Pracownicy stanowi w Wisconsin protestują przeciw gubernatorowi Scottowi Walker z powodu wypowiedzi, która zabrzmiała jak pogróżka, że do rozbicia związku zawodowego pracowników instytucji publicznych wezwie Gwardię Narodową.
Powołując się na $137 milionowy deficyt budżetu, Walker powiedział w ub. tygodniu, że odbierze związkowi prawo do kolektywnych negocjacji i dokona cięć świadczeń dla pracowników stanowych. Wiadomość ta poruszyła ludzi, tym bardziej że stanowy departament dochodów podał wiadomość, iż 2/3 wszystkich korporacji nie płaci podatków.
Na wypadek strajku gub. Walker postawił Gwardię Narodową w stan pogotowia. Powiedział, że gwardziści są przygotowani do wykonania jego rozkazów, na przykład do przejęcia obowiązków strażników więziennych, gdyby porzucili swoje zajęcia.
Wisconsin jest jednym z wielu stanów stojących w obliczu konieczności dokonania głębokich cięć budżetu.
Partia Republikańska w Wisconsin twierdzi, że plan Walkera zaoszczędzi stanowi $30 milionów w ciągu następnych trzech miesięcy i $300 milionów przez okres 2-letni.
Liderzy związków zawodowych argumentują, że „napaść” gubernatora na zorganizowany świat pracy nie ma nic wspólnego z deficytem. „Gdyby chodziło tylko o budżet, to nie byłoby potrzeby eliminowania prawa do kolektywnych negocjacji”, mówi Joseph McCartin, historyk z Georgetown University. „W innych stanach, gdzie ośrodki miejskie znalazły się w trudnej sytuacji finansowej, uczestniczące w negocjacjach związki zawodowe przyczyniły się do znalezienia oszczędności”.
„Odbieranie ludziom praw nie poprawi sytuacji budżetowej. Propozycja Walkera jest zakamuflowaną zemstą na jego wrogach politycznych i pierwszym krokiem na drodze do drastycznej redukcji płac w całym stanie”, oświadczył Michael Uhlein, okręgowy dyrektor AFL-CIO.
Fakt, że gubernator w ogóle nie chce rozmawiać z przedstawicielami związków, oburzył związkowców z całego kraju. Przeciw planowi Walkera wypowiadają się nawet konserwatywni i republikańscy pracownicy stanowi. „Prawo do wstąpienia do związku i kolektywnych negocjacji jest czymś, za co ludzie ginęli. Pogróżki, że to wszystko zostanie zmiecione bez minimalnej debaty publicznej jest rzeczą nie do przyjęcia”.
Podobna sytuacja zaistniała w Ohio. Były republikański kongresman, a obecnie gubernator John Kasich ostrzegł, że „każdy, kto pójdzie na strajk, powinien być zwolniony z pracy”. Kasich na razie nie grozi Gwardią Narodową.
Po raz ostatni przeciw strajkującym robotnikom w Wisconsin wezwano Gwardię Narodową – zwaną wówczas Stanową Milicją – w 1886 roku. Milicja zastrzeliła siedmiu nieuzbrojonych uczestników demonstracji, którzy domagali się 8-godzinnego dnia pracy.
Wczoraj w Madison protestowali członkowie związków zawodowych nauczycieli. Dziś organizacją wiecu zajęły się pielęgniarki.
W środę w demonstracji na placu przed stanowym Kapitolem uczestniczyły tysiące ludzi.
(HP – eg)