Wielkanoc to czas kolorowych pisanek, żółtych kurczaczków, koszyków wypełnionych łakociami i bazi. Ale nie tylko i nie wszędzie. Barwnych, wesołych a nawet przerażających tradycji wielkanocnych na świecie także nie brakuje. Polska ma swój lany poniedziałek, inni rzucają ceramiką, strzelają do zajączków albo puszczają latawce. Co kraj to obyczaj…
Grecka ekstrawagancja
Wyspa Korfu stawia na destrukcję. W Wielką Sobotę punktualnie o godzinie 11.00 rano mieszkańcy otwierają okna i rzucają na bruk kubki, garnki, doniczki, słowem wszystko, co się dobrze się rozbija. Kuchenna destrukcja nie wynika ze zbiorowego napadu złości. To uświęcona, wielosetletnia tradycja. W XVI wieku tak właśnie Grecy robili tu wiosenne porządki – wyrzucając przez okna cały stary dobytek. Rozbijające się garnki miały odstraszyć złe duchy i wyznaczyć nowy początek.
Latająca ceramika nie jest jedyną grecką ekstrawagancją. Grecy malują jaja na czerwono, bo dla nich to kolor krwi Chrystusa i zwycięstwa nad śmiercią. Pomalowane, podobnie jak talerze, ulegają następnie destrukcji. „Łamanie jajek” to konkurs, w którym wygrywa najsilniejsza czerwona skorupka.
Święto miłości
Okres wielkanocny jest w Luksemburgu świętem miłości, a jej dowód to… precel. Pod koniec Wielkiego Postu, w „Niedzielę Precelkową”, mężczyźni ofiarują wybrankom tę luksemburską specjalność. Jeśli dziewczyna przyjmie precla, ukochany dostanie od niej… jajo. Jeśli zaś precel wylądował w śmietniku, otrzyma pusty kosz, co oznacza tyle, że dostał kosza. Stąd wyrażenie De Kuerf kréien oznaczające porzucenie.
W roku przestępnym role się odwracają. Kobiety łapią wtedy „na precla” facetów. Legenda mówi, że jeśli zapomnisz o tej słodkiej tradycji, twoje życie miłosne legnie w gruzach. Choć trudno zapomnieć, bo „Parada z Królową Precla” przechodzi co roku przez centrum miasta.
Omlet dla Napoleona
Na południu Francji odbywa się wielka świąteczna uczta. W Wielki Poniedziałek mieszkańcy miejscowości Bessieres gromadzą się na rynku miasta, by na gigantycznej patelni rozbić 15 tysięcy jaj. Dodają jeszcze 100 funtów bekonu, czosnku oraz cebuli i robią monstrualny wielkanocny omlet, który zjada potem ponad tysiąc osób. Starcza go na śniadanie, obiad i czasem… kolejne śniadanie.
Dlaczego omlet, ktoś spyta? Legenda głosi, że Napoleon i jego armia, podróżując przez południe Francji, zatrzymała się w miasteczku, gdzie sławnego gościa nakarmiono na święta omletem. Wodzowi tak zasmakował, że nakazał mieszczanom zebrać wszystkie jajka i zrobić powtórkę dla swoich żołnierzy.
Czas na kryminały
Wielkanoc to na północy czas zbrodni. Påskekrimmen, norweska tradycja, głosi, że w czasie świąt należy skupić się na makabrze. Cały kraj podchodzi do sprawy bardzo poważnie. Stacje telewizyjne i radiowe nadają w okresie wielkanocnym programy o tajemniczych morderstwach. Wydawnictwa publikują kryminały, a na kartonach z mlekiem, zamiast zaginionych osób, pojawiają się historie słynnych zabójstw.
Poza świąteczną masakrą Norwegowie nie mają zbyt wiele do roboty, więc kraj zamyka się na kłódkę. Przez niemal tydzień. Z wyjątkiem sklepów spożywczych otwieranych w sobotę przed Wielkanocą.
Odstraszanie wiedźm
Kto powiedział, że Halloween może odbywać się tylko raz w roku? Szwedzi i Finowie robią powtórkę na Wielkanoc. W Wielki Czwartek dzieci przebierają się tu za wiedźmy lub czarowników i, chodząc od drzwi do drzwi, proszą o cukierki. W zamian zostawiają domownikom udekorowaną gałązkę wierzby, a czasem uderzają ich miotłą. Podobno ma ona błogosławić dom właściciela. Tego dnia pali się też ogniska i puszcza fajerwerki. Legenda głosi, że dawno temu tak odstraszono wiedźmy, które przyleciały na północ z Niemiec.
Latawce na Bermudach
Wyspy karaibskie mierzą wysoko. W Wielki Piątek na turkusowym niebie nad Horseshoe Bay Beach pojawiają się dziesiątki latawców stworzonych przez mieszkańców specjalnie na tę okazję. Zbudowane z drewnianych patyczków i kolorowego papieru symbolizować mają Chrystusa wstępującego do nieba. Kite Fest kończy konkurs na najpiękniejszy model. Potem latawce się demontuje.
Wieść niesie, że zwyczaj narodził się na wyspach dawno temu, gdy lokalny nauczyciel zbudował latawiec w kształcie Jezusa, by pomóc uczniom zrozumieć Wniebowstąpienie.
Smaganie po łydkach
Wielkanoc to czas, gdy można w Czechach bezkarnie „biczować” kobiety. Pod warunkiem, że robi się to kijami zrobionymi z wierzbowych gałęzi i uderza tylko po łydkach. W zamian za smaganie wybranki wielkanocnym batem Czesi dostają od niej jajko, pieniądze lub kieliszek whiskey. 800-letnia tradycja Pomlázka mówi, że chłosta wierzbą przynosi kobiecie szczęście i płodność. A także odpędza złe duchy. Panie, które nie dostały po nogach, uznawane są za niepopularne.
Krwawa droga krzyżowa
W Wielki Piątek w San Pedro Cutud, dzielnicy San Fernando, odbywa się krwawe widowisko. Podczas odtworzenia drogi krzyżowej kilkunastu Filipińczyków wciela się w rolę Chrystusa. Dosłownie. Jedni niosą krzyż, inni poddają się samobiczowaniu, a najzagorzalsi przybijani są do krzyży żelaznymi kolcami. Makabryczna szopka przyciąga co roku tysiące turystów. Kościół rzymskokatolicki od lat stara się zniechęcić mieszkańców do tej ponurej tradycji. Bez skutku.
Polowanie na zające
W Australii zając to intruz, nawet ten słodki. Szkodnik pól jest tak znienawidzony, że w 1991 roku pod hasłem „Australia Wolna od Zająców” kraj zastąpił symbol świąt rodzimym torbaczem. I tak do wielkanocnych koszyków trafił czekoladowy Bilby, gatunek zagrożony i ceniony.
Szaraczek jeszcze gorzej ma się w Nowej Zelandii, gdzie organizowane są „Polowania na Wielkie Wielkanocne Zajączki”. Co roku ginie ich tam ponad 10 tysięcy. A najlepszy łowca dostaje wielkanocne trofeum i nagrodę pieniężną.
Tytoń w dżungli
Wiadomo, że w parnych dżunglach Papui Nowej Gwinei czekolada oraz inne łakocie mają nikłe szanse przetrwania. Dlatego zamiast słodyczy wielkanocne drzewka przed kościołami ozdabiane są tu paczkami papierosów i tytoniem. A po niedzielnym nabożeństwie rozdaje się je wiernym.
Joanna Tomaszewska