Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 08:24
Reklama KD Market
Reklama

Niepokorny El Greco

Mimo że nauki malarskie pobierał we Włoszech, a urodził się na greckiej wyspie Kreta, El Greco, a właściwie Domenikos Theotokopulos, uważany jest za jeden z największych symboli sztuki hiszpańskiej. Ten genialny przedstawiciel manieryzmu – choć za życia całkiem nieźle zarządzał swoim niezwykłym talentem – niemal 300 lat po śmierci pozostawał praktycznie nieznany. Przez całe stulecia twórczość autora Pogrzebu Hrabiego Orgaza była zapomniana lub niedoceniana...

W gąszczu wątpliwości

Zdaniem historyków sztuki Domenikos Theotokopulos był prawdziwym „człowiekiem renesansu”: elokwentny, znający się na filozofii. Malował, rzeźbił, pisał traktaty o sztuce i architekturze. Mówił biegle w trzech językach, zgromadził bogatą bibliotekę. Zostawił po sobie około 200 płócien, drugie tyle rysunków i pięciotomowy traktat o architekturze. Charakterystyczne dla jego twórczości są wydłużone i nienaturalne postaci. Uważa się, że to El Greco zamknął epokę renesansu i otworzył świat na barok.

Biografowie nie są pewni daty jego narodzin. Szacuje się jednak, że przyszedł na świat ok. 1540 roku w górskiej wiosce Fodele lub w Kandii (obecnie Heraklion) na Krecie, wyspie należącej wówczas do Republiki Weneckiej. O matce nic nie wiadomo, natomiast ojcem malarza był Tzortzis (Zorzi) Theotokopulos, zamożny Grek, handlarz pełniący funkcje urzędnicze (był m.in. poborcą podatkowym). Biografowie nie są też pewni, czy przodkowie El Greco byli wyznania prawosławnego, czy też malarz wychował się w rodzinie katolickiej. Pierwsi uważają, że związki z obrządkiem zachodnim artysty przejawiają się jedynie w jego dziełach zlecanych przez hierarchów katolickich. Ci drudzy za argument na rzecz katolicyzmu El Greco przytaczają przykład starszego brata malarza, Manuela Theotokopoulosa, który był tego wyznania.

Jak było naprawdę – trudno stwierdzić. W XVI stuleciu region Morza Śródziemnego był bowiem pod wpływem trzech kultur – łacińskiego Zachodu, prawosławnego Wschodu oraz islamu. Kreta od 1211 r. należała do Republiki Weneckiej, dlatego Wschód i Zachód mieszały się tutaj ze sobą. Dwa obrządki Kościoła współistniały na równych prawach.

Uczeń Tycjana i Tintoretto

Jakie nauki pobierał El Greco – nie wiadomo, ale w połowie lat pięćdziesiątych XVI wieku był już „mistrzem sztuki malarskiej”. Pierwsze swoje prace tworzył w stylu grecko-bizantyjskim. Specjalizował się we freskach i miniaturach na drewnie. W 1567 roku wyjechał do Wenecji, gdzie uczył się w warsztacie Tycjana. Wtedy zaczął umieszczać postaci w określonej przestrzeni ukazanej w perspektywie. Wiedzę o zasadach kreślenia perspektywy zaczerpnął z traktatów o architekturze autorstwa wybitnego włoskiego architekta Sebastiano Serlio. W tym czasie przestał też stosować temperę na rzecz farb olejnych, a zamiast podobrazia zaczął używać płótna.

W 1570 roku przeniósł się do Rzymu, gdzie jego mistrzem był Tintoretto, uznany włoski manierysta. Rzymski okres twórczości El Greco to przede wszystkim nauka posługiwania się światłem i kolorem. Wkrótce młody Kreteńczyk został polecony wpływowemu kardynałowi Alessandro Farnese, który potrzebował malarzy zajmujących się freskami do dekoracji willi w Caprarola. To on w 1572 roku sprawił, że El Greco został członkiem korporacji malarzy, tzw. Akademii Świętego Łukasza. W dokumentach jest odnotowany jako „pittore Greco” (malarz Greco).

Niestety artysta nie zagrzał tam długo miejsca. Jedni twierdzą, że to dlatego, iż zlecenia nie były zbyt ambitne. Inni uważają, że niepokorny Grek miał ponoć czelność skrytykować freski w Kaplicy Sykstyńskiej, których twórcą był sam Michał Anioł. W drugiej połowie lat 70. opuścił więc Włochy i udał się do sąsiedniej Hiszpanii, gdzie katolicki król Filip II cieszył się sławą największego mecenasa sztuki.

Hiszpańska miłość i arcydzieło

Dominikos Theotokopulos przybył do Hiszpanii między wrześniem 1572 r. a październikiem 1576 r. Niedługo po przybyciu poznał Jerónimę de las Cuevas. Kobieta pochodziła z rodziny szlacheckiej, co podkreślało używane przed jej nazwiskiem określenie doña. W powszechnej opinii była ona kochanką El Greca. Są jednak źródła, według których byli małżeństwem. Natomiast jedni i drudzy są zgodni, że w 1578 roku Jerónime urodziła mu jedynego syna, Jorge Manuela.

