Chicago (Inf. wł.) – W ostatnich dniach poczyniony został spory progres w pertraktacjach w sprawie nowej zbiorowej umowy o warunkach pracy i płacy nauczycieli chicagowskich, gdy władze oświaty publicznej zgodziły się na ponowne zatrudnienie wcześniej zwolnionych 477 nauczycieli, z uwagi na wydłużenie dnia nauki o 20 procent.
Jednak w dalszym ciągu nierozstrzygnięte pozostają między innymi kwestie płacowe i ubezpieczeń medycznych nauczycieli reprezentowanych przez związek zawodowy Chicago Teachers Union (CTU).
Pod znakiem zapytania pozostaje też finansowanie planowanych przedsięwzięć, zwłaszcza że spodziewany deficyt budżetowy wynosi 665 mln dol.
Koszt ponownego przyjęcia do pracy zwolnionych nauczycieli szacowany jest na 40-50 mln dol., ale wczoraj (26 lipca) jeszcze nie było wiadomo, skąd kuratorium oświatowe Chicago Public Schools (CPS) weźmie fundusze na pokrycie takiego wydatku.
Burmistrz Rahm Emanuel – który jest najwyższym zwierzchnikiem CPS – zapewnia, że pieniądze się znajdą, ale do wczoraj (26 lipca) nie ujawnił, z jakiego mają pochodzić źródła.
Zarówno CPS jak i CTU wyrażają zadowolenie, że dzięki ponownemu zatrudnieniu 477 nauczycieli, nie wydłuży się dzień pracy pedagogów aktualnie zatrudnionych w szkołach podstawowych. W liceach dzień pracy wzrośnie tylko o 14 minut w rezultacie zmian w harmonogramie.
Ponadto dzięki wzmocnieniu liczby nauczycieli w szkołach podstawowych mają pojawić się zajęcia rozwijające zdolności i talenty uczniów oraz ułatwiające uzyskanie dobrych wyników z ważnych przedmiotów. Mają to być zajęcia w zakresie: plastyki, muzyki, wychowania fizycznego, języków obcych itp.
Zarówno burmistrz Emanuel, jak i prezes związku CTU, Karen Lewis, wyrażają nadzieję, że do strajku nauczycieli nie dojdzie.
Ostatni raz chicagowscy pedagodzy strajkowali 25 lat temu.
Obydwie strony sporu muszą się jednak pospieszyć z negocjacjami, ponieważ zajęcia w niektórych szkołach zaczynają się już 13 sierpnia.
(ao)
