Mężczyzna zginął, a dwóch innych odniosło poważne obrażenia po zawaleniu się we wtorek po południu części budynku w Garfield Park na zachodzie Chicago. Budynek nie przeszedł wcześniej dwóch miejskich inspekcji.
Chicagowscy strażacy rozpoczęli akcję ratowniczą we wtorek 12 kwietnia około 4.00 pm, by wydobyć ludzi spod gruzów budynku w okolicy 3400 W. Jackson Boulevard. Trzech mężczyzn znajdujących się na werandzie zostało przygniecionych betonowym zadaszeniem, które na nich runęło.
32-latek i 68-letni mężczyzna zostali w stanie krytycznym odwiezieni do szpitala Mt. Sinai. Na miejscu stwierdzono zgon 52-latka, który był uwięziony pod gruzami. Ofiara to Anthony Wright – podał koroner powiatu Cook. Jego żona powiedziała stacji ABC 7 Chicago, że w chwili, gdy spadło betonowe zadaszenie, stał na frontowej werandzie z 32-letnim synem i 68-letnim kuzynem.
Niegroźnych obrażeń podczas akcji doznał jeden ze strażaków.
W środę rano na miejsce katastrofy powrócili miejscy inspektorzy budowlani. Konstrukcja nie nadaje się do zamieszkania. Części budynku, które nie są stabilne zostały zabezpieczone.
Z informacji Chicagowskiego Departamentu ds. Budownictwa wynika, że budynek w rejonie 3400 W. Jackson Boulevard nie przeszedł inspekcji w 2006 i 2015 r. Wśród wielu zaniedbań inspektorzy wymieniali m.in. „niedopełnienie obowiązku konserwacji ścian zewnętrznych”.
Właścicielem budynku jest pielęgniarka spokrewniona z ofiarami. Krewni twierdzą, że bezskutecznie próbowała uzyskać pomoc finansową na remont domu. Nie obarczają ją winą za to, co się stało. Całe zdarzenie nazywają nieszczęśliwym wypadkiem.
(tos)