Bionika w medycynie, czyli zastępowanie lub wspomaganie różnych organów i części ciała urządzeniami, które wiernie naśladują naturalne funkcjonowanie, to stosunkowo nowe zjawisko, które jednak szybko zyskuje coraz większą popularność. Dzięki pracy naukowców i postępowi w tej dziedzinie nauki wiele osób poszkodowanych w wypadkach lub na skutek najróżniejszych chorób zyskuje nadzieję na powrót do dawnej sprawności.
Na rynku od lat z powodzeniem używany jest ślimakowy implant ucha, który odbiera dźwięk, przetwarza go i stymuluje elektrycznie nerw słuchowy. Pacjentowi z Wielkiej Brytanii udało się wszczepić bioniczne oko, które pomogło mu odzyskać wzrok utracony wskutek poważnej choroby. Naukowcy próbują stworzyć bioniczne mięśnie oraz kończyny, których zakres ruchu i precyzji były identyczny jak naturalnych kończyn. Pracuje się nad bionicznymi organami – bardziej wydajnymi płucami, niezniszczalnym sercem czy wątrobą. Duże nadzieje wiązane są również z bionicznym kręgosłupem, nad którym pracują eksperci od neurologii oraz inżynierowie biomedyczni z Uniwersytetu Melbourne. Bionika stanowi ogromną nadzieję dla ludzkości na to, aby cieszyć się zdrowiem i sprawnością nawet po ciężkiej chorobie czy nieszczęśliwym wypadku. Ale zanim dojdziemy do sterowanych myślą kończyn, możemy sami potrzebować pomocy bioniki w bardziej banalnych sprawach, takich jak wymiana uszkodzonych stawów. Już dzisiaj wśród nas żyje całkiem sporo ludzi, którzy dzięki bionice właśnie odzyskali utraconą sprawność.
O wykorzystaniu bioniki w chorobach stawów rozmawiamy dzisiaj z panią Ewą Kręcisz, magistrem fizjoterapii z kliniki PD Rehab w Mount Prospect.
Pani Ewo, czy to prawda, że wśród nas żyją bioniczni ludzie?
Ewa Kręcisz: Tak i jest ich coraz więcej! Bioniczny organizm to taki, który został wzmocniony przy pomocy sztucznych, zaawansowanych technologicznie części. Mówię tutaj zarówno o tych, którzy mają protezy po amputacji kończyn, jak i o tych którzy mają endoprotezy (czyli wewnętrzne protezy) po wymianach stawów. Tych ostatnich operacji wykonuje się ogromną ilość. W samych Stanach Zjednoczonych tylko samych wymian bioder i kolan jest ponad milion rocznie. Bioniczni ludzie są wśród nas, choć pewnie w taki sposób o sobie nie myślą.
Jakie stawy najczęściej się wymienia?
EK: Chirurdzy są w stanie dokonać rekonstrukcji niemal wszystkich stawów – najpowszechniejsze to wymiany bioder i kolan, ale operuje się również barki, kostki a nawet palce. Miałam pacjenta, któremu po wypadku wymieniono część stawu łokciowego. Nasza rekordzistka, pani Maria, ma już przeszczepione biodro, bark i obydwa kolana. Bardzo sobie chwali decyzję o operacjach. Jest to wprawdzie radykalne rozwiązanie, ale wszczepienie endoprotezy dla większości pacjentów kończy długi okres zmagania się z bólem i postępującą niesprawnością. Gdy wyczerpaliśmy inne nieinwazyjne metody a ból uniemożliwia chodzenie, spanie czy ubieranie, przeszczep stawu daje szansę na powrót do normalnego funkcjonowania.
Czy do takiej operacji trzeba się w jakiś sposób przygotować?
EK: Jak najbardziej. Ważna jest fizjoterapia przedoperacyjna, bo jej w trakcie wyjaśniamy pacjentom, które mięśnie należy wzmocnić, aby łatwiej było poruszać się po zabiegu i przyspieszyć powrót do zdrowia. Uczymy, jak chodzić o kulach albo używać chodzika, jak bezpiecznie schodzić po schodach, gdy nie można polegać na operowanej nodze a nawet jak siadać i wstawać z toalety, gdy kolano czy biodro nie będzie się chciało zginać. Takie banalne czynności nie sprawiają nam problemu, gdy jesteśmy sprawni a po operacji stają się prawdziwym wyzwaniem.
Operacja i co dalej?
EK: Wraz z wyjściem ze szpitala kończy się praca chirurga ortopedy a zaczyna praca pacjenta i fizjoterapeuty. Z doświadczenia wiem, że te osoby, które ćwiczyły i aktywnie przeszły proces rehabilitacji, mają najlepsze rezultaty długoterminowe. Natomiast zaniedbanie rehabilitacji prowadzi do rozczarowań i przewlekłego bólu, bo kolano, bark czy kostka nie wracają do pełnej sprawności. Duża ilość tzw. nieudanych operacji jest związana z nieprawidłowo prowadzoną rehabilitacją pooperacyjną albo jej zupełnym brakiem.
Czy po operacji pacjent może liczyć na jakąś pomoc w domu, zanim będzie w stanie w miarę normalnie funkcjonować?
EK: Jak najbardziej. Przez kilka tygodni do domu przychodzi pielęgniarka i terapeuta. Zwykle taka terapia domowa trwa dwa tygodnie a następnie pacjent dostaje skierowanie na terapię w warunkach ambulatoryjnych, czyli na przykład w naszej klinice. Tutaj pacjenta ewaluujemy i mierzymy zakres ruchu w operowanym stawie, sprawdzamy czy i jak jest w stanie wykonywać codzienne czynności. Na tej podstawie układamy plan terapii tak, by jak najszybciej doprowadzić go do pełnej sprawności. Staramy się też zaszczepić w pacjencie ochotę do regularnego i rozsądnego ćwiczenia, aby mógł jak najdłużej i bez komplikacji cieszyć się swoim nowym stawem. Muszę powiedzieć, że daje mi ogromną satysfakcję słuchanie opowieści, jak to nowe kolano pozwoliło pani Marii obejść całą wyspę na wycieczce w Portugalii albo gdy dostaję zdjęcie z gór z podpisem “Moje nowe biodro weszło na szczyt tej góry!” Nie bójmy się więc endoprotez, bo mogą sprawić, że nasze życie wróci do normy, a my do pełnej sprawności.
920 E. Northwest HighwayMount Prospect, IL 60056Tel.: (847) 459-4779E-mail: [email protected]www.zdrowechicago.com