Chicago (Inf. wł., CT) – „To już koniec, przegraliśmy, utraciłem moją rodzinę” – powiedział Tony Wasilewski, żegnając na lotnisku OHare w ostatni piątek (8 czerwca) żonę i syna. Janina Wasilewski odleciała do Polski, po 14 latach małżeństwa i wspólnego budowania życia w Stanach Zjednoczonych.
41-letnia Janina Wasilewski opuściła USA zgodnie z nakazem deportacyjnym. Towarzyszył jej 6-letni synek Brian, obywatel amerykański urodzony w Stanach Zjedoczonych.
Prowadzone do ostatniej chwili starania o odroczenie nakazu deportacji – przez obydwu senatorów i w Sądzie Najwyższym USA – okazały się niestety nieskuteczne.
Janina Wasilewski, była działaczka Solidarności starała się o azyl w Stanach Zjednoczonych od 1989 roku. W 1994 roku jej podanie zostało ponownie rozpatrzone i odrzucone, ponieważ w Polsce zmienił się ustrój polityczny.
Polka nie zrezygnowała jednak z życia w Ameryce i kontynuowała swoją walkę w sądach imigracyjnych, która zakończyła się przegraną.
Zmuszona, wróciła do Polski, gdzie nie ma pracy ani mieszkania. Zatrzymała się u matki w miejscowości Kurzętnik (3 godziny jazdy samochodem na północ od Warszawy).
Mąż, 38-letni Tony Wasilewski, pozostał w domu rodziny w Schiller Park, na północno-zachodnim przedmieściu Chicago. Będzie dalej prowadził firmę sprzątającą oraz łożył na utrzymanie żony i syna w Polsce.
Jest on legalnym rezydentem USA i niedługo będzie mógł złożyć podanie o obywatelstwo USA.
Zgodnie z przepisami dotyczącymi deportacji, pani Janina może podjąć starania o ponowny wyjazd do Stanów Zjednoczonych dopiero za 10 lat.
W wyjątkowych przypadkach okres ten może zostać skrócony.
Czy przypadek Janiny Wasilewskiej będzie zasługiwał na wyjątkowe traktowanie przez władze imigracyjne?
Spekulacje na ten temat należy pozostawić ekspertom prawnym. (ao)
Deportowana wyjechała z synkiem do Polski
-