REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaSportME 2024 - polscy kibice w Hamburgu dziękują, a holenderscy świętują

ME 2024 – polscy kibice w Hamburgu dziękują, a holenderscy świętują

-

Polscy kibice, mimo porażki reprezentacji Michała Probierza z Holandią 1:2 w Hamburgu w meczu Euro 2024, podziękowali piłkarzom za grę. W tym samym czasie przed pomarańczowymi sektorami na Volksparkstadionie trwało wspólne świętowanie fanów „Oranje” z podopiecznymi Ronalda Koemana.

Autokar z polskimi piłkarzami dotarł na stadion półtorej godziny przed meczem, a z holenderskimi – pięć minut później. Oba przejechały blisko biura prasowego, wzbudzając poruszenie, zwłaszcza wśród fotoreporterów, którzy wybiegli robić zdjęcia. Ściślej mówiąc – z każdej ekipy to były dwa autokary, ponieważ w jednym jechała drużyna, a w drugim przedstawiciele federacji.

REKLAMA

Przed meczem wśród dziennikarzy szybko rozeszła się również informacja, że w jednej z dzielnic Hamburga policja postrzeliła mężczyznę, który groził niebezpiecznym przedmiotem. Na terenie i wokół stadionu było jednak bezpiecznie, funkcjonariusze sprawnie zarządzali ruchem, a stewardzi kierowali kibiców na odpowiednie sektory.

Prognozy pogody na niedzielne popołudnie przewidywały słońce, ale też opady deszczu. I rzeczywiście, godzinę przed meczem zaczęło padać nad Volksparkstadionem, na szczęście na krótko.

Mecz poprzedziła krótka ceremonia, z ogromnym logo turnieju i wielkimi na szerokość pola karnego flagami obu krajów.

W czasie odgrywania „Mazurka Dąbrowskiego” w polskich sektorach odpalono dwie race, co jest zakazane przez UEFA. Później nie było już podobnych incydentów.

Stadion w Hamburgu – na czas Euro 2024 – mieści 49 tysięcy widzów. W niedzielę obie drużyny mogły liczyć na głośny doping swoich fanów. Trudno oszacować dokładnie, ponieważ w niektórych sektorach kibice byli przemieszani.

„Gramy u siebie!” – rozlegało się z polskich sektorów, ale proporcje były raczej równe, chyba nawet z lekką przewagą fanów z Holandii. Być może to wrażenie wynikało z faktu, że z racji ubioru byli bardziej widoczni – cali na pomarańczowo.

Fani prześcigali się w dopingu, ale też w pomysłowości. „Kiełbasa lepsza niż gouda” – karton o takiej treści miał jeden z fanów drużyny Probierza.

W trakcie spotkania potwierdziły się obawy dotyczące stanu murawy. Dzień wcześniej żadna z drużyn tutaj nie trenowała, oszczędzając boisko. Niewiele to chyba jednak dało, bowiem piłkarze mieli chwilami kłopoty z utrzymaniem się na nogach.

W 16. minucie, po pierwszym rzucie rożnym w wykonaniu biało-czerwonych, gola strzelił Adam Buksa i sektory z polskimi kibicami oszalały z radości. Niespełna kwadrans później bardzo ożywiła się „pomarańczowa fala”, gdy wyrównał Cody Gakpo.

Groźniejszą drużyną byli Holendrzy, ale polscy kibice w trudniejszych momentach wspierali swój zespół. „Polska, biało-czerwoni!” – rozlegało się w drugiej połowie z ich sektorów. W miarę upływu czasu jeszcze częściej bowiem niesieni tym dopingiem piłkarze Probierza poczynali sobie coraz odważniej na boisku.

W 83. minucie polskie sektory jednak ucichły. Gola – jak się okazało, na wagę zwycięstwa Holendrów – strzelił Wout Weghorst i do końca meczu trwał już tylko ogłuszający doping z pomarańczowej części trybun. Ostatni gwizdek kibice „Oranje” powitali z jeszcze większym entuzjazmem.

Piłkarze Koemana wzięli się za ręce i podbiegli do swoich fanów, wspólnie celebrując zwycięstwo. Po drugiej stronie podopieczni Probierza, ze zwieszonymi głowami i początkowo nieśmiało, podeszli do sektorów biało-czerwonych. Pożegnały ich brawa i podziękowania za ambitną postawę.

(PAP)

REKLAMA

2090284243 views

REKLAMA

REKLAMA

2090284543 views

REKLAMA

REKLAMA

2092081003 views

REKLAMA

2090284826 views

REKLAMA

2090284972 views

REKLAMA

2090285116 views