Ponad 50 cm deszczu i silny wiatr i kilkumetrowe fale na oceanie – to prognozy synoptyków na najbliższe dni w Zatoce Meksykańskiej. Tropikalna burza Lee zmierza w kierunku wybrzeży Luizjany, Alabamy i Mississippi. Jej skutki dla mieszkańców mogą być katastrofalne.
Burza, przez ekspertów z Krajowego Centrum ds. Huraganów określana jest jako tropikalna depresja, która przekształci się w burzę z ulewnym deszczem i silnym wiatrem. Lokalnie w ciągu kilkunastu godzin spaść może ponad 50 cm deszczu. Dla położonych wzdłuż Zatoki Meksykańskiej miast może to oznaczać wielkie powodzie.
Burzowy system przesuwa się bardzo wolno, z prędkością około 2 mil na godzinę (3,2 km). Dla porównania huragan Katrina, który przed sześcioma laty zdewastował ten region, przemieszczał się z prędkością około 12 mil na godzinę (19,3 km).
Zobacz także: Kolejny huragan na horyzoncie. Katia przybiera na sile
Według meteorologów Lee dotrze do wybrzeża jeszcze dziś wieczorem. Lokalne władze już zdecydowąły się na postawienie w stan najwyższej gotowści służb ratunkowych i porządkowych. Apeluja także do mieszkańców o zachowanie szczególnej ostrożności i przygotowanie się na ewentualną powódź i utratę elektryczności.
Jednocześnie jednak burza przyniesie zmagającym się z wielką susza regionom (Teksas, Nowy Meksyk, częsć Alabamy, Mississippi i Luizjany) ulgę w postaci długo oczekiwanego deszczu.
Z mniejszym entuzjazmem w niebo spoglądają właściciele rafinerii mających swoje szyby wiertnicz w Zatoce Meksykańskiej. Dla nich burza to potencjalne przestoje w wydobyciu i finansowe straty.
mp