1 stycznia 2011
Kto z nas nie wkracza w Nowy Rok z lampką szampana w ręku, uśmiechem na ustach, nadzieją w duszy na lepsze jutro i oczywiście postanowieniami na zmianę swojego życia na lepsze. Nasze założenia często jednak są tak wygórowane, że statystycznie już w trzecim tygodniu stycznia nie jesteśmy im w stanie sprostać. Rzucanie palenia, rozpoczęcie regularnych ćwiczeń, zdrowe odżywianie, zrzucenie wagi, rozstanie z toksycznym partnerem albo znalezienie odpowiedniego partnera itp.
Z początkiem nowego roku sale gimnastyczne zapełniają się ludźmi z silnymi postanowieniami. Ostatnio nawet moja instruktorka ćwiczeń prosiła nas, żebyśmy docenili komfort ćwiczeń w niemal pustej sali. – Zobaczycie, co znowu będzie się działo w przyszłym miesiącu; panowie z telefonami komórkowymi w rękach próbujący przebiec na bieżni dystans, którego nawet regularnie ćwicząca osoba nie pokonałby w czasie 2 godzin. Kobiety ubrane w nowiutkie ciuchy z makijażami na twarzy, pragnące poprawić swoją sylwetkę. Zazwyczaj taki chaos panuje w siłowniach, co najwyżej do końca stycznia – żartowała z corocznego noworocznego rytuału moja trenerka.
Telewizyjne reklamy prześcigają się w prezentowaniu środków na odchudzanie, rzucanie palenia, sposobów na znalezienie partnera. Tylko, żeby to wszystko zadziałało, niezbędnym środkiem do osiągnięcia celu jesteśmy my sami i nasza silna wola, chęć zmiany, a przede wszystkim samokontrola.
Ogólnie postanowienia, których nie udaje nam się dotrzymać przynoszą frustrację i poprawiają humor tylko o północy, kiedy je sobie składamy. A może zamiast obiecywać sobie kilka rzeczy, wystarczy wybrać jedną i trzymać się jej, nagradzać siebie, kiedy udaje nam się sprostać obietnicy noworocznej? Sama sie zastanawiam nad moimi postanowieniami…czy aby ich nie za dużo?
Które z nich są dla mnie najważniejsze? I może nie są to wcale zbędne kilogramy? A swoją drogą dlaczego mam zaczynać od Nowego Roku; na dobrą sprawę może nim być każdy poniedziałek.
Zatem głowa do góry, mówię sama sobie. Trzeba wejść w Nowy Rok z nadzieją i wiarą, że wszystko w moich rękach. W końcu zawsze jest czas na zmiany, którym nie ma co się dać zwariować.
Do siego Roku
Karolina