Pierwszą Polką, która została carycą Rosji, była córka wojewody sandomierskiego Maryna Mniszchówna. Działo się to w okresie Wielkiej Smuty, kiedy w Rosji panowało większe niż zazwyczaj bezhołowie. Wówczas na Kremlu moskiewskim rządzili Polacy. Mniszchówna była żoną dwóch carów Dymitrów Samozwańców. Pierwszy został zabity, ale Mniszchówna oświadczyła, że drugi Dymitr Samozwaniec jest tym pierwszym, który cudownie ocalał. Takie rzeczy były możliwe tylko w Rosji...
Ucieczka na Inflanty
Marta Skowrońska w powszechnej opinii uchodzi za chłopską córkę z Inflantów. O jej narodowości dziejopisarze na ogół nie wspominają. Obecnie znana jest jako caryca Katarzyna I. Rządziła Rosją po śmierci męża – Piotra I Wielkiego. Nieco ponad 100 lat po koronacji Maryny Mniszchówny.
Jednak polscy historycy doskonale znający region dawnej Małopolski; Kazimierz Skowroński i Marian Piórek w swoich publikacjach dowodzą, że caryca Katarzyna I pochodzi z polskiego rodu Skowrońskich herbu „Jastrząb”. Jej ojciec, Samuel Skowroński, był szlachcicem na ziemi pod Kolbuszową (obecnie województwo podkarpackie). Zabił innego szlachcica i, żeby uniknąć kary, uciekł na Inflanty. Nie wiadomo, czy uciekł z córką Martą, czy ona urodziła się już w Inflantach.
Na dowód, że ojcem Marty Skowrońskiej był szlachcic spod Kolbuszowej, wspomniani historycy przytaczają drzewo genealogiczne rodu Skowrońskich osiadłych w Małopolsce, gdzie zapisany jest Samuel. Trudno też przypuszczać, by inflancki chłop nosił szlacheckie imię i polskie nazwisko.
Z łoża do łoża
Ojciec Marty umarł, gdy miała kilka lat. Została bez środków do życia. Od dziecka pracowała jako służąca, praczka, wreszcie prostytutka. W tym ostatnim fachu musiała się szczególnie wyróżniać, skoro jako zdobycz wojenną zabrał ją z Inflant do Rosji generał Szeremietiew, zwycięzca spod Marienburga. Później generał odstąpił Martę księciu Mienszykowi, który był ulubieńcem cara Piotra I.
Marta Skowrońska nie uchodziła za piękność. Jednak miała coś takiego w sobie, że podobała się mężczyznom nawet wysoko urodzonym. W końcu spodobała się samemu carowi, więc Mienszykow, nie mając innego wyjścia, oddał ją swemu władcy. Piotrowi I nie przeszkadzało niskie pochodzenie Marty ani jej przeszłość.
Piotr I, oprócz swoich licznych zalet i jeszcze liczniejszych wad, instynktownie znał się na ludziach. Sypiał z niezliczonymi kobietami – księżniczkami, chłopkami, prostytutkami – ale tylko dla doraźnego zaspokojenia swej niebywałej męskości. Mając do czynienia z Martą car wyczuł, że w tej promieniującej życzliwością brance z Inflant kryje się dużo więcej niż tylko towarzyszka uciech miłosnych. Nie pomylił się. Był z nią do końca życia, choć oczywiście do łoża brał też inne kobiety.
Idol Putina
Car Piotr I był niezwykłą i wewnętrznie skomplikowaną postacią. Absolutny pan życia i śmierci swoich poddanych. Osobiście uczestniczył w okrutnych torturach i egzekucjach. Potężnej postaci, silny jak niedźwiedź. Wykazywał się niewyczerpaną krzepą w wojnach, pijatykach i różnych ekscesach. Przy tym cierpiał na epilepsję. Na mokradłach zbudował Petersburg. Doprowadził Rosję nad Bałtyk i utworzył silną flotę wojenną.
Obecny car Rosji Putin chciałby być taki jak Piotr I. Ukazuje się w roli krzepkiego faceta – rozebrany do pasa na koniu, polujący w tajdze na tygrysy. Ale nigdy nie dorówna Piotrowi Wielkiemu. Już stoi na przegranej. Piotr I wyciągnął Rosję ze średniowiecza, przybliżając ją trochę do Europy. Putin wciąga Rosję z powrotem w średniowiecze i oddala od Europy.
Putin był niezbyt lotnym funkcjonariuszem KGB. Gdyby było inaczej, szpiegowałby w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracowali najlepsi rosyjscy agenci. Putin służył w NRD, gdzie nawet nie musiał ukrywać, kim jest. Szczególny zbieg okoliczności – w tym nałogowe pijaństwo Borysa Jelcyna – sprawił, że stanął na czele Rosji. I zapragnął odtworzyć dawne imperium ZSRR. Ale na drodze stanęli mu Ukraińcy, którzy mieli nie istnieć jako osobny naród. Jeśli Putin wciąż myśli przytomnie, musi zdawać sobie sprawę, że nikt nie nazwie go po śmierci Putinem I Wielkim. Raczej Putinem Rzeźnikiem.
Putin, jak car Piotr, też ma liczne kochanki. Ale nigdy nie miał i nie będzie miał takiej kobiety jak Marta Skowrońska. Łyżwiarki i gimnastyczki Putina nie dorównują Skowrońskiej. Na pewno nie wyruszą z Putinem na wojnę, jak to zrobiła Skowrońska jako żona Piotra I. Zresztą sam Putin też nie zbliża się osobiście do frontu na Ukrainie. Przypuszczalnie ukrywa się gdzieś na Uralu w atomowym bunkrze.
