Od objęcia urzędu prezydenta Barack Obama opowiadał się za naprawianiem przestarzałej infrastruktury. W czasie zapaści ekonomicznej reperacje mostów, dróg i federalnych budynków dałyby zatrudnienie tysiącom bezrobotnych Amerykanów. Kongres zgodził się na ten plan tylko częściowo. Nie przyznano wystarczająco wysokich funduszy, by uporać się z najbardziej palącymi problemami. Dziś widzimy skutki tej krótkowzroczności. Wśród wielu mostów, które wymagają natychmiastowej naprawy znajduje się także most przy North LaSalle w Chicago.
W tegorocznym orędziu o stanie państwa prezydent ponownie zaproponował zainwestowanie 50 mld dolarów na reperacje infranstruktury. Z powodu sekwestru wydatki na ten program mogą zostać zmniejszone o 1,9 miliarda. Zapadnięcie międzystanowego mostu na rzece Skagit w stanie Waszyngton w ubiegłym tygodniu znów zwróciło uwagę na zaniedbania. Departament Transportu bije na alarm. W całym kraju 150 tys. mostów wymaga naprawy. Niektóre są nadal używane, mimo że bez napraw przetrwały 50 lat i według kontruktorów nie nadają się do dalszego użycia.
W wypadku nad rzeką Skagit nikt nie poniósł śmierci. Mniej szczęścia mieli kierowcy i pasażerowi samochodów, pod którymi w sierpniu 2007 roku załamał się most w Minneapolis. Zginęło wówczas13 osób.
(HP – eg)