Kontraktor i ojciec kilkorga dzieci, filigranowa opiekunka starszych ludzi, oficer armii. Wszystkich niedawno aresztowano z podejrzenia o terroryzm. Wszyscy są Amerykanami.
W minionym tygodniu kobietę z Pensylwanii oskarżono o udział w spisku przeciw szwedzkiemu karykaturzyście. Zatrzymany w Jemenie mieszkaniec New Jersey powiększył liczbę Amerykanów zatrzymanych przez sprzymierzeńców USA pod zarzutem aktywnego popierania dżihadu (świętej wojny).
Część z nich została zainspirowana do działania wojnami w Iraku i Afganistanie. Inni chcieli zemsty za obrażanie proroka Mohammeda. Wielu wyjechało za granicę do obozów treningowych dla terrorystów. Niektórzy podżegali do spisków przez domowe komputery. Nie ma dowodów, że powyższe przypadki były ze sobą powiązane. Pewne jest to, że islamski ekstremizm rozwija się wewnątrz kraju.
Podejrzanych w większości schwytano zanim zrealizowali swoje plany. Niektórych zatrzymano w ostatniej chwili, jak w przypadku 24-letniego Nadżibullaha Zazi, który przyznał się do opracowania planu zbombardowania nowojorskiej sieci podziemnych kolejek.
Nie zdołano powstrzymać 39-letnego majora armii Nidala Hassana, urodzonego i wykształconego w USA psychiatry wojskowego, który w Fort Hood w Teksasie zabił 13 osób.
Ustalenie, jak szybko po zaadoptowaniu ekstremalnej retoryki, krajowy terrorysta podejmie akcję, jest poważnym problemem. Niektórzy nigdy nie wyjdą poza odgrażanie się, inni działają po kilku miesiącach lub latach.
„Radykalizacja poglądów następuje poprzez bezpośrednie kontakty z terrorystami w kraju lub za granicą, poprzez internet i poszukiwanie odpowiedzi na własne niepokoje”, mówi asystent prokuratora generalnego, David Kris. Zwraca przy tym uwagę, że powyższe przypadki świadczą o stale rosnącym zagrożeniu.
„Od wielu lat przedstawiciele władz przepowiadali wzrost krajowego terroryzmu. Teraz przepowiednie te zaczynają się spełniać”, mówi były sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Kraju, Michael Chertoff. „Z tego względu ludzie powinni zwracać uwagę na niezwykłe zachowanie sąsiadów, a policja powinna edukować obywateli, na temat różnych objawów terroryzmu”.
Colleen LaRose z Pensylwanii poznała dżihadystów przez internet wchodząc na stronę „DżihadJane”. Jej przyjaciel, z którym mieszkała od 5 lat, twierdzi, że nigdy nie była religijna. Pewnego dnia ubiegłego lata przyszedł do domu i nie zastał Colleen. Z czasem okazało się, że w czerwcu 2008 roku w wideo przesłanym na YouTube wyznała, że za wszelką cenę chce załagodzić cierpienia muzułmanów.
Daniel Boyd, kontraktor z Karoliny Północnej, od lat myślał o rozpętaniu własnego dżihadu. Zorganizował grupę mężczyzn, w tym dwóch swoich synów, do porywania, zabijania i okaleczania ludzi za granicą w imię obrony islamu.
Boyd potępiał amerykańskie wojsko, pochwalał męczeństwo, ubolewał nad losem muzułmanów i podziwiał dżihad.
Nawet jeśli FBI posiada informacje o kontaktach Amerykanów z osobami podejrzanymi o terroryzm, to taka wiadomość nie zawsze wystarcza do podjęcia odpowiednich kroków. FBI wiedziało, że Hassan rozmawia z radykalnym klerykiem muzułmańskim w Jemenie. Mimo to nic nie świadczyło o jego własnym ekstremiźmie, dopóki nie popełnił zbrodni.
W całych Stanach Zjednoczonych jest wielu zawiedzionych, odosobnionych ludzi, którzy wstępują do gangów lub grup kultowych w poszukiwaniu własnej tożsamości. Radykalne grupy islamskie pełnią podobną rolę. Stwarzają wrażenie bliskości, zastępują rodzinę i mają wspólny cel.
Zmienia się typowy wizerunek terrorysty. Profilowanie według starego wzorca nie jest pomocne. Dziś terrorystami są mężczyźni i kobiety, ludzie urodzeni jako muzułmanie i ci, którzy przeszli na islam, studenci i osoby mające na pieńku z prawem.
(AP – eg)