Cud nad Prutem
W Rosji znane jest wydarzenie określane jako „cud nad Prutem”. Katarzyna towarzyszyła mężowi w kampanii przeciwko Turkom. Wojska rosyjskie wpadły w zasadzkę i zostały otoczone przez Turków nad rzeką Prut. Car zdawał się być w sytuacji bez wyjścia. Turcy mieli przewagę liczebną i sytuacyjną. W razie ich ataku Piotr I musiał się liczyć z tym, że jego wojsko zostanie unicestwione, a on sam i Katarzyna dostaną się do niewoli.
Pierwszy raz w życiu Piotr Wielki jako władca poczuł się bezradny. Wówczas Katarzyna zaproponowała, że sama przeprowadzi z wielkim wezyrem pertraktacje w sprawie zawieszenia broni. Jeśli Turcy pozwolą Rosjanom wycofać się, gotowa była poświęcić wszystkie swoje cenne klejnoty. I dogadała się z wielkim wezyrem. Rosjanie mogli odejść znad Prutu bez bitwy.
Co do tego, jak wyglądał ów „cud nad Prutem”, zdania historyków są podzielone. Katarzyna spotkała się z wezyrem w cztery oczy w jego namiocie. Można sobie wiele wyobrażać. W każdym razie, jakkolwiek to się odbyło, car Piotr dzięki inicjatywie żony wyszedł cało z najbardziej krytycznej sytuacji, jaka zdarzyła mu się podczas całego panowania. A Katarzyna tak urosła w jego oczach, że odznaczył ją świeżo ustanowionym Orderem św. Katarzyny.
Głowa w spirytusie
Katarzyna urodziła carowi dwanaścioro dzieci. Jednak tylko trzy córki przeżyły wiek dziecięcy. Gdy Katarzyna miała 36 lat, Piotr obawiał się, że już mu nie urodzi następcy tronu. Wziął sobie metresę, młodą i śliczną Marię, córkę księcia Dymitra Kandemira. Na kolejnej wyprawie wojennej, do Persji, towarzyszyły mu i żona, i Maria. Ich powozy jechały jeden za drugim. Ale obozowy namiot Piotr dzielił tylko z Marią. Następca tronu to była sprawa państwowej wagi. To stanowiło niebezpieczeństwo dla Katarzyny. Gdyby Maria urodziła Piotrowi syna, Katarzyna mogłaby wylądować w jakimś klasztorze. Ale Maria poroniła.
To był jedyny raz, kiedy Katarzyna złościła się z powodu innej kobiety. Podczas wielu ciąż, jakie przechodziła, zawsze wykazywała zrozumiałość, gdy mąż zaspokajał swe chucie także z innymi kobietami. Były to pokojówki i damy dworu. A jak wiele ich było, pokazuje zapis w pamiętniku margrabiny von Bayreuth.
Podczas państwowej wizyty pary carskiej w Berlinie margrabina napisała: „Świta carycy składała się z 400 tak zwanych dam. Były to na ogół niemieckie służące, które pełniły funkcje dam do towarzystwa, pokojówek, kucharek i praczek. Prawie wszystkie te niewiasty nosiły na ręku bogato ubrane dziecko. Kiedy którąś z nich zapytano, czy to jej dziecko, odpowiadała z głębokim na rosyjską modę pokłonem: car raczył mi zrobić to dziecko”.
Katarzyna zrewanżowała się mężowi cudzołóstwem. Miała wówczas 40 lat. Na portretach widać, że była już mocno otyła. Ale prawdopodobnie wciąż uchodziła za atrakcyjną w sprawach alkowy. Carowi doniesiono, że jego małżonka romansuje z kamerdynerem Wilhelmem Monsem, bratem jego metresy sprzed lat.
Piotr kazał aresztować Monsa i torturować go w swojej obecności. Następnie Mons został ścięty. Jego skrwawioną głowę nadziano na włócznię i wystawiono na widok publiczny. To miała być kara za defraudację, bo lud przecież nie mógł się dowiedzieć, że carowi żona przyprawiła rogi.
Tego samego dnia Piotr, niby przypadkiem, zajechał z Katarzyną saniami w miejsce, gdzie wystawiono głowę Monsa. Caryca zachowała żelazny spokój. Więc Piotr postarał się o coś lepszego. Gdy wieczorem Katarzyna weszła do swej sypialni, obok łóżka stało szklane naczynie ze spirytusem, a w nim głowa ściętego kochanka. Lecz i ten widok nie wstrząsnął Katarzyną, a przynajmniej tego nie okazała.
Car musiał mocno przeżyć zdradę żony. Ale mimo to nie zabił jej ani nie wypędził, czego na dworze wszyscy się spodziewali. Takie zachowanie cara świadczy o tym, jak wiele znaczyła dla niego Katarzyna. Później Katarzyna poprosiła męża o wybaczenie i pogodzili się.
Rok po zdradzie Katarzyny, zimą, 53-letni Piotr przekonany, że jak za młodu może wejść do lodowatej wody, poszedł popływać w rzece. Następnego dnia dostał wysokiej gorączki. Dwa tygodnie później zmarł, nie wskazawszy swego następcy. Niemal bez sprzeciwu bojarów berło w Rosji przejęła wdowa po nim i panowała jako Katarzyna I. Zmarła trzy lata po Piotrze w tym samym wieku co i on.
Ryszard Sadaj