W czasie pobytu malarza w Toledo powstał jeden z jego najsłynniejszych obrazów Pogrzeb hrabiego Orgaza (powstawał on w latach 1586-88). Zwiastuje on nowy styl w twórczości El Greco, zdecydowanie bliższy barokowi. Dowodzi tego symboliczna rola światła i dynamiczna grupa postaci w górnej części arcydzieła. Na ogromnym płótnie o wymiarach 460 x 330 cm artysta sportretował samego siebie oraz swojego syna. Umieścił też swoją sygnaturę na chusteczce w kieszonce młodego pazia. Znajduje się tam data 1578, która nie odnosi się do terminu namalowania obrazu, lecz jest datą urodzin syna twórcy. Arcydzieło znajduje się obecnie w kościele Santo Tome.

Królewskie zamówienie

W 1597 r. El Greco podpisał kontrakt na dekorację nowo wybudowanej kaplicy św. Jana. Zlecenie obejmowało dwa główne obrazy ołtarzowe, przedstawiające Koronację Marii oraz św. Józefa, a także dwa ołtarze boczne – św. Marcina z żebrakiem oraz Madonnę z Dzieciątkiem i świętymi Martyną i Agnieszką. Było to jedno z ambitniejszych zamówień, jakie wykonał malarz. Z kolei wykonany na zamówienie katedry Najświętszej Marii Panny w Toledo obraz Obnażenie z szat Chrystusa (datowany na lata 1577-1579) przyniósł mu największą sławę i uznanie. Arcydzieło o wymiarach 285 x 173 cm zwróciło również uwagę hiszpańskiego monarchy, który wkrótce wezwał malarza do Madrytu.

El Greco udał się tam tym chętniej, że scena spod krzyża nie spodobała się zleceniodawcom. Duchowni skrytykowali m.in. przedstawienie na malowidle postaci wyższych niż Chrystus. Ostatecznie artysta otrzymał wyższe wynagrodzenie za ramę niż za samo płótno. Niestety, pobyt w stolicy również nie należał do udanych.

Kiedy artysta przedstawił Filipowi II zamówiony przez niego obraz Męczeństwo świętego Maurycego, władca nie krył niezadowolenia. Zdaniem króla „świętych należało malować tak, by skłaniali do pobożności, a nie odbierali chęć modlitwy”. Płótno miało być ozdobą kaplicy królewskiego pałacu, gdzie znajdowały się relikwie świętego. Monarcha zdecydował się ostatecznie powierzyć to zlecenie jednemu z włoskich malarzy. Urażony Grek w 1583 roku na stałe wrócił do Toledo.

Inkwizycja i wierzyciele

El Greco dwa razy miał do czynienia ze słynną hiszpańską inkwizycją. Po raz pierwszy, kiedy był asystentem w rozprawie sądowej jednego z wieśniaków. Drugi przypadek dotyczył już jego malarstwa. Artysta, szukając klienteli wśród duchownych, namalował słynny portret Kardynała, prawdopodobnie wielkiego inkwizytora Toledo, Fernanda Nina de Guevary. Na bardzo wysmakowanym i kunsztownym obrazie kardynał ma na oczach okulary, wynalazek uznawany wówczas za niewłaściwy. To nie mogło się spodobać „świętej inkwizycji”. Na szczęście zasługi El Greco zatuszowały to „nieporozumienie”.

Pod koniec XVI wieku pracownia mistrza działała już bardzo aktywnie. Odziedziczona po ojcu żyłka kupiecka spowodowała, że artysta bez problemu nawiązywał kontakty z handlarzami sztuką. Zaopatrywali oni płótnami El Greco cały kraj. Malarz zarabiał bardzo dobrze, ale pieniędzmi nie gospodarował zbyt rozsądnie. Pod koniec życia miał bowiem spore trudności z wierzycielami.

El Greco na Podlasiu?

W 1613 roku malarz mocno podupadł na zdrowiu. Zmarł rok później, 7 kwietnia. Pochowany został na terenie klasztoru Santo Domingo El Antiguo. Dwa lata wcześniej El Greco wykupił dla siebie za cenę 3600 reali grobowiec w przyklasztornym kościele i dodatkowo zobowiązał się do wykonania dekoracji ołtarza. Jednak z powodu nieporozumień co do „rozliczeń” w 1618 roku władze klasztoru poprosiły Jorge Manuela o zabranie szczątków ojca. Ten przeniósł je do świątyni San Torcuato. Kościół ten został jednak zburzony, przez co miejsce pochówku wielkiego malarza nie jest dziś znane.

Ciekawostką jest, że Polska też może się pochwalić jednym z obrazów wielkiego Greka. To Ekstaza św. Franciszka. Nie wiadomo, jak płótno trafiło do naszego kraju. Ustalono jedynie, że obraz został zakupiony w okresie międzywojnia w jednym z warszawskich antykwariatów. Następnie trafił do parafialnego kościoła w Kosowie Lackim, niedaleko Sokołowa Podlaskiego. W latach 60. ubiegłego wieku przybyły tam dwie badaczki z Polskiej Akademii Nauk, Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska. To one rozpoznały pędzel mistrza z Toledo. Dzieło znajduje się obecnie w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach.

Małgorzata Matuszewska


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama