REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportStevenson upokorzył Fonfarę. Poddanie w drugiej rundzie

Stevenson upokorzył Fonfarę. Poddanie w drugiej rundzie

-

Virgil Hunter zdecydowanym gestem nakazał sędziemu przerwać pojedynek fot.Facebook

Adonis Stevenson po raz ósmy obronił tytuł mistrza świata WBC w wadze półciężkiej, pokonując w Montrealu Andrzeja Fonfarę. Walka została przerwana na początku drugiej rundy po serii potężnych ciosów, po których trener Polaka Virgil Hunter poddał swojego podopiecznego.

Już w połowie pierwszej rundy Fonfara został posłany na matę, a później zasypany gradem ciężkich uderzeń, na które nie odpowiedział ani razu. Na szczęście gong uchronił go od nokautu. Jednak już wtedy było wiadomo, że walka nie potrwa długo. Kompletnie zagubiony i bezradny Polak na początku drugiego starcia ponownie przyjął serię potężnych uderzeń. Tym razem nie gong go wybawił, ale trener, który zdecydowanym gestem nakazał sędziemu ringowemu przerwać pojedynek. Była 28 sekunda drugiego starcia.

REKLAMA

– Był rozbity po pierwszej rundzie, nie było sensu kontynuować walki – tłumaczył swoją decyzję Hunter.

Stevenson zapowiadał przed pojedynkiem, że rozstrzygnie go bardzo szybko i nie mylił się. – Pokazałem, że jestem Supermenem, mogę walczyć z każdym i każdego pokonać. Nie musiałem długo czekać na okazję do zakończenia walki. Kiedy ona się pojawiła, potrafiłem ją wykorzystać i było po wszystkim – powiedział po zejściu z ringu pochodzący z Haiti Kanadyjczyk.

Fonfara, po raz kolejny pokazał zupełny brak obrony. Z pięściarzami, którzy nie mają kończącego ciosu, pozostaje to bez konsekwencji. Jednak z takimi jak Stevenson, czy wcześniej Joe Smith Jr, kończy się to tak, jak w sobotnią noc w Montrealu.

– Jeden cios nad opuszczoną ręką zmienił wszystko. Wtedy przestałem być sobą. Czułem moc ciosów z lewej ręki Stevensona. On jest wielkim mistrzem, a ja wracam ponownie do treningów – powiedział Fonfara.

„Polski Książę” dostał dwa razy szansę bycia mistrzem. Tę dzisiejszą na wyrost, bo po wspomnianej porażce ze Smithem nie zasługiwał na nią. Nie wykorzystał jej i chociaż w życiu nigdy nie można mówić nigdy, wydaje się, że trzeciej już nie będzie.

Dariusz Cisowski

REKLAMA

2090894133 views

REKLAMA

2090894433 views

REKLAMA

2092690893 views

REKLAMA

2090894716 views

REKLAMA

2090894862 views

REKLAMA

2090895006 views