Senat USA odrzucił w czwartek projekt ustawy nakładający dodatkowe sankcje na gazociąg Nord Stream 2. Mimo że za projektem głosowała większość senatorów, nie zdobył on wymaganej liczby 60 głosów.
Za projektem zgłoszonym przez republikańskiego senatora Teda Cruza głosowało 55 senatorów, w tym sześciu Demokratów. Przeciwko było 46, w tym Republikanin Rand Paul. Projekt zakładał nałożenie sankcji na operatora gazociągu w ciągu 15 dni od przyjęcia ustawy.
Głosowanie było wynikiem porozumienia między Cruzem a Demokratami, w ramach którego dopuszczono projekt pod głosowanie w zamian za zaprzestanie blokowania przez Cruza blokowania ambasadorskich nominacji prezydenta Joe Bidena.
Porażka projektu to wynik m.in. presji Białego Domu, który przekonał Demokratów - którzy wcześniej w zdecydowanej większości opowiadali się za sankcjami - by nie zakłócać dyplomatycznych prób zażegnania kryzysu z Rosją. Administracja Bidena przekonywała też, że sankcje mogą podważyć porozumienie z niemieckim rządem, który zobowiązał się do wstrzymania NS2 w razie rosyjskiej agresji. Za przyjęciem projektu lobbowały z kolei władze Ukrainy.
Podczas debaty przed głosowaniem Cruz zarzucał Demokratom, że zagłosowali przeciwko tylko dlatego, że prezydentem jest obecnie Joe Biden, a nie Donald Trump. Jak dodał, "jeśli Rosja napadnie na Ukrainę, przyczyną tego może być fakt, że Senat Stanów Zjednoczonych usłyszał prośby naszych ukraińskich sojuszników i je zignorował". Z kolei szef komisji spraw zagranicznych Demokrata Bob Menendez oskarżył Cruza o cynizm i stwierdził, że nałożenie sankcji mogłoby być pretekstem dla Rosji do rozpoczęcia inwazji.
Menendez w środę zgłosił własny projekt sankcji - obejmujący zarówno NS2, jak i znacznie szersze restrykcje przeciwko rosyjskim przedsiębiorstwom energetycznym, finansowym i odcięcie Rosji od systemu SWIFT - które byłyby uruchomione w razie rosyjskiej inwazji. Projekt ma poparcie Białego Domu.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)