Robert Bentley, gubernator Alabamy, w czwartek złożył swój podpis pod jedną z najsurowszych ustaw antyimigracyjnych w kraju. Ma ona wejść z życie 1 września 2011 roku. Jednak zanim tak się stanie, organizacje broniące praw nielegalnych zapowiadają, że zwrócą się o pomoc do sądu.
Senat Alabamy przyjął projekt ustawy już w kwietniu. Do jej zatwierdzenia brakowało jedynie podpisu gubernatora, ale w czwartek formalności stało się zadość. Bentley sam potwierdza, że jest to jedna z najsurowszych ustaw tego typu w całych Stanach Zjednoczonych.
W jej świetle w sprzeczności z prawem stanowym będzie ukrywanie i zatrudnianie nielegalnych imigrantów. Również ich transport będzie uznawany za przestępstwo. Szkoły, przed przyjęciem ucznia, będą musiały sprawdzić jego status imigracyjny, a policja będzie mogła aresztować każdą zatrzymaną z jakiegokolwiek powodu osobę, jeśli podejrzany nie przedstawi dokumentów potwierdzających legalność pobytu w USA. Pracodawcy w Alabamie będą musieli korzystać z krajowego systemu E-Verify, dzięki któremu można sprawdzić czy dany pracownik jest obywatelem USA.
Zdaniem obrońców praw człowieka z organizacji American Civil Liberties Union oraz Southern Poverty Law Center przepisy są zbyt rygorystyczne, dlatego oragnizacje zamierzają podać je do sądu.
– Ustawa ta jest sprzeczna z konstytucją. Jest niegodziwa, rasistowska i myślę, że każdy sąd powinien ją odwołać – powiedziała Mary Bauer, doradca prawny Southern Poverty Law Center.
Poza Alabamą podobne przepisy zostały zatwierdzone w Utah, Arizonie i Georgii. Jednak w dwóch ostatnich stanach zostały złożone pozwy kwestionujące zgodność ustawy z konstytucją.
Zobacz też:
Alabama. Nielegalni nie wynajmą mieszkania, nie znajdą pracy
MK