Obradująca w dniach 13-14 października br. w Chicago Rada Dyrektorów Kongresu Polonii Amerykańskiej zajęła się, między innymi, sprawą obraźliwego dla Polaków komiksu „Maus”, który w wielu stanach został zatwierdzony jako obowiązkowa lektura szkolna. Wydziały stanowe KPA zostały zobligowane do prowadzenia akcji protestacyjnych wobec tych jawnie dyskryminujących naszą grupę etniczną poczynań. Przypomnę, o co tu chodzi, a komentarz zostawię naszym Drogim Czytelnikom:
„Maus: opowieść ocalałego” (w języku angielskim „Maus. A survivor’s tale”) – to „dzieło” amerykańskiego rysownika pochodzenia żydowskiego Arta Spiegelmana, uhonorowane w 1992 roku Nagrodą Pulitzera. Zostało wydana w wielu krajach świata, w Polsce w roku 2001. Wszystkie postacie w komiksie są przedstawione w formie zwierząt, które metaforycznie symbolizują ich narodowości. I tak Żydzi są przedstawieni jako myszy, skazane na zagładę przez koty, obrazujące Niemców. Polacy zostali przedstawieni jako świnie…
Jest to opowieść oparta ponoć na prawdziwych zdarzeniach z życia mieszkających w Nowym Jorku Arta Spiegelmana oraz jego ojca – Władka Szpigelmana, polskiego Żyda, który ocalał z Holocaustu, ale okupił to zmianami w psychice. Trudna osobowość Władka zawsze powodowała liczne komplikacje pomiędzy nim a jego synem Artem – młodym rysownikiem mającym za sobą pobyt w zakładzie psychiatrycznym. Poprzez realizację komiksu i wywiady z ojcem Art starał się jakoby zrozumieć historię swojego ojca oraz jego postępowanie, które doprowadziło do tak wielu konfliktów w przeszłości. Samobójstwo żony Władka i matki Artiego, Andzi, w 1968 roku na skutek powracających koszmarów wojny przeżytej w Polsce, utrata całej licznej rodziny podczas II wojny światowej, lata spędzone w obozie koncentracyjnym Auschwitz uczyniły z Władka człowieka nieufnego wobec świata i ludzi, oszczędnego do granic chorobliwego skąpstwa, nieprzyjemnego dla bliskich i stale doszukującego się spisku w działaniach drugiej żony, Mali. Rozmowy ojca z synem stały się próbą uporządkowania skomplikowanych relacji między nimi oraz próbą przedstawienia czasów Holocaustu z punktu widzenia jednostki.
Komiks Spiegelmana wzbudzał od początku wiele kontrowersji. Początkowo krytykowano zamysł przedstawienia wydarzeń z czasów Holocaustu w formie komiksu, uznawanego przez niektórych krytyków za mało poważną i dziecinną sztukę. Czarno-biała forma pracy, oszczędność środków wyrazu, przedstawienie tragedii prawdziwej rodziny, do destrukcji której doprowadziły wydarzenia Holocaustu, oraz oparcie całej historii na faktach oddaliły jednak w USA te wątpliwości.
W Polsce komiks doczekał się wydania dopiero w 2001 roku – głównym powodem tak późnego pojawienia się tego „dzieła” na polskim rynku były oskarżenia o jego antypolski charakter. Przypisanie Polakom świńskiej twarzy oburzało wielu krytyków, którzy dopatrywali się w tym jawnej inwektywy. Również pokazanie w kilku miejscach Polaków nie tylko jako ludzi walczących z Niemcami i wspomagających Żydów, lecz również jako antysemitów bądź obozowych kapo powodowało liczne protesty. Krytycy zaznaczali niesprawiedliwość w ocenie i podkreślali ogromne poświęcenie, jakim wykazywali się Polacy w czasie II wojny światowej – za ochronę Żydów groziła przecież śmierć.
Sam autor komiksu wyraził mniej lub bardziej udawane zasmucenie powstałą sytuacją, jako że jego intencją podobno nie było wcale przedstawienie Polaków w negatywnym świetle – świński wygląd miał budzić pozytywne skojarzenia z sympatycznymi bohaterami amerykańskich filmów rysunkowych, takimi jak Miss Piggy czy Porky Pig.
Natomiast jeżeli chodzi o „antypolskość” metaforycznej opowieści, to jest ona, zdaniem autora, w równej mierze „antysemicka”, ponieważ pokazuje też przypadki Żydów współpracujących w czasie II wojny światowej z nazistami, nie mówiąc już o postaci Władka, która, wiernie sportretowana, przypomina typowy stereotyp „starego, skąpego i nieufnego wobec nikogo Żyda”. Art Spiegelman wyraził również ogromną radość z powodu ukazania się polskiego wydania jego komiksu.
Piotr K. Domaradzki