Chicago (Inf. wł.) – Policja chicagowska kontynuowała wczoraj śledztwo w sprawie napadu rabunkowego na posłańca znanego, polonijnego biura podróży.
Do incydentu doszło w środę 13 czerwca we wczesnych godzinach popołudniowych. Dwaj osobnicy przebrani w pomarańczowe uniformy robocze i żółte kaski czekali na posłańca przy tylnym wejściu do oddziału biura, mieszczącego się w rejonie 5500 W. Belmont, w spokojnej i bezpiecznej polskiej dzielnicy.
66-letni mężczyzna został uderzony w głowę ciężkim przedmiotem i prosto w twarz rozpylono mu sprej pieprzowy.
Napastnicy umknęli bez przeszkód z workiem pieniędzy. Ich łupem mogło paść około 100 tys. dol., ponieważ biuro przy ulicy Belmont było już piątym oddziałem firmy, w którym posłaniec zainkasował pieniądze, przeznaczone do zdeponowania w banku.
Niegroźnie rannemu posłańcowi pomocy udzielili klienci i pracownicy biura. W szpitalu otrzymał pomoc medyczną, między innymi na podrażnione parzącym sprejem oczy.
Jak oświadczył rzecznik policji chicagowskiej w pobliżu miejsca przestępstwa znaleziono porzucony kask, drabinę opartą o ogrodzenie i zwój czarnego kabla.
Policja stwierdziła, że brakuje naocznych świadków przestępstwa, ponieważ doszło do niego z tyłu budynku biura, na parkingu dla pracowników firmy.
Okoliczni mieszkańcy i właściciele biznesów wyrazili zszokowanie incydentem,
(ao)
Policja poszukuje sprawców
-