W ciągu ostatnich trzech lat Chicago straciło $7 milionów na Taste of Chicago i sześciu innych festiwalach nad jeziorem, co skłoniło ratusz do rozmów nad sprywatyzowaniem tych imprez. Chętnych do przejęcia festiwali nie brakuje. Oczywiście każdy z nich nosi się z zamiarem sprzedaży biletów wstępu.
W kwestionariuszu dla potencjalnych nabywców miasto zadało pytanie, czy zamierzają pobierać opłaty za wstęp na wszystkie, czy na poszczególne występy, na Taste of Chicago, Viva Chicago and Blues, Jazz, na festiwale Celtic, Country i Gospel.
Miasto opowiada się za bezpłatnym wstępem, lecz rozumie, że jest to życzenie raczej nierealne. Administracja Daley´ego skłonna jest również przyznać prawo do zmiany nazw pod warunkiem, że oryginalna nazwa zostanie zachowana. Tak więc, ktoś, kto nabędzie prawo do festiwalu jazzowego, nie może nazwać go np. Acme Fest lub Acme´s Jazz and Heritage Festival, lecz może użyć nazwę Acme´s Chicago Jazz Festival.
Ostateczny termin składania ofert upływa dziś o godz. 4 po południu.
W 2008 roku Taste of Chicago przyniósł $14.4 miliona ze sprzedaży biletów, $2.4 mln od sponsorów. Ogólnie dochody zamknęły się na poziomie $17.3 mln. Po odliczeniu wydatków miasto straciło $2.5 mln.
Rok później straty wzrosły. W tym roku Taste of Chicago przyniósł $170,749 zysku tylko dlatego, że ekstrawagancki pokaz sztucznych ogni w Grant Parku zamieniono na kilka mniejszych, dzięki czemu miasto zaoszczędziło $1.6 miliona.
Niewielki zysk nie pokrył jednak strat, jakie przyniosło sześć innych festiwali.
(CST – eg)
