REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaUncategorizedPolish Fest zawsze na medal

Polish Fest zawsze na medal

-

Trzydniową imprezą o nazwie Polish Fest rozpoczęto w weekend 22-24 czerwca tegoroczny sezon festynów letnich w Parku Festiwalowym im. Henry’ego W. Maiera w Milwaukee. Wielu mniej i bardziej znanych artystów z różnych zakątków Ameryki przybyło na występy do miasta, które dzisiaj nie jest już tak silnym skupiskiem Polonii jak przed laty, ale mimo wszystko może poszczycić się goszczeniem największego festynu polskiego w USA.

Znakomicie zaprezentowała się w Henry W. Maier Festival Park duża grupa wykonawców z Chicago, a w cudownej zabawie na rozległym terenie parku pięknie położonego nad jeziorem Michigan w centrum miasta uczestniczyło w piątek, sobotę i niedzielę ponad 30 tysięcy osób.

– Sprzedaliśmy łącznie 33,455 wejściówek, co stanowi 10-procentowy wzrost w porównaniu z rokiem ubiegłym – poinformowała w telefonicznej rozmowie z przedstawicielem „Dziennika Związkowego” pani Lidia Sobierajski, dyrektor Polish Fest, imprezy odbywającej się już od 26 lat, a organizowanej przez Polish Heritage Alliance. – Dopisała nam pogoda, to zawsze bardzo ważne, ale przede wszystkim mieliśmy bardzo atrakcyjny program.

Program ten, czego może obawiali się niektórzy, nie kręcił się głównie wokół tak hołubionej przez Amerykanów polskiego pochodzenia (i chyba niedocenianej przez „Amerykanów” z Polski) polki. Prawda, tak sławni wykonawcy tego rodzaju muzyki jak Eddie Blazonczyk’s Versatones z Illinois, Gomulka & the Chicago Push z Massachussets, DyVersaCo z Minnesoty czy zespół The Knewz i 16-krotny laureat nagrody Grammy, Jimmy Sturr & His Orchestra ze stanu Nowy Jork stanowili niewątpliwy magnes dla wielu, ale publiczność mogła podziwiać także wybitną piosenkarkę jazzową Grażynę Auguścik, chicagowską kapelę rockową Marszałek Chicago Band ze znakomitą solistką, Magdą Skowron, coraz bardziej popularną Anyę z Connecticuit, lokalnego pianistę Frana Wasilewskiego i innych.

W naturalny sposób wyróżniały się dzięki swym różnorodnym i jakże barwnym strojom wszystkie zespoły ludowe. Znakomicie pokazały się Wici, grupa reprezentacyjna Związku Narodowego Polskiego. Młodzi tancerze dali wspaniały popis polonezów, mazurków, oberków i krakowiaków zarówno na deskach Cultural Stage jak i na zwykłym asfalcie przy sławnej już, ruchomej platformie, na której działacze z organizacji PACBA i Polish-American Jamestown Committee przypominali w Milwaukee zasługi Polaków w pierwszej stałej kolonii angielskiej na ziemi amerykańskiej 400 lat temu.

Był to pierwszy poza Chicago żywy pokaz polsko-amerykańskiej historii w wykonaniu entuzjastów z Chicago i choć dołączony do programu w ostatniej chwili i nie ujęty w wydrukowanych wcześniej broszurkach festynu, „rydwan” Jamestown stanowił bez wątpienia jedną z największych atrakcji Polish Fest. Jeszcze bardziej podnosił poczucie dumy narodowej, tak wyraźnie objawiające się w owych rozradowanych tłumach.

Podziw publiczności budziły także takie chicagowskie grupy jak Lajkonik, Lechici, Polanie i Wesoły Lud oraz góralski zespół dziecięcy „Mali Siumni” z Joliet.

O dzieci – jak podkreślała pani Sobierajski – zadbano w tym roku bardzo mocno. W progamie dla najmłodszych znalazły się m.in. występy klownów, magików i brzuchomówców, przedstawienia baśniowe, konkurs piękności, a ponadto, już po raz 9. z rzędu, konkurs muzyki chopinowskiej.

Dyrektor imprezy nie ukrywała swego wielkiego zadowolonia z wystaw i występów na terenie tzw. Cultural Village. Znajdowały się tam makiety warszawskiej Syreny, wawelskiego smoka, ba, nawet Janosika (o co zresztą miał pretensje pewien Amerykanin słowackiego pochodzenia, skarżący się, że „Polacy ukradli Janosika Słowakom”). Było stoisko zachęcające do odwiedzenia Kazimierza Dolnego i prezentacja polskich psów: owczarków tarzańskiego i nizinnego.

Wielkim wzięciem cieszyło się polskie jedzenie. Wprawdzie asortyment dań nie był może zbyt bogaty, zwłaszcza dla przyzwyczajonych do obfitszej oferty przybyszów z Chicago, wszystkie punkty sprzedaży pierogów, kiełbasy, gołąbków, zapiekanek, pączków, a nawet czerniny, były nieustannie oblegane przez chętnych do skosztowania smaczków ze „starego kraju”. Zrozumiałą popularnością cieszyły się także alkohole zaprezentowane przez firmę Stawski Imports, aczkolwiek odczuwało się dotkliwy brak polskiego piwa, którego miłośnicy w żadnej mierze nie potrafili zastąpić paroma produktami Millera – jednego z głównych sponsorów Polish Fest.

Wielki ruch panował przy kilkudziesięciu stoiskach w paru pawilonach handlowych, przemianowanych na czas trwania festynu na „Sukiennice”. Zainteresowanie wszelkiego rodzaju towarami o polskim charakterze dowodziło, iż polskość dobrze sprzedaje się w tej części USA.

Szkoda tylko, że tej jak zawsze bardzo udanej imprezy nie oglądał jej inicjator. Tadeusz J. Sobański zaczął, do spółki z dwiema innymi osobami, organizowanie polskich festynów w Milwaukee w roku 1982, a potem przez całe lata zawsze mocno udzielał się na rzecz festynu, oraz na rzecz drugiego swego „dziecka” – Polish Center of Wisconsin we Franklin. Syn pary polskich imigrantów z południa Milwaukee, którego przyjaciele pamiętają z pogodnej natury, inspirującego ducha, uśmiechu i ogromnego oddania na rzecz innych, zmarł w wieku 94 lat w środę 13 czerwca.
Darek Jakubowski
[email protected]

REKLAMA

2090991908 views

REKLAMA

2090992208 views

REKLAMA

2092788668 views

REKLAMA

2090992491 views

REKLAMA

2090992637 views

REKLAMA

2090992781 views