REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportAC Milan i Inter w chińskich rękach; coraz więcej pytań i zagadek

AC Milan i Inter w chińskich rękach; coraz więcej pytań i zagadek

-

 Inter Mediolan ma coraz więcej chińskich kibiców fot.Flavio Scalzo/EPA
Inter Mediolan ma coraz więcej chińskich kibiców fot.Flavio Scalzo/EPA

To zadziwiające, że w Mediolanie, finansowej stolicy Włoch, dwa kluby piłkarskie są w rękach Chińczyków – takie komentarze dominują po tym, gdy AC Milan sprzedany przez Silvio Berlusconiego dołączył do klubu Inter, również własności innego chińskiego konsorcjum.

Od zeszłego roku Inter należy do konsorcjum Suning Group.

REKLAMA

13 kwietnia, po wielomiesięcznych, przedłużających się negocjacjach były premier Berlusconi, który był właścicielem AC Milan przez 31 lat, sprzedał go, razem z długami w wysokości kilkuset milionów euro, konsorcjum Rossoneri Sport Investment Lux. Jego właścicielem jest chiński biznesmen Yonghong Li.

Prasa włoska sugeruje, że 80-letni Berlusconi zrobił to pod wpływem rodziny, zaniepokojonej stanem finansów jego imperium.

Odkąd dwa niegdyś potężne mediolańskie kluby stały się własnością Chińczyków, włoscy komentatorzy sportowi dalecy są od entuzjazmu. Z ich artykułów i wypowiedzi wynika, że raczej pogodzili się z tą sytuacją.

Za kuriozum uznano ostatnio to, że pierwsze „chińskie derby” Mediolanu tuż po sfinalizowaniu transakcji przez Berlusconiego odbyło się w południe. Od razu wyjaśniono, że czas dostosowany został do oczekiwań widzów w Chinach.

„La Gazzetta dello Sport” ironizowała, że należy dziękować za to, że Milanu nie kupił nikt ze stanu Teksas, bo wtedy mecze rozgrywano by w środku nocy.

„Czy następne derby Mediolanu odbędą się w Szanghaju?” – zapytała gazeta.

Lewicowe „Il Fatto Quotidiano” podkreśliło zaś, że mecz ten miał największą widownię w historii Serie A: 860 milionów potencjalnych widzów. Gazeta postawiła pytanie, czy taka przyszłość czeka włoską piłkę.

Prasa sportowa zastanawia się, kto będzie teraz kibicować obu mediolańskim klubom. Dotychczas tradycyjnie z Interem trzymała klasa średnia, a kibicami Milanu byli reprezentanci klasy robotniczej.

Nie dość, że przez ostatnie dekady, gdy AC Milan należał do Silvio Berlusconiego, podziały wśród kibiców były także natury politycznej, obecnie pogłębiają się one, a towarzyszy im kompletne zagubienie fanów piłki. Mówią o tym sami kibice w programach sportowych we włoskich stacjach radiowych i podkreślają to też komentatorzy.

Gazety przypominają, że sukcesy obu klubów ze stolicy Lombardii od lat 60. były przede wszystkim rezultatem boomu gospodarczego całych Włoch. Teraz zaś, jak zauważono, ich przejście w ręce Chińczyków jest najlepszym dowodem ekonomicznego kryzysu kraju.

Optymiści mówią zaś, że to pozytywny rezultat procesu globalizacji.

Jednak czy na pewno chodzi o piłkę? – pytają komentatorzy. Przypominają, że w zeszłym roku wściekłość fanów Interu wywołały słowa nowego prezesa tego klubu Zhanga Jindonga, który na konferencji prasowej wzniósł okrzyk „naprzód Inda” zamiast „Inter”. To dowód nie tylko kłopotów z językiem włoskim, ale i braku autentycznego przywiązania i pasji – mówiono.

„La Gazzetta dello Sport” zastanawia się, czy nowymi właścicielami kieruje miłość do obu legendarnych klubów, czy chęć szybkiego zysku; czy uszanują ich głębokie europejskie tradycje. Czy znają się w ogóle na piłce nożnej? – pytają media.

„La Repubblica” zwraca uwagę na to, że prawie nic nie wiadomo o nowym właścicielu Milanu. „Nie ma jego życiorysu, znamy tylko miejsce i datę urodzenia” – podkreśla. Według rzymskiej gazety należałoby poznać biznesmena, który obiecuje zainwestować 1 miliard euro, by klub powrócił do dawnej świetności i by był w piątce najlepszych na świecie.

Dziennik przytoczył wypowiedź szefa urzędu do walki z mafią w zarządzie Mediolanu Davida Gentiliego. „Chcemy wiedzieć, kim są naprawdę właściciele Milanu”- oświadczył tuż po transakcji.

Nie pomógł rozwikłać tej zagadki były trener włoskiej prezentacji, obecnie selekcjoner Chin Marcello Lippi, który w wywiadzie telewizyjnym przyznał: „Nikt nie zna tu inwestorów Milanu, w przeciwieństwie do konsorcjum Suning, które jest znane”.

„Popytałem miejscowych menedżerów, ale nikt nie był w stanie udzielić mi odpowiedzi” – powiedział potem Lippi w „Corriere dello Sport”.

W miesiącach poprzedzających sfinalizowanie umowy przez Silvio Berlusconiego pojawiały się też wątpliwości dotyczące charakteru możliwych powiązań przyszłych nabywców z władzami w Pekinie.

Z mieszanymi uczuciami przyjęto też wiadomość, że AC Milan będzie notowany na chińskiej giełdzie.

W popularnej sportowej audycji w Radio 24 podkreślono: „Nieważne, czy kluby kupują Chińczycy, Arabowie czy Rosjanie. Chodzi o to, by byli to inwestorzy, którzy kupują esencję włoskości nie niszcząc jej”.

Arcybiskup Mediolanu kardynał Angelo Scola, który jest kibicem Milanu, powiedział w rozmowie z „La Gazzetta dello Sport”, że ma wiele zastrzeżeń do przejścia obu klubów w chińskie ręce.

75-letni dostojnik przyznał, że jest zaniepokojony i nie rozumie tej sytuacji.

– Mam nadzieję, że to nie oznacza utraty tożsamości naszej metropolii – dodał.

Jednocześnie zwraca się uwagę na postawę wielu znanych włoskich piłkarzy z Serie A, którzy w ostatnich miesiącach odrzucili oferty gigantycznych zarobków w chińskich klubach, usiłujących ich do siebie ściągnąć przedstawiając rekordowe propozycje finansowe.

(PAP)

REKLAMA

2090911804 views

REKLAMA

2090912106 views

REKLAMA

2092708567 views

REKLAMA

2090912390 views

REKLAMA

2090912536 views

REKLAMA

2090912680 views