REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Ja, jako kobieta

-

Dawno temu nestor polonijnej telewizji zaprosił mnie do studio. Zasiedliśmy przy stoliku, uścisnęliśmy dłonie i przystąpiliśmy do rozmowy. Gospodarz chciał wiedzieć, co ja, jako kobieta, myślę o jakimś tam wydarzeniu politycznym. Tak sformułowane pytanie zdziwiło mnie, gdyż sprawa nie dotyczyła tzw. tematów kobiecych. Można ją było rozstrzygać wyłącznie w kategoriach korzyści lub szkody dla państwa, w ogólnym nie-kobiecym znaczeniu. Dałam wyraz swemu zdziwieniu, co z lekka poirytowało gospodarza. Rozmowa przestała się kleić. Dziś, ja jako kobieta, bez trudu mogłabym zareagować na polityczne wydarzenie o znacznie większym i groźniejszym znaczeniu niż tamto sprzed wielu lat.

Myślę oczywiście o wyborze kandydatki na wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, byłej wicemiss Wasilli, b. burmistrz tej mieściny i przez niecałe 2 lata gubernator Alaski Sarze Palin – objawieniu i dumie senatora McCaina. Prócz zgrabnej sylwetki, ja jako kobieta, nie dostrzegam nic, co odwierciedlałoby moje własne wartości. Na zapyziałych, konserwatywnych terenach Stanów Zjednoczonych, o przybliżenie których do współczesności już kilkanaście lat temu upominała się Hillary Clinton (i naraziła się na krytykę konserwatystów), Palin uchodzi za bohaterkę z powodu pięciorga dzieci, ostatniego z syndromem Downa. Ponieważ Palin nie była bezdzietną kobietą, która za wszelką cenę chce zostać matką bez względu na konsekwencje ciąży w późnym wieku, to ja jako kobieta oceniam ją surowo, gdyż taka postawa świadczy o bezmyślności lub braku podstawowej wiedzy.

REKLAMA

Ciąganie kilkumiesięcznego Triga i reszty przychówku po całym kraju na spotkania z wyborcami, to bezwstydna, przedmiotowa dekoracja polityczna. Zachodzę w głowę, czym karmiono niemowlę, by w absolutnej ciszy przetrwało kilkugodzinne wystąpienia na konwencji GOP-u. Dlaczego dwie córki towarzyszą mamie w podróżach zamiast chodzić do szkoły? Wyjątkowo wulgarne było ściąganie na podium 17-letniej, ciężarnej i niezamężnej Bristol. Nikomu nie przyszło do głowy, że republikańska konwencja to nie najlepszy moment do prezentowania światu tej dziewczyny?

John McCain stawia wyborczą partnerkę za wzór do naśladowania. To, co normalnie świadczy o zaniedbaniach rodzicielskich, w przypadku pani Palin przedstawia jako zaletę. Ja jako kobieta nie mogę zgodzić się z tym, że bezmyślność bardzo już dorosłej Sary i rozwiązłość jej córki są przedmiotem podziwu. I to podziwu konserwatywnej, religijnej części społeczeństwa, która ma się za grupę reprezentującą „amerykańskie wartości”. Grupę, która entuzjatycznie reaguje na zarzuty z rasistowskim podtekstem, ilekroć Palin pochwali ich za „prawdziwy patriotyzm i proamerykanizm” sugerując, że cała reszta Amerykanów to ludzie o silnie podejrzanych koneksjach.

Ta sama część społeczeństwa oburza się szczerze, gdy Palin ujawnia takie „skandale”, jak marnowanie pieniędzy na badania nad muszką owocową, na dodatek (o grozo!) przy współpracy „z Paryżem we Francji”.

„Prawdziwi patrioci”, zebrani na wiecu pod hasłem pomocy dla rodzin dzieci z autyzmem, nagrodzili sarkastyczną wypowiedź rzęsistymi oklaskami, okazując tak samo głęboką ignorancję jak kandydatka. Palin, jako ciotka dziecka cierpiącego na autyzm powinna lepiej znać temat. Zamiast nastawiać publiczność wrogo do nauki i naukowców, miała wszelkie podstawy po temu, by ich pocieszyć. Badania nad owocową muszką są filarem współczesnej genetyki. Ułatwiły odkrycie wielu faktów dotyczących dziedziczenia, struktury genetycznej, zaburzeń i ewolucji. Ostatnie wyniki – o których jako osoba bezpośrednio zainteresowana powinna wiedzieć – wykazały, że wykryta w tej muszce proteina jest niezbędna do właściwych funkcji neurologicznych, a więc daje nadzieje na odkrycie przyczyn autyzmu. Powstaje zatem obawa, że Palin w Białym Domu będzie odnosić się do nauki i badań z taką samą pogardą jak prezydent Bush. I na to, ja jako kobieta też zgodzić się nie mogę.

Ludzie z kampanii McCaina zobowiązani do udzielenia Sarze szybkiej lekcji z polityki krajowej i zagranicznej załamują ręce. Oba tematy są jej kompletnie obce. Bezbrzeżna niewiedza i brak wyczucia stały się całkiem jasne, gdy bliskość Alaski do Rosji podała jako dowód własnej ekspertyzy w sprawach zagranicznych, a na dodatek nie rozumiała dlaczego te słowa wywołały śmiech.
Sen. McCain zapewnia, że jego partnerka jest pojętną uczennicą, w pełni przygotowaną do objęcia stanowiska prezydenta, gdyby zaistniała taka konieczność. Mówiąc to pozbawia się resztki szacunku, na jaki zasłużył jako człowiek zdolny do porozumienia się z ustawodawcami z obu partii. Choć reprezentuje partię, która w ostatnich ośmiu latach zawaliła na każdym możliwym froncie, byłby kandydatem do strawienia, gdyby dokonał wyboru partnera z głową, a nie z uwagi na wygląd i gotowość do wyrażania haseł poruszających najniższe instynkty znacznej części zacofanego Południa.
McCain prowadzi kampanię pod hasłem „Country First”. Jako 72-letni, chory na melanomę człowiek musi być świadomy własnych ograniczeń. Wie, że w razie czego Sara Palin zostanie prezydentem, a mimo to zaryzykował, przekładając własne ambicje ponad interes kraju. Tym pokerowym posunięciem dla mnie, jako kobiety, na zawsze pozostanie tylko hazardzistą (sen. McCain jest bardzo częstym gościem kasyn w Las Vegas), skłonnym wystawić na pośmiewisko nasz wspólny dom – USA.

Elżbieta Glinka

REKLAMA

2090934479 views

REKLAMA

2090934779 views

REKLAMA

2092731239 views

REKLAMA

2090935062 views

REKLAMA

2090935208 views

REKLAMA

2090935353 views