Oficjalny koniec recesji w lipcu 2009 nie oznaczał powrotu gospodarki do poprzedniego poziomu. Z ostatniego raportu IHS Global Insight wynika, że zatrudnienie wzrośnie do stanu przedrecesyjnego nie wcześniej niż w 2014 roku.
Nie wszędzie sytuacja przedstawia się identycznie. W niektórych rejonach USA widać wyraźną poprawę. Tam też eksperci spodziewają się 3-procentowego przyrostu ekonomicznego w drugiej połowie tego roku.
30 metropolii oczekuje powrotu ekonomii do poziomu sprzed recesji już z końcem tego roku. Ponad połowa spośród 363 metropolii może liczyć na wzrost zatrudnienia około 2014 roku, a nawet nieco wcześniej.
37 metropolii nie będzie w stanie zlikwidować bezrobocia wcześniej niż po 2021 roku. Niektóre nigdy nie wrócą do gospodarczego poziomu, jaki reprezentowały w przeszłości. Są to głównie miasta, które stanowiły międzynarodowe ośrodki już upadającego przemysłu ciężkiego, jak Canton i Youngstown w Ohio, gdzie mieściły się największe stalownie, czy Detroit i Flint, słynne z przemysłu samochodowego. Miasta te zostały zdziesiątkowane przez recesję. Tam też notuje się najwyższy poziom bezrobocia. W przeciwieństwie do innych części kraju miasta te nie były w stanie zastąpić starego przemysłu nowymi biznesami.
Miasta, które nie zajmują się produkcją, lecz rozrywką, stoją przed identycznymi problemami. Atlantic City straciło dochody z powodu rosnącej konkurencji w sąsiednich stanach, jak Pensylwania, która zalegalizowała gry hazardowe.
Z kolei Hickory w Karolinie Północnej, niegdyś główne centrum produkcji mebli, straciło wiele miejsc pracy po przeniesieniu zakładów za granicę.
10 okręgów miejskich, których przyszłość pozostaje pod dużym znakiem zapytania, to: Canton-Massillon, Toledo i Dayton w Ohio, South Bend-Mishawaka w Indiana i Michigan, Youngstown-Warren-Boardman w Ohio i Pensylwanii, Atlantic City w New Jersey, Hickory-Lenoir-Morganton w Karolinie Północnej, Reno w Newadzie oraz Detroit i Flint w Michigan.
(HP – eg)
