Bojkot Arizony, jaki sprowadziło na ten stan kontrowersyjne prawo wymierzone w nielegalnych imigrantów, uderzył w stanową gospodarkę zdecydowanie słabiej niż przewidywali organizatorzy akcji protestacyjnej. Co prawda ruch w hotelach czy centrach konferencyjnych był mniejszy niż zazwyczaj, ale bojkot nie okazał się dla Arizony finansową katastrofą – wynika z opublikowanego właśnie raportu na ten temat.
- fot. Bojkot Arizony spowodowany był podpisaniem wymierzonej w nielegalnych imigrantów
Mające w Arizonie siedziby firmy straciły sporo biznesowych kontraktów, niektóre gwiazdy odwołały sowje koncerty, a sportowcy nie przyjechali na rozgrywki i zgrupowania. W lipcu i sierpniu liczba odbywających się w tym stanie konwencji była o 35 proc. niższa niż przed rokiem. W sumie bojkot kosztował Arizonę 141 milionów dolarów – wyliczyła organizacja Center for American Progress. Najbardziej odczuły to branże hotelarska i gastronomiczna.
Jednocześnie jednak, jak zauważają autorzy raportu, bojkot nie był tak dotkliwy jak zapowiadali to jego inicjatorzy – organizacje broniące praw imigrantów. Ich akcja spowodowana była podpisaniem przez gubernator Jan Brewer ustawy zezwalającej m.in. na sprawdzanie statusu imigracyjnego osób zatrzymanych przez stróżów prawa. Większość regulacji wymierzonych w osoby przebywające na terenie USA nielegalnie została wstrzymana przez sąd, który uznał je za niekonstytucyjne. Władze Arizony nie zamierzają jednak rezygnować i złożyły apelację, która jest w trakcie rozpatrywania.
Mimo ostrej krytyki ustawy SB 1070 oraz wezwań do bojkotu, Arizona wciąż pozostaje jednak jednym z najczęściej odwiedzanym zakątków w USA. W tym roku do Wielkiego Kanionu przyjechało nawet więcej turystów niż rok wcześniej.
KK, MNP (AP)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
