W miarę zastygania cementu, którym zalano w czwartek wieczorem uszkodzony szyb w Zatoce Meksykańskiej, rośnie optymizm amerykańskich władz. Opinia że wyciek, który spowodował największą katastrofę ekologiczną w historii USA, został na dobre powstrzymany z coraz większym przekonaniem jest powtarzana zarówno przez przedstawicieli Waszyngtonu jak i koncernu BP.
Operacja zalewania podwodnej instalacji cementem została zaskoczona w czwartek wieczorem. Zacementowanie szybu poprzedziło wpompowanie do niego ponad 300 ton gęstego mułu zwanego, płuczką wiertniczą. Dzięki temu ropa cofnęła się do swych naturalnych zbiorników głęboko pod dnem morza. Natychmiast po tej operacji BP otrzymało od rządu USA zgodę na wpompowanie cementu do uszkodzonego wierzchołka szybu.
Przedstawiciele koncernu BP poinformowali, że operacja zwana „top kill” zakończyła się sukcesem i nie ma informacji o wyciekającej ropie. „Będziemy jednak obserwować szyb i w najbliższym czasie podejmiemy jeszcze kolejne kroki, które dadzą nam całkowitą pewność co do sukcesu operacji” – poinformował koncern BP.
Nadzorujący akcję z ramienia rządu USA, admirał Thad Allen przyznał, że powodzenie akcji „top kill” jest niewątpliwie „milowym krokiem” w walce z wyciekiem. Zaznaczył jednocześnie, że chociaż ropa po 106 dniach przestała przedostawać się do wód zatoki Meksykańskiej, to o całkowitym sukcesie będzie można mówić dopiero, kiedy zakończy się wiercenie dwóch zapasowych szybów, przez które cement zostanie wtłoczony do dalszej części rurociągu. Ma to zapobiec wyciekom obok miejsca gdzie doszło do awarii. Oczekuje się, że operacja nazwana „bottom kill” zakończy się w połowie sierpnia.
Władze USA szacują, że w wyniku eksplozji i zatonięcia platformy wiertniczej Deepwater Horizon, do wód Zatoki Meksykańskiej trafiło w sumie blisko 5 milionów galonów ropy naftowej.
MNP (AP, CNN, IAR)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone