobrażał sobie, że pogna Niemców tak jak generał Suworow Francuzów w 1812 roku. Wehrmacht powstrzymał atak i jeszcze posunął się do przodu.

Straszliwa cena

Niemcy prawdopodobnie wtedy zdobyliby Moskwę, gdy nie kolejne „genialne” posunięcie drugiego dyktatora. Hitler, zamiast zdobyć Moskwę i rzucić Stalina na kolana, kazał swojej armii na wschodzie ruszyć na Kaukaz. Podbicie Kaukazu okazało się niewykonalne. Aż dziw, że doświadczeni generałowie niemieccy nie potrafili wybić Hitlerowi z głowy niektórych jego szaleńczych planów. Na szczęście dla świata i wśród nich byli tacy, którzy uważali Hitlera za geniusza. W końcu III Rzesza panowała nad całą Europą.

Zaplanowana przez Hitlera wojna błyskawiczna załamała się. Gdy Niemcy nie zdobyli Moskwy, chcieli koniecznie zająć Stalingrad. To miasto było ważne dla obydwu dyktatorów, z psychologicznego i militarnego powodu. Dla Stalina obronienie Stalingradu miało ogromne znaczenie, w końcu nosiło jego imię. Upadek tego miasta mógłby zdruzgotać morale Rosjan. Poza tym Stalingrad miał duże znaczenie strategiczne.

Hitler z kolei chciał za wszelką cenę zdobyć Stalingrad, gdyż po klęsce pod Moskwą potrzebował jakiegoś znaczącego sukcesu, żeby odzyskać w Europie twarz zwycięskiego wodza. Źle by było, gdyby mieszkańcy podbitych państw zaczęli myśleć, że Hitler jest do pokonania. Ale tak się nieuchronnie stało.

III Rzesza zapłaciła pod Stalingradem straszliwą cenę. W czasie trzech zimowych miesięcy Niemcy stracili tam pół miliona żołnierzy. Tyle samo dostało się do rosyjskiej niewoli. Rosjanie stracili więcej żołnierzy. Lecz dla Stalina przede wszystkim liczyło się państwo i on sam, a nie inne ludzkie życie. Dla państwa i dla Stalina można było poświęcić tylu ludzi, ile potrzeba. Tak samo myśleli jego generałowie. Po drugiej stronie frontu podobnie myślał Hitler i jego generałowie. W wojnach prosty żołnierz to mięso armatnie.

Wsparcie zza oceanu

Kolejnym wielkim błędem Hitlera było wypowiedzenie wojny Stanom Zjednoczonym. Zrobił to po ataku Japończyków na Pearl Harbor. Z wojny pomiędzy USA a Niemcami nikt nie ucieszył się bardziej niż Anglicy i Winston Churchill. Dotąd Anglicy byli samotnymi wojownikami w walce z Niemcami. Teraz zyskali dwóch potężnych sprzymierzeńców: Stany Zjednoczone i Związek Radziecki. W obliczu wspólnego i tak okrutnego wroga przestały mieć znaczenie różnice ustrojowe sprzymierzonych państw. Hitler nie doceniał potęgi Stanów Zjednoczonych. A to głównie Amerykanie sprawili, że Rosjanie mogli stosunkowo szybko pokonać Niemców.

W czasie wojny, po wojnie i obecnie, Rosjanie nie wspominali i nie wspominają do dzisiaj, jak wielką pomoc materialną otrzymali od Stanów Zjednoczonych. Amerykanie zmechanizowali Armię Czerwoną. Jej żołnierze w większości jeździli amerykańskimi ciężarówkami –dostali ich prawie pół miliona w latach 1941-1945. To było półtora razy więcej niż wynosiła cała radziecka produkcja aut w tym samym czasie. Do Rosji przypłynęło ponadto 22 tysiące amerykańskich i angielskich samolotów, 13 tysięcy czołgów, tony amerykańskiego prochu strzelniczego. Zboże, miedź, aluminium, paliwo.

Większość lotnictwa Armii Czerwonej latała na amerykańskiej benzynie. Czerwonoarmiści chodzili w amerykańskich butach i jedli amerykańskie konserwy, w tym słynne tuszonki. Rosyjscy żołnierze byli zachwyceni sprzętem amerykańskim. Stalin też się z niego cieszył i doceniał. Ale nigdy nie podziękował Amerykanom za pomoc. Wielu historyków wojskowości uważa, że bez tych amerykańskich dostaw ZSRR załamałby się pod naporem Niemców najpóźniej w 1943 roku.

22 czerwca 1944 roku, w trzecią rocznicę najazdu na ZSRR, Rosjanie ruszyli na zachód. Między innymi dzięki amerykańskim ciężarówkom i czołgom do Berlina dotarli wcześniej niż Amerykanie.

Nie wiadomo, jak wyglądałaby Europa, gdyby Hitler nie uderzył na Rosję. Można wyobrażać sobie najgorsze.

Ryszard Sadaj

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama