Bagdad (AP, BBC, DS) – Uzbrojeni ochraniarze z prywatnej firmy amerykańskiej Blackwater USA, z siedzibą główną w Północnej Karolinie, już dawno zyskali reputację ludzi, którzy strzelają bez pytania, a po fakcie nie zadają pytań. Zajmują się ochroną Amerykanów i amerykańskiej własności w Iraku.
W niedzielę pracowali w obstawie przedstawicieli Departamentu Stanu US. Kiedy delegaci znajdowali się na placu Nisoor w sunnickiej dzielnicy Bagdadu w kierunku konwoju padły strzały. W odpowiedzi ochraniarze zaczęli strzelać na oślep. W wyniku tej akcji osiem osób zginęło, a 13 zostało rannych.
Rząd premiera Nouriego al-Maliki wydał kompanii Blackwater polecenie opuszczenia Iraku. Premier określił tę akcję jako „akt kryminalny” . Zamierza postawić winnych przed odpowiedzialnością karną.
Ustanowiona 10 lat temu przez Erika Princea, ultraprawicowego syna multimilionera i byłego Navy SEAL, jako firma konsultacyjna w dziedzinie bezpieczeństwa Blackwater rozrosła się do „najpotężniejszej na świecie armii najemników”, jak mówi reporter dochodzeniowy, Jeremy Scahill. Blackwater ma ponad 2300 prywatnych żołnierzy w dziewięciu krajach, w tym tysiąc w Iraku.
Blackwater zawarła z Dept. Stanu kontrakty na pracę w Iraku na kwotę $109 milionów. Jej ludzie mają prawo do używania broni palnej.
Coraz częściej są zaangażowani w walki przeciw powstańcom i sami są coraz częściej atakowani. Ofiary w szeregach najemników nie są wliczane do statystyk o stratach w ludziach w Iraku. Ochroniarze z Blackwater mogą zarobić do $20 tys. miesięcznie. Ich praca wymaga jednak żelaznych nerwów i niesie wysokie ryzyko utraty życia.
Blackwater stracił czterech pracowników w Faludży w marcu 2004 roku, kiedy tłum okaleczył ich ciała i zwiesił z mostu ku przestrodze. Incydent ten był przyczyną pierwszego zmasowanego ataku sił USA na to miasto.
W kwietniu 2005 roku praco-wnicy Blackwater ponownie byli obiektem ataku w pobliżu Tikritu, gdzie zabito sześciu ochraniarzy. W tym samym czasie siódmy zginął od ładunku wybuchowego przy drodze koło Ramadi.
Blackwater nie jest jedyną prywatną „armią” w Iraku. Według Jose Luisa Gomeza del Prado, szefa grupy roboczej ONZ badającej działalność najemniczą w Iraku, w kraju tym znajduje się przynajmniej 160 kompanii ochraniarskich, zatrudniających około 40,000 ludzi. Gomez del Prado szacuje, że przynajmniej czterystu z nich zginęło w Iraku.
Najemnicy z Blackwater dali się poznać jako ludzie, którzy strzelają chętnie i bez umiaru. Eskortują między innymi ambasadora USA, Ryana Crockera. Mieszkańcy Bagdadu na widok amerykańskiego konwoju na wszelki wypadek schodzą z drogi.
Amerykańska ambasada zaczęła badać niedzielny incydent. Sekretarz stanu USA, Condoleezza Rice, po raz pierwszy telefonowała do al-Malikiego, by wyrazić słowa ubolewania z powodu śmierci cywilów.
Jest mało prawdopodobne, że pracownicy Blackwater staną przed sądem irackim. Wkrótce po inwazji, amerykański szef tymczasowych władz, Paul Bremmer, nadał immunitet prywatnym firmom pracującym w Iraku dla rządu USA . (eg)
Irak usuwa Blackwater
-