Chicagowska firma Lifeline Response stworzyła aplikację telefoniczną, która może uratować życie. Peter Cahill, założyciel i prezes firmy zaczął poszukiwać prostego i skutecznego sposobu na wykorzystanie nowoczesnych technologii w służbie bezpieczeństwu po tym, jak próbowano uprowadzić jego dwie siostrzenice.
Proste działanie aplikacji polega na dotknięciu kciukiem przycisku znajdującego się na ekranie smartfonu. Użytkownik ma dwadzieścia sekund na to, aby wprowadzić czterocyfrowy kod, jeśli to nie nastąpi, urządzenie za pomocą sygnału GPS przesyła do odpowiednich służb informację o miejscu naszego pobytu.
Jak dotąd użycie ogólnodostępnej aplikacji uratowało już pięć osób. Jednak pomysłodawcy chcą iść dalej. Firma posiada już oficjalny patent na tę technologię i planuje wdrożyć ją do użytku publicznego za pomocą bezzałogowych samolotów, które są obecnie powszechnie używane m.in. przez wojsko.
Zainstalowanie tego typu rozwiązania na terenie szpitali i kampusów uniwersyteckich pozwoliłoby, według pomysłodawców, na monitorowanie bezpieczeństwa na większą skalę. Chociaż publiczne użycie dronów regulowane jest przez niewielką, jak dotąd, liczbę przepisów, to wykorzystanie ich w ramach aplikacji nie łamie regulacji odnoszących się do bezpieczeństwa w ruchu powietrznym.
Pierwsi klienci, którzy zgłosili chęć wykorzystania tego pomysłu, już wkrótce rozpoczną rekrutację pracowników mających zająć się obsługą bezzałogowych samolotów. Peter Cahill nie ujawnia jednak kto i kiedy skorzysta z tego pionierskiego rozwiązania. Wiadomo natomiast, że firma odebrała już ponad 30 zamówień na monitorujące bezpieczeństwo drony.
fot.www.llresponse.com
